View Single Post
stare 05.11.2004, 21:38   #946
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Bardzo fejne te wasze
Dziesieciorotne szczęście odc. 10
...Kasia powiedziała, że spotkała fajnego chłopaka i moze uda jej się pójść z nim do kina. Nie był to Gary...
-Wrócę za 4 godziny-powiedziała-Jak coś ci się stanie to dzwoń.
Siedzę już 2 godzinę, a ona ogląda jakiś film.. Tak bym chciała się rozerwać, ale nie mogę-jak tylko się ruszę łapią mnie bóle. Nie wiem co robić... W tej chwili zadzwonił telefon.
-Halo?
-Kate? Tu Jimmy.
-Jaki Jimmy?
-Flowy.
-CO? Ty.... zdrajco!
-Kto mówi?
-EDYTA!
-?
-Kate, powiedziała że się zabiłeś!
-Chciałem ja zabić, bo nie chciała...
-Mam ciebie dość-powiedziałam i prawie zwymiotowałam do słuchawki.
Przed chwilą wpadła Kate, wypłakała się i znowu wyszła.
-Wiesz-powiedziała-udało go sie namówić. Jak robiłam mu zdjęcie, zobaczyłam Jimmy'ego. Tym razem naprawdę się zabił. Poprzednio udawał. Wziął prawdziwy nóż. Pociął sobie żyły. Potem spadł do wody. Już nie żyje. Gdy mój chłopak zobzczył, ze zareagowałam więcej niż powinnam, rzucił mnie. Pa, idę do kawiarni i do sklepu. Wrócę na kolację.
Ja nawet nie wiem jak on ma na imię... Trudno. Znowu nie mam co robić. Wyjdę. Bez zgody lekarzy. Według nich mam leżeć do końca ciąży.
Wyszłam na spacer. "Troszeczkę" sie przeszłam. do kina. zobaczyłam film i poszłam na miasto. Powoli przybliżałam się do szpitala. Gdy przechodziłąm obok niego nagle upadłam i nie pamiętam co sie zdarzyło. Teraz siedzę. Jest noc. Lekarze mówią, że jak się rusze to prawie na pewno umrę. Nie obchodzi mnie to. Jeszcze dziś się wymknę. Pojadą do Polski i opowiem, dlaczego mnie nie było.

Dziesięciokrotne szczęście odc. 11
Lęce samolotem. Zaraz będę na Balicach. Na szczęście mieszkamy blisko nich.
Jestem w domu. Zostałąm zaskoczona. Diana zaginęła. John chciał wymordowac sześcioraczki... Nie rozumiem nic z tego, ale Róża obiecała, że mi wytłumaczy... Ale ja pierwsza. Powiedziałam im o mioch dzieciech (pomijając te szczegóły, np. że mogę umrzeć; jestem chora). Po obiedzie połozyłam sie na łóżku (jakie te dzieci ciężkie!). Róża usiadła obok mnie i zaczęła opowiadać:
-Jak nie było cię przez 2 tygodnie i nie dawałaś znaku życia, to nic.
-Dałam!
-Jeden list... Miesiąc, było spokojnie. Minęły 2 miesiące. John zaczął się martwić. Tylko on. Ja byłam spokojna. Wiedziałam, ze dasz sobie radę. Diana była trochę zazdrosna o Johna. Narzeczony Klary zginął, ale wcześniej ją rzucił. Klara była zrozpaczona. Widzisz, ledwo daje sobie rade. Chciała nawet popełnić samobójstwo.. Powiedziała, że urodzi chłopca. Wtedy John powiedziała Dianie, ze on też by chciał mieć syna, ona na to, że nie ma zamiaru więcej rodzić i zę moze sie nie uda chłopak i moze będzie tego wiecej i że 7 dzieci jej wystarcza; on na to, ze on musi mieć syna, ona nie, on tak... Pokłócili się. Było to jeszcze miesiąc później. Od tamtego czasu John wymaga od niej syna.
-To wszystko?
-Nie. Przecież widzisz, ze nie ma Diany...
-Co sie z nią stało?
-Nie wytrzymała z Johnem. Powiedziałą: mam dosyć, nie urodzę żadnego syna, wynosze się stąd. Ale nie wyniosła się.
-..ona go kocha...
-A on ją. Po 2 tygodniach niespodziewanei uciekła.
-I tyle?
-Chyba tak.. aLina urodziłą 2 dziewczynki, a Klara chłopca... John jej zazdrości.... A czy ty mi powiedziałaś cała prawdę?
-Nie, ominęłam historię Jimmy'ego.-opowiedziałam ją, ale nadal przemilaczałam to, ze jestem chora.
-Co urodzisz?
-Nie wiem. Jadę do szpitala się zwolnić i wyjeżdzam do Kate. Moze uda mi sie ja namówić do powrotu. Za kilka miesięcy, może 5, będziemy.
-Co, dzisiaj wyjeżdzasz?
-Tak. Żegnaj.
I znów jestem w samolocie... W szpitalu Zosia się zdziwiła wielką ciążą, ale zwolinili mnie jeszcze na 1 rok. Urlop macierzyński. Obiecałam, ze jak wrócę ze Stanów to będę często przychodzić.. Chociaz im więcje urodze tym trudniej będzie się nimi opiekować... Ale Kate mi pomoże.. Róża, Alina, Klara i Diana (jak wróci) też... Zawsze mogę liczyć na moją kochaną przyjaciółkę-KATE!...
CDN.

Przepraszm za literówki....
  Odpowiedź z Cytatem