Dodaję kolejny odcinek, póki mam czas. Po długim weekendzie odcinki niestety będą trochę rzadziej. Mam mało zdjęć, dlatego akcja toczy się szybko.
HOYLE cz. 2
Drugą część rozpoczynamy od wesołej nowiny. Lykke zaszła w ciążę.
No cóż, chcąc nie chcąc, musiała podzielić się tym ze swoim mężem. Ucieszył się oczywiście.
Pewnej nocy nad domem małżeństwa pojawiły się dziwne światła. Lykke pobiegła szybko by to sprawdzić.
Z niepokojem wpatrywała się w niebo.
Nagle strumień zielonego światła poderwał ją z ziemi. Rudowłosa wznosiła się coraz wyżej, aż w końcu zniknęła w kosmicznym pojeździe.
Niczego nieświadomy Noah popijał kawkę, wciąż oszołomiony wiadomością, że zostanie ojcem.
Po chwili Lykke powróciła. Kosmita, który ją porwał, odeskortował ją pod sam dom. Na szczęście nic jej się stało, była tylko trochę podenerwowana i oszołomiona.
Przyszli rodzice nie mogli się doczekać narodzin bobaska.
Dni mijały. Nastał dzień wypoczynku. Para zorganizowała przyjęcie na basenie. Lykke była już w zaawansowanej ciąży, dlatego głownie wylegiwała się na leżaku.
Noah przymierzający się do skoku na trampolinie. A z tyłu dziewczyna, skrycie się w nim podkochująca...
A tu jeszcze raz rudowłosa, i patrząca na nią z zazdrością Genevieve.
Wylegiwanie się na materacu...
Pod koniec przyjęcia dziewczyna zaczęła rodzić.

Niezły finał.
Urodziła się dziewczynka, Rin.
Tutaj trochę większa. Mamuśka ją straszy.
Heheszki.
Ślicznotka.
Tatuś gaworzy z córeczką.
No nie... Serio?
CDN...