Cytat:
Napisał Chale
Witam i przepraszam. Nigdy nie komentowałam (syndrom ninja), osobiście podziwiam cię; nie potrafiłabym grać tak liczną rodziną... ehm, rodzinami.
Przyznaję się bez bicia - przerzuciłam się na bloga, ale co jakiś czas będę komentować tutaj
Pani w różowym topie ze Studenckiego Życia powinna schudnąć i przede wszystkim wziąć prysznic 
Pozdrawiam.
PS Zakochałam się w twoich simach!
|
U mnie też czasem objawia się syndrom ninja, ale jednak komentarze znaczą więcej niż wyświetlenia

Milej się czyta, co ludzie sądzą, niż tylko patrzy na liczby

Szczerze, nie wiem jak ja to robię, dużą rolę odgrywa to, że po prostu wciągnęłam się w kierowanie losami tej rodziny - tak, to jedna wielka rodzina

, dodatkowo pomaga mi w tym mod NRaas i kilka innych ^^
Miło czytać, że ktoś kocha moje simy
Cytat:
Napisał Lady_Sims
Pokazujesz nam perypetie kilku rodzin, jak to jest że się nie gubisz? Ja momentami dostaje zawirowania. Lubie Paule i jej kota. Moze niebawem spotka jakiegoś "kociarza"?
|
Jak już wspomniałam wyżej, jest to
jedna duża rodzina 
Dużo czasu spędziłam grając nią i chyba właśnie dlatego się nie gubię

Chociaż przyznam szczerze, że powoli zaczynają zdarzać mi się sytuacje, gdy myślę np. "Czy oni są kuzynami?", "Czy on jest dla niej wujkiem?" xD Zrobiłam także drzewo genealogiczne i nawet bym je Wam tutaj pokazała, ale zawiera spoilery
Ale jeśli ktoś czyta bloga, to tam ono jest. Co do Pauli, niedługo spotka ona kogoś na swojej drodze
Bardzo dziękuję za Wasze komentarze i w nagrodę przedstawiam kolejny odcinek
Kolejna impreza rodzinna. Przyzwyczajajcie się xD Tym razem u Pauli.
Wcześniej Michael, a teraz Peter okazuje się mieć jakiś talent do gry na pianinie.
Ktoś tu chyba za dużo "soku" wypił xd
Ethan zawstydzony zachowaniem ciotki
Mia ani trochę nie czuje wstydu
Goście głodni, trzeba co chwilę jakieś jedzenie im serwować... Shayne wszedł do kuchni i przygląda się Pauli.
"O co chodzi?" - zapytała, gdy go zauważyła.
Shayne trochę się zmieszał: "A nic, nic... byłem ciekawy co tam pichcisz. Już nie przeszkadzam".
"Kochanie, nie uważasz, że Shayne ostatnio dziwnie zachowuje się wobec Pauli?" - zapytał Elijah swojej żony.
"Nie... Wydaje Ci się. Według mnie zachowuje się normalnie"
"Masz rację, może rzeczywiście przesadzam."
Impreza trwała do wieczora...
...a następnego dnia przed południem wszyscy umówili się u Shayne'a i Mii.
Shayla pięknie zagrała na gitarze
Wzrok Vincenta na tym zdjęciu mnie przeraża xD
Wciąż im było mało imprez, tym razem Elijah z Shaylą zaprosili część rodziny na obiad.
Goście już przyszli, a ten dopiero wstawia zupę do gotowania xd
"Mmm, jak pięknie pachnie! Siadajcie, za chwilę podaję do stołu!"
"Yes, nareszcie jedzenie!" - ucieszyła się Rebekah
Na razie zostawmy imprezy i wróćmy do Pauli. Pewnego dnia zasadziła w doniczce nasionko i gdy ktoś pytał co tam hoduje, odpowiadała tajemniczo "To wyjątkowe nasionko".
Widząc, że nasionko dojrzewa, postanowiła zadzwonić do kolegi ze studiów i się mu pochwalić. Kiedyś na studiach rozmawiali o tym, że chcieliby dokonać naprawdę wielkiego odkrycia. Paula uznała, że jej się właśnie udało.
"Witaj Chase. Co tam u Ciebie? Masz chwilkę? Chciałabym, żebyś wpadł do mnie i coś zobaczył. Sprawa naukowa, będziesz zdziwiony!"
Gdy rozmawiała, jej kot właśnie bił się z jakąś myszą xD
Jakiś czas później Chase był już u niej.
Byli naprawdę dobrymi przyjaciółmi i w swoim towarzystwie humor ich nie opuszczał
"No i co takiego fantastycznego odkryłaś, Paula? Pochwal się!"
"No więc..."
"Będę miała dziecko. Z nasionka" - starała się wypowiedzieć to spokojnie, chociaż ekscytacja ją rozpierała.
"Że co?!" - rzeczywiście, Chase był zszokowany.
"Tak jak powiedziałam. Siedziałam nad badaniami wiele dni, tygodni, miesięcy, aż wreszcie się udało! Będzie roślinkowy bobas!"
Chase pogratulował Pauli, a potem wspominali czasy studiów.
"Ale wiesz, naprawdę jestem z Ciebie dumny. Jesteś taka zdolna." - nagle powiedział Chase i jego oczy zrobiły się dziwnie maślane
W tym samym czasie Elijah i Shayla spędzali milutki wieczór w łóżku
"Czary mary... Abrakadabra... Bum! Jesteś w ciąży!" - wygłupiał się Elijah
"Naprawdę Twoje czary mają taką moc?" - Shayla przez chwilę się zaniepokoiła.
"Haha, nieee, tylko się wygłupiałem."
"Ale z Ciebie żartowniś no wiesz! Hahaha" - zaśmiała się
"A może..." - zaczęła Shayla
"Co?"
"No... może byś NAPRAWDĘ sprawił, że zaszłabym w ciążę?"
"Hmm... Zobaczę, co da się zrobić"
Nadeszła kolejna wigilia.
Rodzina zebrała się u państwa Moore
Po kolacji zaczęły się densy
Niektórzy wręczali prezenty osobiście

