Cytat:
Napisał Chale
Uuu, friendzone...
Smutno tak troszkę...
Ale jakby nie patrzeć to Tiffany jest wolna... I nawet ładna... (myślałam o tym po ostatnim odcinku ;D)
Emily ma cholernego pecha, co z tego, że gdyby Brian był człowiekiem to byłby w moim typie (jako sim też jest, ale ciii...)
Komunikat cudny, pasuje idealnie do charakteru tej *****, ale czy rodzina Jake'a nie jest przypadkiem zamożna?
No i z zaaferowania nawet się nie przywitałam :c. Pozdrawiam!
|
Tiffanie ogólnie chyba jest ściągniętą simką, ale niestety nie mogę jej znaleźć w Internecie

Emily właściwie jest zrażona do facetów przez to jaki kiedyś był jej ojciec, gdzieś o tym będzie wspomniane, a tu jeszcze trafia na takiego Brian'a...
A ten komunikat to naprawdę trafiony, aż nie mogłam go nie wstawić xD Cóż, wszystkim moim simom nie brakuje gotówki, szczerze mówiąc nawet nie zwracam uwagi kto ile dokładnie ma xD
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam
Odcinek 50
Zacznijmy najpierw od Poziomki, która zmieniła image

W tej części historii jest już jakoś na 8 poziomie kariery piosenkarki, więc wypadało się trochę "ulepszyć"
Właśnie wychodzi z lokalu po załatwieniu sobie koncertu i zmierza do następnego.
Takie trochę romantyczne przesłuchanie ^^
Natomiast w szkole, Tiffanie nadal chodziła za Jake'm.
"A Ty tu po co znowu przyszłaś?" - chłopak tracił do niej cierpliwość
"Nie pójdę sobie, zanim się nie uśmiechniesz"
"Lepiej nie marnuj swojego czasu i idź sobie, bo nie jest mi do śmiechu."
"Nie ma mowy. Najpierw uśmiech."
Po tych słowach puściła mu oczko, jakby chcąc mu tym poprawić humor.
"No nie... Ty mi nigdy nie dasz spokoju, prawda?" - powiedział z kwaśną miną Jake
"Żebyś wiedział, że nie!" - odpowiedziała żartobliwie Tiffanie
W innej części korytarza przed Emily klękał właśnie Brian.
"Przepraszam, naprawdę! Odbiło nam wtedy, zachowaliśmy się jak pajace. Wybacz nam!" - prosił o wybaczenie dziwnego zachowania na imprezie
"No nie wiem sama..." - Emily miała mieszane uczucia. Przeprosiny wyglądały wiarygodnie, ale bała się być naiwna.
"To się już więcej nie powtórzy, możesz być tego pewna! Tylko przyjmij przeprosiny, a będziemy najlepszymi kolegami dla Ciebie!" - błagał Brian
"Hmm... Ja... Muszę się zastanowić..." - jego obecność ją krępowała.
Zadzwonił dzwonek i Emily czym prędzej wstała i poszła do klasy, nie odpowiadając Brian'owi.
"Poczekaj!" - wołał za nią.
Nie było lekcji, żeby Jake nie musiał znosić takich właśnie widoków... Starał się nie patrzeć, ale trudno było mu nie patrzeć na tak piękną dziewczynę jak Kylie. Jednak serce bolało go, gdy jej usta dotykały ust Charles'a.
Czuł w sobie ogromny smutek, nie wiedział co ze sobą robić. Chodzenie do szkoły stało się prawdziwą męką. A jednocześnie, gdzieś z tyłu głowy słyszał słowa Tiffanie "nie pójdę, zanim się nie uśmiechniesz".
"Co ona kombinuje?" - myślał.
Postanowił to sprawdzić i na następnej przerwie, tak jak przewidywał, dosiadła się do niego. Zmusił się więc do uśmiechu i zaczął opowiadać jakąś śmieszną historię. Reakcja Tiffanie od razu była widoczna.
"Och, uśmiecha się nareszcie..." - myślała sobie i czuła, jakby zaraz miała się rozpłynąć.
