Od spotkania z Thornton'em minęło sporo czasu. Sophie zaczęła pracę jako roznosicielka kawy i szybko odnalazła się w tej karierze. Jednakże, pieniędzy wciąż brakowało. Rachunki były ogromne w porównaniu z jej pensją. Musiała łapać się każdej napotkanej okazji.

Pewnego dnia ktoś postanowił ją odwiedzić. Nie była pewna, kto mógłby to być. Być może to jej szefowa, z którą utrzymywała kontakty na stopie przyjacielskiej.

A jeśli to... On? Wpadła w panikę.

To był on. Przyszedł i oznajmił, że jest wolny. Jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko jej.

- Nie.- powiedziała Sophie- Nie mogę. Muszę to przemyśleć.
- Rozumiem.- odrzekł Thornton.

Spojrzał na nią jeszcze raz i wyszedł. Z jednej strony miała nadzieję, że jeszcze go zobaczy i że wszystko się ułoży, a z drugiej nie ufała mu w zupełności.

Szybko jednak z powrotem wdrożyła się w wir pracy i nim się obejrzała, awansowała.

Parę dni później była już gotowa na rozmowę z mężczyzną. Zaprosiła go do siebie.

Thornton zjawił się w domu Sophie w mgnieniu oka. Widać było, że jest bardzo szczęsliwy. Dziewczyna poprosiła go o wyjaśnienia.
- Tak jak kiedyś ci powiedziałem, nie byłem szczęśliwy z moją żoną. Nie mogę powiedzieć, dlaczego byliśmy razem, ale już wszystko skończone. Zakochałem się w tobie.- oznajmił.

- Zgoda.- powiedziała z przekonaniem- Możemy spróbować.
- Tak się cieszę!- odparł mężczyzna.

I tak spędzili ze sobą upojną noc. Było bardzo miło.

Thornton wstał wcześniej. Spojrzał na ukochaną ostatni raz i już go nie było.

Gdy Sophie wstała, zdziwiła się zachowaniem mężczyzny. W końcu była sobota i żadne z nich nie pracowało. Postanowiła go odwiedzić i zrobić mu niespodziankę. Znała jego adres, ponieważ we wczorajszej rozmowie wspominał coś o swoim domu. Kiedy zajechała, nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Thronton wcale nie rozstał się ze swoją żoną!

Mężczyzna zauważył obserwującą go dziewczynę i wybiegł.

- Więc to tak?! Spędzasz ze mną noc, mówisz mi, że mnie kochasz, a tak naprawdę wciąż jesteś ze swoją żoną! Zdrajca!- wykrzyknęła ze wściekłością.
- Nikt nie kazał ci tu przychodzić!- wrzasnął Thornton.

Dziewczyna uciekła. W jej oczach momentalnie pojawiły się łzy. Poczuła się zdradzona.

Zrobiło jej się trochę niedobrze, ale z pewnością na skutek całej tej awantury.