Florentyna Ścisłowska[/b] przyjechała do La Fiesta Tech, aby podjąć tam studia na kierunku biologia. Na studiach szło jej całkiem nieźle
(na pewno lepiej niż mnie...), ale prawdziwe sukcesy odnosiła poza uczelnią.
Mimo że Emilek był bardzo fajnym towarzyszem (szczególnie na kanapie i pod kołderką), Flora chciała więcej i więcej...
Pewnego dnia w jej sieci zaplątał się młody wdowiec, niewiele starszy od niej - znany Wam już Sławek Nikoniecki.
Przy niej był zupełnie innym simem niż przy spokojnej i skromnej Anabelle. Flora była całkowitym przeciwieństwem jego żony.
Chemia między nimi zrobiła swoje.
Wieść o zdradzie szybko dotarła do jej chłopaka...
Chciał jej przemówić do rozsądku, ale ona była szybsza.
Gwoli ścisłości - Sławek kompletnie nie wiedział, że jego nowa "koleżanka" jest zajęta. W sumie niewiele stracił.
Sprawy jednak po niedługim czasie wymknęły się spod kontroli.
To zdjęcie pokazuje, jak Flora próbowała - w bardzo charakterystycznie ożywiony dla niej sposób - wytłumaczyć mu, że wpadli...
Sławkowi z jednej strony było bardzo głupio z tego powodu - nadal nosił jeszcze żałobę po zmarłej żonie. Poza tym to stało się za szybko... Tak naprawdę prawie nie znał tej dziewczyny!
Jednego był jednak pewien - weźmie odpowiedzialność za swoje czyny. Ożeni się z nią i jakoś to będzie...
Zaproponował jej wprowadzenie się do nich. Dość nieprzychylnie na to co prawda patrzyli jego rodzice - nadal przy jego boku widzieli nieboszczkę Anabelle, nie mówiąc o tym, że do tej pory nie przedstawił im swojej nowej, tajemniczej i noszącej pod sercem jego dziecko dziewczyny. To w zupełności wystarczyło, żeby mieli złe przeczucia.
Flora rzeczywiście wkrótce zadomowiła się w Nieznanowie, tym samym przerywając studia. Miała ważniejsze sprawy na głowie.
Gdy Wojtek po raz pierwszy zobaczył ją w kuchni - to była obca simka i to w samej bieliźnie! - ulotnił się szybko stamtąd, zażenowany i rozkojarzony. Dziewczyna jego taty zdecydowanie nie wzbudziła jego sympatii.
Podobnie było z resztą domowników - dla nich obecność Flory w tym domu była krępująca. Nie mogli się nadziwić, co Sławek w niej widział. Pamiętali pierwsze chwile Anabelle w tym domu, ale ona sprawiała wrażenie przestraszonej, aczkolwiek sympatycznej i dobrze wychowanej młodej simki. Nie mogli tego natomiast powiedzieć o Florze.
No ale koniec końców nie mogli jej przecież wyrzucić. Ta zresztą starała się im nie wchodzić w drogę i odniosło się wrażenie, że obchodzi ją tylko Sławek.
Drugie dziecko pana Nikonieckiego okazało się być płci żeńskiej. Córeczka - czarnowłosa i szarooka - przypominała swojemu tacie jego zmarłą żonę. Za zgodą matki dziewczynki została zarejestrowana w USC jako
Anna Nikoniecka.
Panna Ścisłowska okazała się być totalną niezdarą jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi.
Któregoś dnia ciągły płacz dziewczynki bardzo zaniepokoił jej babcię. Gdy weszła do pokoju młodych okazało się, że maleńkiej trzeba założyć nowego pampersa.
Jesika zrobiła jednak nawet więcej niż to.
Co w tym czasie porabiali rodzice Ani?
Jak widać, nie to, co powinni...
Robota biurowa, którą pani Nikoniecka przyniosła do domu, musiała w związku z tym poczekać. Była zła na "synową", że tak mało interesowała się swoim dzieckiem. Nie omieszkała się jej tego nie powiedzieć...
Zeszła na dół. Zastanowiła ją cisza i zgaszone światło w salonie.
- Sławek! Flora! - krzyknęła ze złością. To ona niańczy ich dziecko, a oni sobie baraszkują w sercu domu?!
- Mamo, musiałaś...? - zapytał z wyrzutem.
