View Single Post
stare 10.11.2004, 19:05   #959
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dziesięciorkotne szczęście odc. 15
.. nareszcie mam chwilę dla siebie! Dziesięcioraczki mają już po dwa lata. Siedze w pokoju lekarskim, ale na razie nikogo nie ma. Jest 12.
Ciągle mieszkamy w tym małym domku. Kate i Susie pomagają mi jak mogą. Ale trudno zająć sie dziesięcima małymi dziećmi. A jak trudno będzie sie zajść dziesięcima pannami! Z dorastającymi dziewczynami często sa afery, a to któraś zajdzie w ciążę, zacznie palić, pić, braz narkotyki, uzależni sie od czegoś... Są różne przypadki. Ale mogą być też wspaniałe, cudowne dzieci.
Udzieliłam wywaidu reproterom. Dziesiecioraczki zachowywały siue normalnie. Sikały, jadły, piły, spały..
W szpitalu wszystko w porządku. Kate miła wileu chłopaków, Susie nadal pracuje... Najwiecej działo sie w domu. Keidyś przyszła zapłakana Diana.
-Cześć-przywitałam siostrę-siadaj, opwiadaj co sie stało
-Wróciłam do domu.
-I?...
-Mój ukochany przywitał mnie: Gdzie byłaś?
-A ty?...
-Chciałam to wszystko przemyśleć. Jesteś w ciąży?-zapytał Nie-odpowiedziałam
to ja-powiedzial-wynosze się. Masz dwa miesiące. Jak zajdziesz, z chłopakiem, zosatję
-I?...
-jestem w ciąży, ale mam dziewczynkę. John odszedł do jakiejś kobiety i powiedział: Mam mieć syna. Nie obchodzi mnie z kim.
-Kłamiesz.
-Tak. Byąłm w ciąży. Usunęłam ją, bo była dzieczynka. Czułam to. Teraz znów jestem w ciąży, ale chyba ja usunę.
-Zostaw, moze to chłopak.
-Usunę.
-A co z resztą?
-Klara opiekuje się dzieckiem sama... Róza ciągle "nic" nie robi, Alina poroniła... Rzucił ją mąż. Dlatego, że ona go zdradzła. Teraz jej kochanek jej nie chce.
-Zupełnie jak w telenoweli brazylijskiej-uśmiechnęłam się
-Ty sie śmiejesz, a ja... Wyprowadziłam się, jak się John wyprowadził. Sześcioraczki nie żyją.
-Dlaczego?
-Pięć sie zaraziło. Jedno ocalało. Żyję z sibie i marnie mi wychodzi. Chyba zacznę kręcić jakis film..
-John nie wie o śmierci dzieci?
-Nie. Nie zamierzam mu powiedzieć, chociaż jesteśmy małżeństem. To on łamie przysiegę i mnie zdradza. Ja nic nie zrobię. On musi zrobić pierwszy krok, chociaż ten krok będzie długi...
-Wybaczysz mu?
-Zależy jak się bedzie bronił.
-On na pewno cię kocha. On po prostu chce mieć syna, zrozum!
-Nie musi posuwać sie do zdrady. Urodziąłbym mu syna, ale później. Nie da się od razu. On też musi coś rozumieć.
Zapadłą nieprzyjemna cisza. Przełamałam ja pytaniem:
-Skad wiesz o mnie?
-Rok temu Róża pokazała mi gazetę, zresztą wszystko trąbiło o dziesięciraczkach. Na dodatek urodzonych w Polsce!
-Idziesz?
-Tak. Moze kiedyś wróće, może o mnie usłyszysz. Idę utrzymać siebię, Alinkę i Sarę.
-Pani doktor! Pacjent!
Obowiązki mnie wzywają.. Kiedyś opisze czy dziło się coś ciekawego... Tyle w ciągu ostatnich dwóch lat.
CDN.

Ostatnio edytowane przez Zong : 10.11.2004 - 19:09
  Odpowiedź z Cytatem