View Single Post
stare 02.11.2014, 17:22   #115
Neillé
 
Avatar Neillé
 
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Losy rodziny River

Cytat:
Napisał Chale Zobacz post
Witam, przepraszam za spóźnienie.
Matko Bosko! Jake, nie było innych dziewczyn w mieście?!
Wiosenne gnomy bardzo często siedzą w ogrodach, a jak ich tam nie ma to pewnie włączają radia lub telewizory. Dlatego właśnie po pojawieniu się jakiegoś dziada wynoszę wszystko z sypialni.
Kocham sukienkę Pauli, to jedna z nielicznych "internetowych" jakie mam.
Wyczuwam odmianę Chase'a. Czyżby Damon musiał przyrządzić odpowiedni eliksir?
No cóż, Jake jest chyba trochę zagubiony... Ale sądzę, że jeszcze zmieni swoją partnerkę xD
Mnie też ta sukienka się bardzo podoba ^^
Dobrze wyczuwasz... ale ciii...

Cytat:
Napisał eyvee Zobacz post
No ja myślę Neille, że studia pozwola ci od czasu do czasu wkleić lub wstryknąć parę zdjęć z twojej simowej rodzinki
Śledze losy na blogu i na forum czekając na kolejne losy twojej wielkiej rodzinki - uwielbiam ją i podziwiam za tak liczną ilość potomków
Rzeczywiście, od czasu do czasu mam wolną chwilę (krótszą lub dłuższą) na pogranie i na wstawienie zdjęć na bloga/forum. Aktualnie mam nawet tyle zdjęć w zapasie, że starczy na kilka odcinków i tylko czekam na wenę, by je opisać i wstawić (zdradzę w sekrecie, że na blogu dziś kolejny odc ^^)

Cytat:
Napisał Doncellita Zobacz post
Skończyłam dzisiaj czytać Twoje OJSG od samego początku, więc w końcu mogę się wypowiedzieć Przede wszystkim, podziwiam za granie tak liczną rodziną ! No ale masz pięknych simów, więc nie dziwię się, że tak ich rozmnażasz Fajnie się czyta i mimo, że czasem jest sielankowo, to fajnie wplatasz też historie, typu zdrady Czekam na kolejną relację.
Cieszę się, gdy przybywają nowi czytelnicy ^^ ! Sama nie wiem, jak ja tych wszystkich simów ogarniam, ale faktycznie - są tacy, że aż korci ich rozmnażać xD Bardzo lubię wymyślać różne historie dla moich simów i stąd te zdrady i inne, a poza tym dzięki temu lepiej się czyta, niż jakby było ciągle wszystko dobrze i zarazem nudno... ^^


Dziękuję za komentarze! Kolejny odcinek dla Was:

Paula usłyszała niepokojące głosy dobiegające z pokoju Olivera, obudziła się i czym prędzej tam wpadła. Przerażona widokiem, zaczęła krzyczeć, a pod wpływem jej krzyku Chase zmienił się z powrotem w człowieka. Gdy uświadomił sobie co zrobił, padł na ziemię i zaczął szlochać. Paula zabrała przestraszonego Olivera na dół i przyjrzała mu się. Na szczęście miał tylko kilka zadrapań na ciele. Jednak oboje zdezorientowanym wzrokiem patrzyli na siebie, jakby pytając się nawzajem "i co my teraz zrobimy?".


Minął jakiś czas. W domu panowała okropna cisza. Wszyscy wybyli do pracy/szkoły, a kot Jasper został sam.


Nie przeszkadzało mu to, potrafił sobie świetnie radzić bez swoich opiekunów. Niedaleko domu wypatrzył coś, co się poruszało.


Był to maleńki żółw. Przyczaił się i zaczął obserwować to ciekawe stworzonko.


Nagle rzucił się do ataku.


Walka była zacięta, ale koniec końców, żółw uciekł.


Paula w pośpiechu rano pozostawiła patelnię z naleśnikiem, którego nie zdążyła usmażyć. Tuż przed jej powrotem do domu, kuchenka się zapaliła.


Ogień roznosił się po kuchni, gdy Paula wróciła do domu.


Czym prędzej zadzwoniła po straż pożarną, która przybyła w mgnieniu oka. Głupia, staje w tym ogniu...


Ogień przeniósł się już na szafki, więc było co gasić.


Po wszystkim zostało tylko wyczyścić podłogę i wymienić meble...


Jak już zauważyliście po ubiorze, Paula pracuje w wojsku, więc musi dbać o formę. Ale nie zawsze jej to dobrze idzie ^^


Tymczasem w odwiedziny do Olivera przyszedł Ben. Trochę padało, więc szybko weszli do środka.


