Magi rozkręca się!!! :D:D
zong co jest z twoją nową hiostorią??? ;(;(
odc. 42
Wpadłam!! Boże zrobiłam wczoraj i dzisiaj test ciążowy i to samo...dwie niebieskie kreseczki w okienku.....jak ja przeżyję z jednym rocznym i trzymiesięcznym dzieckiem i jeszcze ciążą. Ledwie wróciłam do SB a już muszę z powrotem ogłaszać zajście w ciążę.
- No cóż Maciek....- wyjąkałam podając mu śniadanie'
- Ma ma!! Bo bo!! - wykrzynęła sylabowo Lara i zatkała się butelką
- Nie będę ukrywać że...
- Jesteś w ciążY/ - zapytał mnie wprost.
- Tak. - odparłam i ciężko upadłam na krzesło,
- Cieszę się. - Burknął on i zjadł jajecznicę
- Co- ctra! - ogłosiła dumnie Lara.
- Tak tak....- powiedziałam i nadgryzłam bułkę.
- Czemu nie rzygasz?
- Nie mówmy o tym przy jedzeniu. - strapiłam się że się się jednak nie cieszy
- Nie przeżyjemy tej zasranej ciąży i bachora. - odparł on
- Przeżyjemy. Będę jeździć do SB.
- Ciekawe jak. - odparł on'
- Będę. Żeby ci pokazać jak bardzo niezależna jestem. - odparłam beztrosko.
- Nie będziesz tego robić, choćbyś miała się zabić. - odparł i wyjechał z kuchni.
- Ta ta braził sie! - powiedziała córka, kiedy wyciągnęłam ją z fotelika. Ona podreptała dumnie do pokoiku i zaczeła się bawić. Zaczęłam marzyć. Nim się obejrzałam po policzkach ciekłyu mi łzy.
- Sorry. - usłyszałam za sobą
- Nie masz za co. - odparłam niewiele myśląc
- Myślałem że nie chcesz tego dziecka....że dokonasz aborcji. - powiedział on niepewnie
- Śnisz...już raz omal przez to nie zmarłam. - powiedziałam
- Ale....
- Żadnego ale. Przyznaj się że to dziecko ci nie jest na rękę.
- Nie jest. - powiedział- ale kiedy będziesz jeździć do SB ja będę się nim opiekować.
- Jesteś cudowny - przyznałam
- Nie taki jak myślisz. Jestem kaleką. - przyznał
- Przez jakiegoś idiotę. Rozumiałabym gdybyś sam się rzucił pod ten samochód.
- Bo go widziałem. Ale źle wyceniłem prędkość. - odparł i zwiesił głowę
- Ale jesteś cudownym ojcem. Dla Lary. Byłeś cudownym "ojcem" dla Zuzi. - powiedziałam i wypiłam mleko.
- Pij mleko. Dużo mleka. Nasz dzidziuś musi być silny. - powiedział Maciek i poklepał mnie pop brzuchu. Nagle usłyszałam huk
- Lara! - krzyknęliśmy obydwoje. Pobiegłam tam. Na szczęście to tylko wielki miś spadł i zgniótł domek dla lalek.
- Larusiu. - powiedziałam i przytuliłam ją.
- Masz rację. Ja bym jej nie wyratował. - przybrałam zieloną minę i wybiegłam do ubikacji. Na serio włączyłam wentylator i zaczęłam płakać........
|