Bebe Twins odc. 31
Rano wstałam powoli i wyciągnęłam suknię z szafy. Położyłam ją na krześle i podziwiałam. Była piękna. W końcu przynajmniej raz zamierzałam wychodzić za maż. Wyciągnęłam telefon.
- Brandon? - zapytałam niewyraźnie
- Tak złotko>? - zapytał
- Jesteś już może gotowa?
- Nie...podjedź o wpół do piątej pod mój dom. - mama od rana nie była u Zoe w szpitalu (tak ją nazwałyśmy od nowa, jeszcze nie miała chrztu) tylko dekorowała dom. Faktycznie, wyglądał imponująca. Nad drzwiami wisiała olbrzymia korona ze świeżych iglaków przyozdobiona gołąbkami z plastiku, mnóstwem kokardek i białego tiulu. Nad furtką była korona z wierzby, a w nią powplatane były czerwone róże ze specjalnymi zakładkami na dole trzymajacymi wodę. Do każdej była doczepiona wstążka z tiulu. Zjadłam śniadanie, pogładziłam mamę po głowie.
- Nie denerwuj się. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Nie denerwuję się...mamo>
- Tak ?
- Czy możemy tu zamieszkać z Brandonem?
-Nasz dom stoi dla niego otworem. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- Gdzie idziesz?
- Idę odebrać Zoe ze szpitala, jutro ma przeszczep.
- Mamo, weźmiesz ją na mój ślub?
- Tak, to specjalna okazja! I jadę po twoją wiązankę. - powiedziała i już jej nie było. Szykowałam obiad (wszystko w restauracji mialo byc gotowe dla gosci do żarcia): przepyszne kotleciki z serkiem i ziemniaczki, po czym wyłożyłam na talerze. Była pierwsza. Wsunęłam moją porcję i poszłam pod prysznic. Obficie spryskałam się Christiną Aguilerą i założyłam suknię. Wyglądałam przepięknie. Założyłam buty na malutkim obcasie, wiązane na tasiemki na kostkach, i poszłam upiąć włosy. Wpięłam długaśny welon, po czym poszłam na dół. Przywitały mnie oklaski. mama zrobiła mi zdjęcie, a ja ubrałam Zoe w nową sukieneczkę z tasiemkami. Byłyśmy gotowe do drogi. mama miała na sobie piękną sznurowaną na plecach suknię z czerwonej tafty. Poszłam na dół i czekałam jak na szpilkach na pana młodego.
- Podjechał!! - zapiszczała moja przyjaciółka i kazała mi wejść na górę. To teraz czekałam na werdykt.......
|