Jacy pilni, od razu wzięli się do odrabiania lekcji. Nie było łatwo, ale nie poddawali się. Benowi coś ołówek lewituje...


Po skończonych zadaniach mieli zacząć się bawić, gdy usłyszeli grzmot... Ben się bardziej przestraszył:
"I jak ja teraz wrócę do domu?"


"Dawaj zostaniesz u mnie na noc, powinni się zgodzić, co Ty na to?" - zaproponował Oliver, a Ben się zgodził.


Chłopcy wesoło się bawili, gdy jakiś czas później... Chase stracił kontrolę nad sobą kolejny raz.


Tym razem była to sprawka pełni księżyca.


Idąc przez salon zauważył niczego nieświadomych chłopców i dziwnie na nich spojrzał...


Ale nagle zjawiła się przed nim Paula i zaczęła krzyczeć.
"Co Ty wyprawiasz?! To tylko dzieci, co Ty chcesz znowu zrobić?!"


Chwyciła gazetę i zamachnęła się na Chase'a.


Uderzyła go z całej swojej siły, by powstrzymać go od ataku, bo słowa do niego nie docierały.


Chase lekko się zachwiał...


Nagle wybuchnął głośnym rykiem na biedną dziewczynę. Uderzenie może i go trochę zabolało, ale nie skrzywdziło.


Paula była przerażona. Nie poznawała swojego kochanego, spokojnego Chase'a. Wilkołak stojący przed nią nie był nim. To była wcielona bestia.


Dzieciaki i Paula uciekli na górę. Schowała się za szafką i zaczęła płakać ze strachu i bezradności.


Chłopcy natomiast przytulili się do siebie.


Chase wybiegł z domu.


Ruszył gdzieś przed siebie i po chwili zniknął w ciemnościach.


Nie było go kilka dni. W tym czasie Paula nie wiedziała co ze sobą zrobić. Bała się, że Chase mógł kogoś skrzywdzić lub że coś stało się jemu. Kochała go, ale jednocześnie bardzo się go bała. Gdy w końcu wrócił do domu, od razu zmienił swoją postać w ludzką.


Po chwili dotarło do niego co się stało. Co prawda, nie pamiętał nic z dni, kiedy był wilkołakiem, ale sam fakt, że znów się w niego zamienił, przytłaczał go.
"I co ja znów zrobiłem, kocie?"


Kot Jasper jakby nie przejmował się załamanym Chase'm i próbował złapać muchę.


Słysząc, że Chase wrócił, Paula weszła do przedpokoju, w którym był.
"Kochanie, nic Ci nie jest? Powiedz, czy ja zrobiłem coś złego?" - pytał Chase.


"Ty idioto! Chciałeś znów zaatakować Olivera i przy okazji Bena! A gdy Cię powstrzymałam, nawarczałeś na mnie i uciekłeś gdzieś, nie było Cię kilka dni!"
Chase słysząc to,czuł ogromny wstyd.


"Przepraszam. Ja... Dobrze wiesz, że to przez pełnię i nie byłem sobą. Naprawdę przepraszam, wynagrodzę Ci to. Kocham Cię."


"Mam gdzieś Twoje przeprosiny! Narażasz mnie i mojego Olivera na niebezpieczeństwo! Zamiast czuć się przy Tobie bezpiecznie, ciągle się boimy, że w niespodziewanym momencie znów zamienisz się w wilkołaka i nie zdążymy przed Tobą uciec. Zdajesz sobie sprawę z tego czym w ogóle jesteś?!"


"Wiesz co, nie mam pojęcia co z nami będzie! Nie wiem, czy chcę żyć z potworem!"
"Paula... nie wiem co Ci powiedzieć..." - Chase był bezradny.


Na podwórku byli chłopcy i słyszeli całą kłótnię.
"I co teraz będzie? Wujek Chase jest taki fajny, gdy jest człowiekiem, ale gdy zamienia się w tego wilkołaka..." - głośno myślał Ben.
"Nie wiem. Chciałbym, żeby był moim tatą, ale żeby już nie zamieniał się w potwora..." - Oliver był smutny.


Paula zdecydowała, że na jakiś czas przeprowadzi się gdzieś razem z Oliverem, by odpocząć od stresu i na spokojnie przemyśleć swój związek z Chase'm. Peter zaoferował jej swoją pomoc.


"...no i rozumiesz, już mam dosyć tego strachu, on jest okropny gdy się przemieni, nieobliczalny... Dlatego dziękuję Ci Peter z całego serca, że chcesz nam pomóc i pozwalasz nam zamieszkać u was na jakiś czas."
"Nie ma sprawy. Dla rodziny zrobię wiele rzeczy."


