Temat: Galonowie
View Single Post
stare 16.07.2015, 14:07   #101
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 198
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Galonowie

Ludu kochany! Mam dla was odcinek Trochę mi to zajęło, ale chyba ważne że jest Chociaż w sumie mam wrażenie, że po tym dzisiejszym to mnie zjecie, za to co zrobiłam niektórym. Ale to wina prania! (dłuższa historia, szkoda gadać)

Cytat:
Napisał Libby
Człowiek strasznie przywiązuje się do tych simów
Oj taak

Cytat:
Jako student nadal wygląda fajnie. Może nieco fryzura hmmm... "dziwna" (za dużo loczków?), ale jemu pasuje
Teraz już wiem. Zwłaszcza, że zakochałam się w TYM zdjęciu <3

Cytat:
Napisał Irbis
Dominik jest takim szczęściarzem, czy jednak w przyszłości coś mu się w życiu posypie?
Pff... Co to za burmistrz bez problemów. Przecież nie możecie się nudzić

Cytat:
Napisał Lysandra
I ta owłosiona klata. Facet się z niego zrobił.
Cytat:
Napisał Liv
Ahaha, Dominik, jaka owłosiona klata! Wygląda jak jakiś amant z ciepłych krajów
Nooo xd W sumie jak tak na niego patrzę to przypomina mi jedną z moich ulubionych postaci z Sagi o Ludziach Lodu (noo, w sumie trochę był wzorowany na tamtejszym Dominiku ).

Cytat:
Ohoho, no to już wiemy wszystko
Ale co wiemy? Teraz to ja już nie wiem

Cytat:
Melania!
Nie jestem pewna, ale to chyba ty mi podsunęłaś ten pomysł żeby tak nazwać Melkę :>

Cześć tut, miło, że ci się podoba
Dzięki za komentarze. A teraz: kolejna część o Marcelu Galonie, a później znów co nieco o Wojtaszkach

***

Wyprowadzka Honoraty mocno odbiła się na wszystkich domownikach, a zwłaszcza na jej córeczce. Dziewczynka do tej pory pogodna i rezolutna nagle stała się rozkapryszona. Niezbyt chętnie chciała się uczyć, często marudziła i pokazywała wszystkim swoje złe humorki.



Przywrócenie jej uśmiechu na usta często wymagało wielu wysiłków ze strony rodziny. Na całe szczęście po kilku minutach łaskotek zawsze udawało się ją trochę rozweselić



Ta sytuacja jednak nie mogła przecież wiecznie trwać. Ilona chciała omówić ze swoim synem to co się stało, ale on najwyraźniej nie miał ochoty słuchać. Twierdził, że wszystko i tak samo się ułoży, a Honorata po prostu miała taki kaprys i teraz po prostu wszystko sobie przemyśli, zrozumie, że tak naprawdę kocha mimo wszystko jego i Leę, a niedługo później wróci do nich.



- Nie bądź tego taki pewien. Ona doskonale ci powiedziała, że jak nie ty, to ktoś inny. Na pewno znajdzie się jakiś sim, który będzie chciał założyć z nią prawdziwą rodzinę.
- Ma już prawdziwą rodzinę. Mnie, Leę, was. Nie potrzeba jej głupiej obrączki, żeby się o tym przekonać.
- A co tobie ona tak przeszkadza? Ona byłaby szczęśliwa, spełniłyby się jej marzenia, a w twoim życiu nic by się właściwie nie zmieniło.
Marcelowi bardzo się to nie spodobało.
- I co? Jak jej marzeniem będzie żebym skoczył z mostu, to mam to zrobić? Bez jaj.
- A Lea? Pomyśl o swojej córce. Nie chciałeś dziecka, a teraz świata poza nią nie widzisz.
- Nie mieszaj jej do tego.
- Ale nie da się inaczej. Jest częścią twojego i Honoraty życia. Czy ona nie zasługuje na to, aby mieć pełną, uznaną w świetle prawa rodzinę?