Nagle jej wyraz twarzy się zmienił.
"Cholera, a oni co sobie myślą?! Chcą zaliczyć każdą szafkę w szkole?" - powiedziała oburzona patrząc w stronę szafek. Mimowolnie Jake podążył za jej wzrokiem i od razu tego pożałował.
Była tam oczywiście najbardziej znana para w szkole...
Tymczasem Emily była właśnie na dworze i z kimś rozmawiała.
"Serio, to świetny kumpel, a wtedy na imprezie za dużo wypiliśmy, emocje i tak dalej, wiesz..." - przekonywał ją Erick
"Właśnie, a nas nie ma co się bać! Jesteśmy spoko!" - kontynuował Brian.
Emily wciąż się wahała. Teraz wyglądali normalnie, jak sympatyczni koledzy, ale wtedy na imprezie... Wciąż miała przed oczami wzrok Ericka i słyszała groźne ich szepty.
Erick'a ktoś zawołał i Emily została tylko z Brian'em.
"Wiesz co, powinieneś sie puknąć w głowę za takie zachowanie jak wtedy."
"Ja wiem, wiem... Mówiłem już, że to była głupota..."
"Głupota? To było mega nienormalne! Wyglądało, jakbyście naprawdę chcieli mi zrobić krzywdę, przestraszyłam się nie na żarty!" - wściekła się Emily
"Wiem, to było skrajnie niewłaściwie... Już nie będziemy..." - Brian'owi nawet posmutniała mina. Emily była bardzo uparta.
"Ale teraz już będzie wszystko okej! Obiecuję!"
"Zobaczymy." - zakończyła rozmowę, nie wiedząc co tak naprawdę myśleć o tych dwóch chłopakach.
Już następnego dnia Brian podszedł do Emily, by dać jej dobrze zrobione trudne zadanie z matmy.
"Sam zrobiłeś?" - dziwiła się.
"Eee... no jasne! W Internecie znalazłem wskazówki, trochę pogłówkowałem i voila!"
"W takim razie dzięki. Nie spodziewałam się tego po Tobie tak szczerze mówiąc" - odpowiedziała i wzięła zadanie, a potem zaczęli rozmawiać.
Emily kolejny raz była zdziwiona, tym razem dlatego, że dało się z Brian'em pogadać na całkiem fajne tematy.
Znów ta pełnia i lekcje z zombie xD
Widoczki
Któregoś dnia Jake podszedł do kuzynki, by przekazać jej coś ważnego.
"Słuchaj... Wiem, że trochę się zakolegowałaś z Brian'em i Erick'iem, ale słyszałem z pewnego źródła, że urządzają dziś imprezę. Pewnie będą chcieli Cię zaprosić, ale nie idź tam. Wszyscy mówią, że na ich imprezach... są narkotyki."
"O cholera! Nie no jasne, nie zgodzę się. Dzięki za informację." - Emily była zszokowana tym co usłyszała.
I faktycznie, kilka przerw później, Brian zaproponował jej, żeby wpadła na ich imprezę w piątek wieczorem. Emily odmówiła.
"Ale dlaczego? Myślałem, że już nam wybaczyłaś i polubiłaś nas..." - Brian był zawiedziony.
"No bo... ja już mam inne plany."
"Ta jasne. Pewnie ktoś Ci nagadał głupot. W tej szkole mamy wielu dobrych znajomych, ale także i wrogów, którzy robią wszystko, by nas znienawidzono. I pewnie od nich doszła do Ciebie jakaś niemiła informacja."
"Nie no co Ty. Naprawdę mam inne plany. Idę z rodzicami do kina na film, na który od dawna chcieliśmy iść no i rozumiesz... Nie mogę im nagle odmówić." - skłamała, żeby tylko Brian przestał ją namawiać.
"Dobra, niech Ci będzie." - odpowiedział, po czym oboje z Erickiem wstali i pokazali jej filmik z jednej z imprez.