- Co wy sobie wyobrażacie? Dziecko płacze od dobrych piętnastu minut, a wy co robicie w tym czasie?!
- Jakby sobie popłakało kolejne piętnaście minut, nic by się nie stało! - odpyskowała Flora.
- Wyjdź - rozkazała jej Jesika. - To rozmowa między mną a moim synem.
- O co ci chodzi, do cholery? - podniósł głos Sławek, gdy Flora opuściła pokój. - Musisz się wtrącać do mojego życia?
- Jak ty się do mnie odzywasz?! - simka była dogłębnie wzburzona. - Nie zapominaj, z kim rozmawiasz!
- Sama tego chciałaś! - odparł.
- Czyżby?
- Mamo, wbij sobie to do głowy - jestem dorosły. Tak samo moja dziewczyna. NIE BĘDZIESZ nam mówić, co mamy robić, a czego nie!
- Więc to ona... - Jesika w tym momencie zrozumiała wszystko. - Sławek, ona cię opętała!
- Nie, to ciebie coś opętało! - odfuknął młody. - Zresztą powiedziałem ci - ODWAL SIĘ od niej! Jej nic do tego, że mam taką matkę!
Po tych słowach wyminął ją i wyszedł z salonu.
Opowiedziała wszystko Mironowi próbując powstrzymać płacz.
O ile znam ludzi, zostawi go szybciej niż myślisz, powiedział jej. Z jednej strony to było pocieszające, a z drugiej - Sławek zdążył się od niej uzależnić. To go zaboli. Bardzo zaboli...
Dorośli starali się w swój konflikt nie mieszać Wojtka. Zresztą chłopiec miał swoje własne troski. Matematyka ostatnimi czasy była taka skomplikowana!
Na szczęście mógł liczyć na pomoc dziadka Mirona...
... ale i na wygłupy z ciocią Roksaną.
Młodzi dorośli żyli swoim życiem.
Ale Sławek nie zapomniał o swoim postanowieniu i w końcu postanowił uczynić mu zadość.
Flora była bardzo zaskoczona...
... ale nie było to pozytywne zaskoczenie.
- Sławek... Co ty?! Serio myślałeś, że ty i ja...?
- A nie? - zapytał zrozpaczony niedoszły mąż. - Przecież mówiłaś, że mnie kochasz...
- Jakiś ty głupiutki! - dziewczyna zaśmiała się. - To miałam powiedzieć, że cię nie kocham? Jak by to brzmiało?
- To dlaczego ze mną jesteś?
- Jestem...? A, to sorry, mogę przestać być, skoro tak ci to przeszkadza, że cię nie kocham! Tak naprawdę to działacie mi wszyscy na nerwy - ty, twoja nadpobudliwa mamuśka, ten bachor...
- Masz na myśli Wojtka?
- Szczerze? Wojtek to najbardziej anemiczne dziecko, jakie znam. Pewnie ma to po matce...
- Jak śmiesz?!
- Widzisz? Tak naprawdę to nadal JĄ kochasz. Nie bez powodu tak nazwałeś swoją córeczkę. Ale pomyliłeś się - ja ani przez chwilę nie zamierzałam zająć jej miejsca. Zresztą jesteś na mnie za biedny... Odchodzę!
- Flora...
- No co?
Adieu! Ah - zostawiam ci Anię na pamiątkę. Tylko nie zrób z niej drugiego Wojtka.
I tak Flora zniknęła na dobre z życia Nikonieckich.
Zostały rany w sercu Sławka i... jej córeczka.
Podwójne samotne ojcostwo zdecydowanie nie było tym, czego oczekiwał od życia. Ale dopiero po jakimś czasie doszło do niego, że to stało się wyłącznie z jego winy.
Mamo, miałaś rację, powiedział któregoś dnia Jesice, skruszony do głębi.
Flora owinęła sobie mnie wokół palca. Przepraszam, że byłem dla ciebie taki okropny i krzyczałem. To się już nigdy więcej nie powtórzy.
Rodzice postanowili przebaczyć i pomóc mu w opiece nad Anią.
W gruncie rzeczy cieszę się, że tak to się skończyło - wyznał Miron któregoś dnia żonie. Chcieli tylko wiedzieć, że ich jedynak pozbiera się i zakocha się jeszcze raz, ale ze wzajemnością.
Do trzech razy sztuka.