Paula oczywiście z chęcią zamierzała w zamian za nocleg pomóc przy dziewczynkach. Uwielbiała te dwa rude szkraby.


Natomiast Oliver okazał się kochanym starszym kuzynem.


W głębi miał nadzieję, że kiedyś będzie miał takie maleństwo we własnym domu.


Czas mijał, Paula regenerowała swoją psychikę, a Oliver spędzał czas na zabawach, by także jakoś poczuć się lepiej.




Razem z Benem byli niemal nierozłączni.
"A więc mieszkacie teraz u wujka Petera?" - pytał Ben.
"Tak, ale mama ostatnio wspominała, że niedługo trzeba będzie wrócić do domu i rozwiązać tę sprawę do końca. Nie wiem o co jej dokładnie chodzi."
"Może wygoni wujka Chase'a i znajdzie innego? Chociaż szkoda by było, ale przynajmniej byście się już nie bali..."
"Nie mam pojęcia. Zobaczymy za kilka dni."


Gdy Paula z Oliverem wrócili do domu, Chase był szczęśliwy. Miał nadzieję, że dadzą mu szansę i robił wszystko, by ich nie zawieźć.
"Jak tam w szkole, Oli?"
"Nudy... Muszę odrobić matmę..." - rozmawiali, jakby nic się nie stało, ale z lekką niezręcznością.


Paula była w tym czasie w pracy, ale gdy wróciła, Chase podszedł do niej w ich sypialni i delikatnie ujął jej policzki.
"Kochanie, wybaczysz mi? Co mam zrobić, byś nadal chciała ze mną być?" - zapytał.


Dziewczyna przez chwilę milczała. Wiedziała czego chce i miała zamiar zrealizować ten plan, ale w tym momencie chciała czegoś jeszcze.
"Pocałuj mnie." - szepnęła.


Chase z ogromną przyjemnością zrobił to, o co go poprosiła. Przyparł ją do ściany i obdarowywał pocałunkami.


Namiętność między nimi tłumiła strach Pauli przed tym, że Chase za chwilę może zamienić się w wilkołaka i coś jej zrobić.


Mimo że ich noc była upojna, następnego ranka Paula dziwnie milczała. Była zupełnie obojętna wobec Chase'a, oschła. Jakby nagle stali się sobie obcy, a miniona noc nigdy się nie wydarzyła. Chase był zdezorientowany, bał się, że jego narzeczona zmieniła zdanie co do nich. Gdy wychodziła do pracy, zapytał:
"Powiesz mi wreszcie o co chodzi? Dlaczego jesteś taka? Jednak nie chcesz być ze mną?"
"Będę z Tobą pod warunkiem, że porzucisz wilkołactwo. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale wiedz, że moja cierpliwość nie będzie trwała długo."


Po tych słowach Chase czym prędzej udał się do miejsca, gdzie sprzedawano eliksiry. Niestety, nie było tego, którego szukał.
"Przykro mi, to bardzo rzadki eliksir... Ale jeśli Pan chce, mogę Panu sprzedać specjalną książkę, z której nauczy się Pan, jak przygotować go samemu."
"Dziękuję, ale to zajęło by mi zbyt dużo czasu..." - odmówił Chase. Chciał poszukać innego sposobu.


Międzyczasie Elijah i Shayla (rodzice Bena) urządzili przyjęcie. Vincent szaleje xD
"Yeah, wszystkie cziki moje!"


Paula zachowywała się zwyczajnie, nie dając po sobie poznać, że coś jest nie tak. Oczywiście większość rodziny wiedziała o jej sytuacji, ale wolała stwarzać pozory, że panują nad wszystkim.
"...zapisał się na specjalne leczenie i wkrótce zniknie jego wilkołacza natura. Oboje jesteśmy podekscytowani." - kłamała, bo tak naprawdę Chase jeszcze nie wymyślił jak porzucić wilkołactwo.


Impreza trwała.




"Cześć ciociu! Co u bliźniaczek?"
"Wszystko dobrze, rosną jak na drożdżach! Za kilka miesięcy mają urodziny, mam nadzieję, że wpadniecie na torta."
"Jasne!"


Tymczasem kot Jasper nudził się w domu.


Minęło kilka dni. Chase miał ważną wiadomość dla Pauli.
"Dzień w dzień szukałem rozwiązania... wszędzie... zrobiłem co tylko się dało... nie zdołałem zdobyć eliksiru..."
Paula miała łzy w oczach. Wiedziała, że jeśli Chase pozostanie wilkołakiem, będą musieli się rozstać.
"Ale wczoraj odwiedziłem specjalną klinikę, w której usuwają gen wilkołaka i idę tam dzisiaj na zabieg!"
W tym momencie na twarzy Pauli pojawił się uśmiech. Jednak nie musieli się rozstawać.