"Widzisz, tak się u mnie bawimy! Żałuj, że Cię nie będzie." - powiedział Brian żartobliwie. Emily jednak uważnie przyglądała się wydarzeniom na filmiku i dostrzegła na ziemi woreczki z białym proszkiem oraz jak ktoś ukradkiem wrzuca coś innej osobie do drinka. Były to jednak ułamki sekund, które działy się gdzieś w tle, więc Brian pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że właśnie się wkopał.
Emily udała głupiutką i zapytała:
"A co to te woreczki z czymś w środku? Dziwinie wyglądają..."
"Co? Jakie woreczki? Niczego takiego tam nie było. Nie ściemniaj mi tu!" - Brian nagle się wściekł
"Chyba wiem, co widziałam!" - nie dawała za wygraną
"Wiesz co, nienawidzę jak ktoś mi wciska takie drune kity!" - krzyczał na Emily.
W tym momencie obok nich przeszedł jakiś chłopak i słysząc jak się kłócą, dziwnie na nich spojrzał.
"Czego się gapisz? Nakopię Ci zaraz!" - krzyknął do niego Brian, jakby nie mogąc opanować emocji. Emily wykorzystała sytuację i zniknęła sprzed oczu Brian'a.
Podczas lekcji trzeba było się dobrać w grupy. Brian postanowił wykorzystać tę okazję, żeby być znów dobrym kolegą w oczach Emily.
"Nie, dzięki, nie mam zamiaru współpracować z Wami!" - Emily nie miała najmniejszej ochoty przebywać w ich pobliżu. Powoli docierało do niej, kim tak naprawdę są.
"Ale czemu? Jesteś obrażona za sytuację na przerwie? Naprawdę, to co widziałaś, to były jakieś śmieci! Chyba sobie nie myślisz... Emily, no ja miałbym mieć na imprezie takie świństwo?" - próbował się bronić Brian
"Uwierz mu Emily, znam go od lat i nigdy, przenigdy nie sięgnąłby po coś takiego." - pomagał mu Erick
"Nie obchodzi mnie to już. Zostawcie mnie w spokoju."
Nagle do akcji wkroczył Ben.
"Słyszeliście? Ona nie chce być z Wami w grupie, zabierajcie stąd swoje tyłki!"
"A Ty tu czego? Nagle taki troskliwy kuzynek się z Ciebie zrobił?" - wkurzył się Brian.
"Powiedziałem, wynocha stąd!" - Ben próbował ich przegonić, nie miał zamiaru patrzeć jak męczą jego kuzynkę.
"Wiesz co, nie będę się zniżać do Twojego żałosnego poziomu i wdawać z Tobą w tę idoityczną kłótnię!" - postanowił Brian i razem z Erickiem poszli do kogoś innego. Był bardzo porywczy i wiedział, że jeśli sytuacja trwałaby dłużej, Emily zobaczy jego najgorsze oblicze.
Tak ogólnie, to jakiś czas temu Emily i jej rodzina zaadoptowali pieska o imieniu Pyłek
Był to kochany piesek. Gdy Mia szczotkowała mu sierść, lizał ją po twarzy ^^
Uwielbiał także bliźniaki i chętnie się z nimi bawił
Żeby nie gryzł mebli, dawali mu zabawkowego hot doga ^^
Czasem chował go w swojej sierści xD
Gdy Emily zajmowała się ogrodem, podchodził i dziwnie patrzył, jakby mówił:
"Co Ty robisz dziewczyno? Rwiesz te pomidory, a pewnie je to boli!"
Wróćmy znów do szkoły, gdzie właśnie kończyły się lekcje i razem z Jake'm z klasy wychodziła Tiffanie. Ostatnio więcej ze sobą rozmawiali i spędzali niemal każdą przerwę razem. Tiffanie chciała zrobić krok do przodu.
"Mam pomysł! Chodźmy dziś razem na festiwal! Dawno nie byłam, a mam chęć gdzieś się z Tobą rozerwać!" - mówiąc to, uwiesiła się Jake'owi na ramieniu, co było dość dziwne. Wyczuwał, że ta propozycja była randką.
