W tej części tak przedstawiłaś Iwa, że nawet trochę zrobilo mi się go żal. Może jednak nie jest ostatnim tłumokiem i mazgajem...

Ogólnie poronione jest to, jaki sposób zdobyl Korynę i czemu się na to wszystko zgodziła. Iwo się stara, to dobrze. Lekko mu nie będzie, jeśli Koryna nie zacznie do niego czegoś czuć.
Jeśli by spojrzeć z innej strony na wizytę teścia, to można by przypuszczać, że to wszystko bylo ustawione, by się Koryna na to złapała

Na szczęście tym razem niby tak nie bylo

Spodobało mi się, że Iwo postawil się ojcu. W końcu zaczyna mężnieć

No i zyskał w oczach Koryny. Może to początek czegoś więcej i jednak im się ułoży
Biedny Wojtek... Jak w ogóle Marcelina mogła go zostawić dla Denisa? Nie zdawała sobie sprawy, z kim się wiąże? Strszną głupotę popełniła... Tak coś czułam, że będą z tego dzieci

Denis to już chyba klasyka simów z tamtej dzielnicy - to nie moje dziecko, sama się martw... Chociaż ciekawa jestem, czy kiedyś nie będzie chciał wrócić do Marceli

Podejrzewam, że Wojtek wybaczy dziewczynie i zajmie się i nią, i dzieckiem

A teraz czekam na ciąg dalszy