Chase poszedł tam, jak obiecał. Po kilku godzinach wyszedł jako człowiek. Szczęśliwy człowiek, który może być ze swoją ukochaną kobietą i chronić jej i jej syna jak prawdziwy mężczyzna.


Gdy Paula i Chase na nowo budowali swój związek, Poziomka spędzała bardzo dużo czasu z Ethanem. Mieli wiele tematów do rozmów, w tym jeden najważniejszy - muzyka. On jako gitarzysta, ona piosenkarka.


Oboje czuli, że zbliżają się do siebie, chociaż nie byli jeszcze pewni co z tego wyniknie.


Michael i Jane także nie próżnowali.


Nadrabianie czasu z lat, gdy się nie widzieli szło im znakomicie. Szczególnie lubili wychodzić razem do klubu i tańczyć do upadłego.




Nagle barmanka zasłabła. Michael jako lekarz pospieszył jej z pomocą.


Wszystko dobrze się skończyło, a barmanka podziękowała i zrobiła Michaelowi fotkę na fejsa
"Uratował mnie! #szczęśliwa #uratowana #przystojniak #lekarz #tak_bardzo_hot #szkoda_że_zajęty"


Niespodziewanie Michale pocałował lekko zazdrosną Jane ^^


Prototyp 005 dobrze się sprawował, ale co jakiś czas potrzebował konserwacji.


Poziomka zdała sobie sprawę, że jest zakochana w Ethanie. Wyznała mu to w piosence.


Ethanowi bardzo się to spodobało, był wzruszony, a co najważniejsze - mógł odpowiedzieć jej tym samym.


Tymczasem jego młodszy brat Jake i ich mama spędzali czas na plaży.




Pewnie nie będziecie kojarzyć, ale jest to duch siostry Mii - Angela Redding. Nie ma jej na drzewku (zapomniałam dodać).


Poziomka pięła się do góry w swojej karierze i w ciągu dnia wykonywała już kilka telegramów.


Nie zawsze jednak wszystko szło jak po maśle, zdarzali się zrzędliwi klienci.


Oprócz tego dawała występy w parku od rana do wieczora, nawet jeśli jej widownia składała się z jednej osoby.


Śpiew był jej pasją.


Czasem zmęczona padała na ziemię, ale to jej nie powstrzymywało.


Prototyp 005 znalazł sobie przyjaciela.


Tymczasem przed domem pojawiły się dziwne światła.


Bot postanowił to sprawdzić.


Nagle światła zamieniły się w niezidentyfikowany latający obiekt...


...który zaczął wciągać bota!


Prototyp 005 próbował uciec, ale to nic nie dawało.


Obiekt wciągnął go i odleciał. Po chwili w tym samym miejscu z ziemi wyłoniło się zombie.


Po kilku godzinach kosmici zwrócili bota z powrotem.


A oto jeden z zielonych.


Bez słowa odlecieli w kosmos, a Prototyp 005 zastanawiał się, czego właściwie chcieli.


Któegoś razu Michael wypatrzył przez teleskop spadający meteoryt i postanowił odnaleźć miejsce, gdzie spadł.


Udało mu się i zabrał ze sobą to cenne znalezisko (schował do kieszeni xD).


Poziomka znów spędzała czas z Ethanem. Byli wpatrzeni w siebie i z każdą minutą ich uczucie rosło.


Poziomka spojrzała na usta swojego ukochanego i zapragnęła w końcu poczuć ich smak. Zbliżyła się...


Ethan nie protestował i tak właśnie po raz pierwszy się pocałowali


Pod wpływem emocji Poziomka kolejny raz wykonała piosenkę specjalnie dla swojego mężczyzny.




I przy okazji sprzedała mu swoją płytę ^^


W nocy dziwne światła znów pojawiły się gdzieś na niebie...


BONUS:

Benowi wyrasta ręka z ramienia...


Przerażający uśmieszek Chase'a xD


Temu też ręka z dziwnego miejsca wyrasta...


Latający źrebak (podczas gdy grałam inną rodzinką, klaczka Michaela, Pera "oźrebiła się" i mieli 3 identyczne źrebaki, które tak naprawdę nie były jej, bo nie miała ich w drzewie genealogicznym, ale były do adopcji dla sąsiadów. Ale ja postanowiłam je sprzedać xd)
__________________
.Losy rodziny River/Moore.
BLOG
Neillé jest offline   Odpowiedź z Cytatem