Nie czepiam się jej
tylko mnie wkurza to że tak w kółko piszesz o numerach tych pistoletów i o morderstwie ;(
Zong gdziecię wcięło?
odc. 39
- Halo? - zapytałam głośno do sluchawki telefonu
- Tu mówi Denise - powiedziała ona pełnym głosem
- Co jest? - zapytałam
- Lar....-zaczeła
- Boże Lara, co jej jest? - wrzasnęłam i podskoczyłam w fotelu
- Nic, po prostu jest głodna. Co mam jej dać jeść? - kamień mi spadł szczerze mówiąc z serca.....pobiegłam szybko do pierwszego lepszego samu, kupiłam mleko i deserek i zawiozłam Denise do domu. Zuzia siedziała na parapecie okna.
- Co ona robi? - spytałam wskazując na córkę.
- Po prostu medytuje - tylko tego zdążyłam się dowiedzieć - wzruszyła ramionami ona i poszła przygototwać mleko. Obróciłam się na pięcie i odjechałam z żwirowanego podjazdu. Ledwie dojechałam do SB a znowu telefon. Tym razem wyłączyłam zdecydowanie moją Nokie i położyłam ją głęboko w torebce. Zaszłam na plan
- Kaju niecierpliwiliśmy się. - powitała mnie Blenda. Zobaczyłam Sel.
- Ona tez gra?- zapytałam
- Oczywiście. Uczennicę lepszą nieco od ciebie. Jesteś o nią zazdrosna....- bla bla nie chce mi się opisywać w pamiętniku tego wszystskiego co powiedziała....
- Dobra! - krzyknęłam
- Nie bądź taka nerwowa. - rzuciła mi z daleka Selena.
- A ty taka mądra. - odparłam kontratakiem
- Selena Kaja nie kłócić się na miejsca pracy - przebrałam się i zagrałam z całego serca. Potem poszłam do kawiarenki.
- sorry za ten wybuch wtedy. - powiedziała Sleena.
- Przepraszam ale chyba dzwoni moja komórka. - skłamałam gładko i wyszłam od stolika dopijając kawę. Zobaczyłam jak Selena bezwiednie zwiesza głowę.
- Halo? - zapytałam kiedy moja komórka na serio się rozdzwoniła po włączeniu.
- W końcu. Lara nie ma pieluch prawda? - zapytała mnie rozczarowana Denise
- Ma w dnie torby, pa - skończyłam szybko rozmowę i wyłączyłam telefon. Oparłam się o ścianę. Poczułam zawroty głowy.......poszłam do apteki
- Poproszę najlepszy lek na zawroty głowy. - odparłam bez sensu
- No więc może.... a może jednak.......- padały propozycje farmaceutki
- Może jednak ten. - wskazałam palcem na wybrane opakowanie i rzuciłam wybraną sumę na ladę.
- Ale top za dużo!! - krzyczała farmaceutka. Ale ja się tym nie przejmowałam, poszłam jak najprędzej grać z powrotem. Ale grać z głową w której wszystko ci się kręci uwierzcie mi nie jest łatwo. Nim się obejrzałam zapdł zmierzch. Zajechałam do Denise...przenocowałam a rano...
Ciąg dalszy nastąpi
|