On jednak nie miał najmniejszej ochoty na kolejne przygody miłosne, wolał by było tak jak jest - że ma dobrą koleżankę w szkole. Tylko w szkole i tylko koleżankę.
"Nie... Słuchaj, ja nie... Nie mam ochoty."- odpowiedział jej.
"Ale dlaczego? Bawilibyśmy się świetnie, zamiast siedzieć ciągle w domu." - Tiffanie była zawiedziona jego odpowiedzią
"Po prostu... Kolegujmy się tylko w szkole. Nie chcę niczego wiecej." - powiedział wprost.
Tiffanie się wkurzyła.
"Myślisz, że ja Cię podrywam, czy coś? Głupi jesteś! I bardzo niewdzięczny! Poświęcam Ci cały mój czas w szkole i zamiast to docenić i wyjść gdzieś wspólnie, oznajmiasz, że jestem tylko zwykłą szkolną koleżanką!"
"I co z tego? Przeszkadza Ci to, że kolegujemy się tylko w szkole? Bo mi nie! I chcę, żeby tak właśnie zostało!" - odpowiedział jej niemiło.
"Wiesz co, idiota z Ciebie, kompletny idiota!" - nawrzucała mu, zrobiła głupią minę, by go przedrzeźnić i sobie poszła.
Przed wyjściem ze szkoły, zaczepił go jeszcze Ben.
"Co za baran z Ciebie." - powiedział do Jake'a
"Co? O czym Ty mówisz?"
"Przecież to widać, że ona leci na Ciebie, a Ty tak ją traktujesz. Jesteś nie lepszy, niż Kylie." - Ben widział kłótnię kuzyna z Tiffanie i musiał wyrazić swoje zdanie
"Ech, słuchaj... Chodźmy do Ciebie i tam pogadamy." - zaproponował Jake
Po jakimś czasie znaleźli się u Bena.
"Wiesz czemu taki jestem? Właśnie przez tą durną Kylie! Ona pokazała mi, że nawet najmilsze i najbardziej niewinne dziewczyny potrafią skrzywdzić! Więc nie mam zamiaru zbliżać się bardziej do Tiffanie, bo tak naprawdę jej nie znam! Poza tym, za bardzo mi się nie podoba..." - wyżalił się Jake kuzynowi
"To głupek jesteś. Przez jedną idiotkę zdecydowałeś, że każda dziewczyna jest taka jak ona. I blokujesz drogę normalnym dziewczynom. Jasne, Tiffanie to być może nie szkolna piękność, ale po jej zachowaniu widać, że jest zupełnie w porządku. Kto za Tobą pobiegł na imprezie? Kto dotrzymuje Ci towarzystwa na każdej przerwie? Dzięki komu zacząłeś się uśmiechać po akcji z Kylie?" - Ben próbował przemówić Jake'owi do rozsądku.
"Tak, tak, masz rację, Tiffanie. Ale wyobraź sobie, jak trudno jest mi teraz zaufać jakiejkolwiek dziewczynie. Dlatego nie chcę związków." - Jake jednak był nieugięty i zakończył rozmowę.
Poszedł do pokoju Bena.
"Ooo, masz chomika? Mogę go pogłaskać?"
"Ej, nie, czekaj! To nie chomik! To wiewiórka. I ona tylko mnie nie..." - zanim Ben zdążył dokończyć zdanie, że wiewiórka tylko jego nie gryzie, zdało się usłyszeć głośne "Ała!" Jake'a
Tiffanie przestała odzywać się do Jake'a. Któregoś dnia w szkole stała przy oknie i rozmyślała.
"Jeszcze będzie tego żałował..." - pomyślała sobie. Niedługo było zakończenie szkoły i miała już pewien plan.
BONUS
"Japa koniu" - szepnął w stronę Kylie Ben, gdy była przy tablicy wygłaszając jakiś referat i tylko ona to słyszała
Emily rozbawiona szalonym pomysłem swojej mamy ^^
Ktoś tu fotki palcami strzela...