Nie doczekała się jednak odpowiedzi. Marcel w następnych dniach prawie w ogóle nie odzywał się do matki. Można nawet powiedzieć, że starał się jej unikać. Odkąd Honorata wyprowadziła się od nich w domu było mu strasznie pusto. Dlatego też dużo czasu spędzał w pracy, a wieczory poświęcał swojej córeczce. Dla małej to jednak było zdecydowanie za mało. Często przed jego wyjściem z domu dreptała do niego i wyciągała w jego kierunku rączki.





Zawsze więc opóźniał swoje wyjście o kilka minut. Bawiąc się z córeczką oboje zapominali o całym świecie, a zwłaszcza o tym, że nie ma tu z nimi mamy. Chociaż musiał przyznać, że czasami kiedy spoglądał na roześmianą twarzyczkę małej, to stawał mu przed oczami obraz Honoraty.



Jednak kiedy Marcel wychodził do pracy, gdzie mógł zapomnieć o własnych nieszczęściach i zająć się problemami innych, to Lea nie miała czym się zająć i zaczynała tęsknić za mamą i tatą.





Całe szczęście, że stary Tom dawał radę odgonić od niej smutki. Szkoda tylko, że kosztem własnego zdrowia xd



I jedzenia







Jedno mnie zastanawia. Gdzie byli dziadkowie jak ona to wszamała?



No cóż... Może nie próbujcie lepiej tego w domu?

Co tymczasem działo się u Honoraty? Wróciła do domu rodziców i bardzo trudno było jej się pogodzić z tym wszystkim.



Małgorzata chciała dla córki jak najlepiej, ale nie wiedziała jak ją pocieszyć, aby wszystko było już dobrze.



Za to Daniel doskonale wiedział co należy zrobić.



Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przesympatyczny pan Cyryl Frydrych czuje do jego córki coś więcej. Zaprosił go więc na spotkanie do domu, aby móc mu podpowiedzieć to i owo. Wystarczyło trochę nakierować Cyryla na właściwy tor, aby ten znów uwierzył w to, że ma u Honoraty jakieś szanse.



Zakochany sim nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Zwłaszcza, że miał po swojej stronie Daniela (no cóż... nie wiedział, że Honorata częściej się ojcu przeciwstawiała niż słuchała jego rad )



Niedługo później Daniel przekonał Honoratę, że nie może tak całymi dniami siedzieć bezczynnie i mogłaby zaprosić na podwieczorek Cyryla. Wtedy jej było wszystko jedno, więc się zgodziła. W ciągu następnych kilku dni Frydrych pojawił się u Stępieniów



Podejrzewał, że będzie naprawdę miło. W końcu kto nudziłby się przy tak niezwykłej simce? Zakochał się jednak jeszcze bardziej, gdy skosztował przygotowanego przez nią ciasta. Gdyby już wcześniej jego serce do niej nie należało, to teraz z pewnością straciłby dla niej głowę
Poza tym nasunął mu się na myśl pewien fantastyczny pomysł.



- Wiesz... Niedawno rozkręciłem mały biznes. Księgarnia z kawiarnią, naprawdę nic wielkiego. Szukam jednak kogoś kto mógłby mi w nim pomóc np. w pieczeniu ciast. A te twoje są wyśmienite. Więc wiesz... Super by było jakbyś się zgodziła przyłączyć czy coś.

- Naparawdę? Myślisz, że moje ciasta mogłyby być sprzedawane u ciebie?

Jej radość była niezwykła. Cyryl trochę się tym zmieszał. To w końcu nie było nic wielkiego, ale dla tego uśmiechu mógłby założyć całą sieć kawiarenek.

Rozpoczęli więc współpracę, która była bardzo owocna. Każde z nich wydawało się być szczęśliwe. Cyryl zaprzyjaźnił się z Honoratą, a czasami miał wrażenie, że naprawdę może wyniknąć coś więcej z tej ich znajomości. Sama panna Stępień również chciała w to uwierzyć. Dlatego też postanowiła w końcu przedstawić Cyrylowi małą Leę, gdy ta przebywała u niej.





