Dziękuję za komentarze. :3 U mnie w grze siwa nazywała się Sara Niezapominajka
.
Co Żanety to pierwszy raz w życiu miałem obawę "Zostać starą panną"... 
Wstawiłem kilka roślinek, ale nie wiem, czy załapały się na zdjęcia.
Wiem, Seweryn ma dziwne usta... Niestety, jak pójdzie na studia to już kompletnie znikną...
Na ulicy Wybrzeże 1 zapanowała zima. Krótka przed wybyciem na studia, Vivienne poznała Agatona. Szybko się skończyło, a potem okazało się, że to były jej matki. <ok>
Zakochani...
Młody hazardzista na studiach. (Seweryn zbrzydł #nolips.) Lama wygrywa.
Żannett osiągnęła szczyt kariery i teraz chodzi do pracy w stroju nurka.
A Leosia wylali na 9. poziomie.
Z hukiem wrócił do kancelarii i pokazał co potrafi.

Stał się prawem wcielonym. Przed tym jednak musiał sobie jakoś odbić zwolnienie. (Jakaś sunia z przedmieścia.)
Siwej puściły nerwy i patrzcie co narobiła! Na drogie panele!
Przyszły święta, więc szykował się melanż życia. Na bibkę została zaproszona rodzina, ale bez Walerego, bo nie chciało mu się przychodzić, burak jeden.
Halo halo rodzina?
Między siostrami wyrósł konflikt o to, która ma przygotować świąteczną pieczeń. Wielkie ambicje miała matka-polka Żancia, ale Jolka nie dawała za wygraną.
Mmmm pięknie pachną te ciasteczka.
Uwielbiam dotykać rozgrzaną blachę gołymi rękami.
"No dobra przesuń się muszę nadziać ptaka."
#kłótnia
Sisy się pogodziły, obie zrobią pieczeń i zaczęły plotkować, hehe.

Ojojoj jakiś dymek tam widzę...
Wieśniary zapomniały o tych nieszczęsnych ciastkach.
"Boże co mam robić, help!" Żaneta odwróciła się do ściany, bo nie mogła na to patrzeć.
"OOOH THAT'S REAL GOOD!"
Zbliżała się godzina rozpoczęcia przyjęcia, a jedyne co było do jedzenia, to spalone ciastka...
"Pani Lodówko, nie w takiej chwili!!!" <lodówkatroll>
Żaneta uratowała sytuację przygotowując zupkę babuni. Nie wiem skąd wzięła składniki.
Przy stole został podjęty najważniejszy temat:
"O tak! Znam się na tym!" wtf
Gerwazy nie ogarnia.
Nagle w salonie zmaterializował się jakiś gruby mężczyzna.
Mikołaj srsly?
Vivienne próbowała zadzwonić na policję.
"OHOHOH ZJEM WAS WSZYSTKICH!!!" creepy
Potem przyprowadził kolegów.
Którzy noszą Rolexy.
Daj żyć!
Boże jaka anarchia... Kto was wychował?
Tak, puknij się w ten pusty łeb."
Omg kolejny bachor? Kto tym razem?
Goście wrócili do siebie, ale to nie był koniec imprezy!
Taki był mądry, a teraz ucieka.
"Żaneta odłóż te zimne ognie i posprzątaj ten syf!"
"Ok, sry."
"Łiiiii, zimne ognie!!!"
Fazaa!
Ktoś przyniósł jakieś ananasy...
Oczy na drugą stronę wywrócone.
Żaneta wyczuwa jakąś katastrofę.
Czyje to nóżki? PS. Ładne skarpy.
Żanci się przysnęło i nie widziała co zaszło.
Tego wieczora między Jolką, a Leonem coś zaszło. (Ale nie Jola.)
"Łiii bąbelki!!!"
Daj się uwieść.
"Spróbuj mojego omlecika."
Fajne błyskotki.
Żaneta spełniła dwa cele życiowe, ale była nieszczęśliwa. Z opresji wyrwał ją taki jeden Benek.
Benek przeszedł mały makeover i zaczął trenować Bruna. (Beniamin jest sportowcem.)
Puciohenzap! Dumni mistrzowie swoich karier.
Okazuje się, że Bruno to lovelas, pewnie po matce. Tutaj zarywa do jakiejś dorosłej simki. Początki były nieudane, bo ona go odpychała, ale potem jakoś poszło.
Dramatyczny pożar... lampy ogrodowej.

Klaskanie w ręce nic tu nie pomoże...
Dzięki za oglądanie. Liczę na komentarze i mam nadzieję, że się podobało. 