Patrzę z przerażeniem na swój katalog ze zdjęciami i zastanawiam się kiedy ja to uporządkuję, najlepiej będzie zacząć od czegoś łatwego, więc zaczynamy
Rodzina Lombard
Część IV
Nadszedł wielki dzień - urodziny Karoliny. Martyna od rana krzątała się po domu pilnując, by impreza była idealna. Wykonała mnóstwo telefonów, raz po raz upewniając się czy goście na pewno przyjdą, czy mieszkający w sąsiedztwie żywieniowiec nie zawiedzie itp.
Pomimo nieustannych potwierdzeń i tak postanowiła na wszelki wypadek sama przyrządzić tort i kilka potraw. Wielką pomocą okazała się być Natalia, która wpadła przed południem. Wspólnie szybko uporały się z gotowaniem.
Gdy tylko skończyły przekonały się, że Natalia niepotrzebnie się zamartwiała. Bob Pancakes wpadł jak było ustalone i opanował kuchnię. Później pogadał trochę z panią domu, jednak szybko się zmył do siebie. Nic dziwnego, czekały tam na niego obowiązki związane z niedawnym przyjściem na świat jego pierworodnych.
W końcu impreza się rozpoczęła. Oczywiście nie mogło zabraknąć na niej kuzynki, a zarazem najlepszej przyjaciółki Karoliny - Barbary. Zostało zaproszonych również kilkoro kolegów ze szkoły (jeden wydawał się być szczególnie zainteresowany tortem, na szczęście ciocia Natalia miała na niego oko). W końcu nadszedł najważniejszy moment wieczoru - zdmuchnięcie świeczek. Muszę przyznać, że dziewczyna ma niezłe płuca, z takiej odległości dmuchać
Ogólnie urodziny uważam za bardzo udane, jedna z imprez, którą lepiej udało mi się zorganizować. Przyznam, że i ja sama w tym całym rozgardiaszu się troszkę pogubiłam i zapomniałam młodej zdobyć ostatniego przyjaciela do zaliczenia dziecięcej aspiracji, ale to już trudno. Tylko... kto jutro ogarnie ten cały bałagan?
-------------------------------------------
Dziękuję za uwagę. Zapraszam również na kolejny odcinek. Mam nadzieję, że tym razem pojawi się nieco prędzej