Lea chyba nie polubiła Cyryla



Honorata starała się uporządkować swoje życie. Spotykała się z córką kiedy tylko mogła, pracowała razem z Cyrylem, a także próbowała dać mu jakoś szansę. Choć bardzo się starała, to nie potrafiła zapomnieć o Marcelu.



A on jej wcale tego nie ułatwiał...





Często wpadał do kawiarni, gdzie pracowała, starając się ją przekonać żeby wróciła. Im bardziej jednak o to zabiegał, twierdząc, że po prostu musi to zrobić, tym bardziej była przekonana, że powinna zostać przy Cyrylu. Wszak Marcel absolutnie niczego nie zrozumiał!





Z Cyrylem chyba nie zostaną przyjaciółmi



Lea natomiast wyrosła na śliczną pannicę





I przejęła kilka zachowań po tatusiu =,=





Na całe szczęście Marcel miał na tyle rozumu, żeby wytłumaczyć córce, że tak nie można i powinna cieszyć się szczęściem mamy.



A Lea postanowiła jej nie zawieść. Co oczywiście nie zmienia faktu, że nie miała zamiaru rzucić się z radości na szyję Cyryla xD





W końcu Cyryl postanowił zdobyć się na bardzo ważny krok w swoim życiu.



A Honorata zgodziła się założyć z nim rodzinę




Tworzą całkiem ładną parę, czyż nie?



Honorata była szczęśliwa. Słuchając gratulacji od znajomych przyglądała się pierścionku na palcu i zastanawiała się, czy mimo wszystko dobrze robi.



Miłość zdawała się kwitnąć.



A niedługo przed dniem ślubu schodzili na bardzo interesujące obie strony tematy



Aż w końcu nadszedł ten szczególny dzień. Ślub miał być tylko dla najbliższej rodziny i znajomych bez większego rozgłosu. Honorata od samego rana trochę dziwnie się czuła i momentami było jej niedobrze, ale zwalała winę głównie na poddenerwowanie. W końcu nie wychodzi się za mąż codziennie!



Goście zaczeli się schodzić. Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć Jelenę Bielecką (z.d. Piotrowicz) – przyjaciółkę Honoraty, która kiedyś przedstawiła jej Marcela



Śliczna Lea



Honorata stanęła przed lustrem. Już za chwilę miała powiedzieć sakramentalne tak Cyrylowi. Tkwiło w niej jednak wciąż wiele obaw. Właściwie to nawet zbyt wiele. Była ciekawa co by było, gdyby na dole to Marcel na nią czekał. Gdyby to on już za chwilę miał zostać jej mężem. Czy powinna myśleć o czymś takim w TEJ chwili?
Westchnęła cicho, słysząc za sobą jakiś szmer. To pewnie mama albo Jelena, które są ciekawe czy wszystko w porządku. Odszukała wzrokiem w lustrze swojego gościa. Jak bardzo się zdziwiła kiedy nie zobaczyła żadnej z simek!



* * *

Życie Adrianny i Mikołaja Wojtaszków było bardzo spokojne. Można nawet powiedzieć, że w końcu też mogli pobyć w końcu sami ze sobą. Ich córka była już mężatką i bawiła swoje własne dziecko, a syn wyjechał na studia i niezbyt często wpadał do domu łącząc naukę ze swoją początkującą karierą sportowca.



Ale absolutnie nie narzekali na taki obrót spraw



A kiedy było im zbyt nudno, to pani domu zapraszała na niedzielny obiad Hanię i jej rodzinę :>





Mikołaj bardzo lubił pogawędki podczas jedzenia, ale prawdziwa rozrywka zaczynała się dla niego dopiero po obiedzie.