"Ojej, to naprawdę dla mnie, kuzynie?"
Na końcu trzeba było posprzątać.
"Coo? Tyle talerzy, a ja mam zmywać?"
Czas mijał, a nasionko Pauli rosło.
Paula codziennie je podlewała, wyrywała chwasty, rozmawiała z nim.
Często bardzo się wzruszała patrząc na dojrzewającą roślinkę.
"Moje maleństwo... Już wkrótce będziesz z mamusią... Mamusia nie będzie sama, będzie miała swoje słodkie roślinkowe maleństwo..."
Nie tylko u Pauli coś rosło
Pewnej nocy pod domem Pauli zjawił się przybysz z kosmosu.
Wybiegła do niego i koniecznie chciała zadać mu milion pytań.
Niestety trochę się spłoszył i sobie poszedł...
Czy to już czas? Czy roślinka dojrzała?
Paula przyjrzała się uważnie. Serce jej waliło mocno, ale postanowiła sprawdzić, co stanie się, jeśli spróbuje wyciągnąć roślinkę z ziemi...
Jest dziecko!
Paula miała łzy w oczach. Jej eksperyment odniósł sukces. Po tylu staraniach w końcu trzymała w rękach swojego zielonego synka, Olivera
Shayla mieszkała po sąsiedzku i zwyczajnie wpadła do Pauli na herbatę.
Paula opowiedziała jej całą historię o zielonym dziecku. Shayla początkowo nie dowierzała, ale Paula zaprosiła ją na górę, gdzie mały spał w łóżeczku.
Shayla nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Zielone dzieciątko ją zauroczyło.
Jednocześnie działał jej instynkt macierzyński. Wkrótce i ona będzie trzymać tak swoje bejbi
Po odwiedzinach u Pauli, Shayla wróciła do domu odpocząć przy książce.
Elijah dbał o swoją żonkę i nie mógł się doczekać, aż maleństwo wyjdzie na świat
Nie musieli długo czekać

Poród zaczął się jeszcze tego samego wieczoru.
Na świat przyszedł mały Ben