Melka i on wprost za sobą przepadali. Dziewczynka nie mogła się doczekać kiedy znów wpadnie w ramiona dziadka i zacznie się z nim wygłupiać, a później, gdy już oboje zupełnie opadną z sił, weźmie ją na kolana i opowie jakąś bajeczkę. Wszyscy w rodzinie wiedzieli, że faworytką Mikołaja zawsze była Hania. Ale kto by przypuszczał, że jego córka zostanie zdetronizowana przez wnuczkę?!





Ach, cóż za wspaniała radość na ich twarzach





Słodziaki <3

Jak więc widzicie Wojtaszkowie nie mieli na co narzekać.



Pewnego dnia wszystko nagle się odmieniło.



Mikołaj wyszedł do pracy zadowolony, ale już z niej nie wrócił. Kilka godzin później do Adrianny zatelefonowano ze szpitala z informacją, że pan Wojtaszek podczas inspekcji jednego z nowo postawionych budynków miał nieszczęśliwy wypadek. Okazało się, że początkująca firma budowlana, której zlecił wykonanie projektu nie zastosowała się do wszystkich jego wskazówek i zaleceń, wybierając tańsze produkty i nie przykładała się zbytnio do całego zadania, przez co konstrukcja była wadliwa i zawaliła się w najmniej spodziewanym momencie. Kilkoro osób zostało rannych i razem z Mikołajem przewiezionych do ośrodka. Tam jednak okazało się, że mąż Ady miał wiele obrażeń wewnętrznych i zmarł na sali operacyjnej.



Adrianna Wojtaszek po raz drugi w swoim życiu została wdową.



Hanna obawiała się o swoją mamę, która nie robiła prawie niczego innego oprócz płaczu i spania.



Panujący dookoła smutek udzielił się także Melanii, choć ta nie orientowała się jeszcze w tym co dzieję się dookoła.





Nie od razu dzieciom Ady udało się ją wyciągnąć z otępienia. W końcu jednak zaczęła nieco bardziej sama o siebie dbać i nie musieli robić już wszystkiego za nią.



Teraz każdy dzień był dla niej beznadziejnie smutny. Swoją samotność próbowała zwalczyć zapraszaniem gości, jednak przecież nie zawsze każdy znajdywał czas na to, aby do niej wpaść. Kiedy jednak ktoś postanowił do niej zajrzeć, to Adrianna przywoływała na twarz swój pogodny uśmiech. Przynajmniej przy gościach mogła udawać, że wszystko jest w porządku.



Zdaje się, że najczęstszym gościem była Aleksandra Przybyszewska – przyjaciółka Ady, oraz jej córka – Marzena. Co ciekawe Marzena spotyka się z Krzyśkiem Wojtaszkiem, ale w sumie na razie jeszcze się nie określili co do swojego związku



Ada w swoim smutku bardzo szybko się zestarzała.



Ale bardzo ładna z niej staruszka





Pani Wojtaszek postanowiła pewnego wieczoru w końcu uporządkować rzeczy zmarłego męża. Na sam koniec zostawiła jego stół, przy którym tworzył swoje projekty. Nie miała już w zasadzie siły na przekładanie wszystkiego, wiedząc, że przywoła to wspomnienia związane z Mikołajem, które sprawiały jej autentyczny ból.



Siadając na jego dawnym miejscu z trudem powstrzymywała łzy.



Potem już tylko płakała, tęskniąc jak głupia i oglądając jego ostatnie prace.
Kiedy była już wycieńczona tym wszystkim udała się na dół do salonu, gdzie położyła się na starej kanapie. Nie miała sił spać w swoim małżeńskim łóżku.



Z początku nie mogła zasnąć, ale kiedy to się stało jej ciało opadło z całego napięcia.



A ona? Nareszcie była szczęśliwa. Stał przed nią Mikołaj. Młody, świeży i uśmiechający się do niej. Teraz pozostawało jej tylko pójść w jego stronę...

Ostatnio edytowane przez Annetti : 16.07.2015 - 20:15
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.