Zarejestrowany: 24.10.2004
Skąd: Legionowo
Wiek: 36
Płeć: Mężczyzna
Postów: 112
Reputacja: 11
|
Koleś naprawdę szybko biegł, ledwo co zanim zadurzyliśmy, ale kiedy dobiegliśmy do płotu jakiegoś opuszczonych hangarów mieliśmy nadzieje, że już go dopadniemy.

Myliliśmy się facet naprawdę ma powód, żeby nosić ubranie sportowe skoro wciągu 5 sekund przeskoczył kolczasty płot. Stanęliśmy pod murem i oznajmiłem:
-Nie uda nam się przejść tego muru tak szybko jak on! Zwieje on nam!
-Auguście nie panikuj ja na to znam dobre sposoby (wyją broń) odsuń się

Donatello strzelił w zamek od bramy co umożliwiło nam wznowienie pościgu. Znaleźliśmy się na jakiejś bardzo starej i opuszczonej posesji, wokół nas były same
wielkie hangary, gdy oglądałem otoczenie Donatello wrzasną:

-Jest! Jest tam skurczybyk! Skręcił w ślepy zaułek, już nam nie ucieknie!
Podeszliśmy szybkim krokiem do miejsca gdzie znajdował się ten dres. Kiedy chcieliśmy powiedzieć, że dostanie za groźbę to:
-No mamy ci….

Wyciągną broń i oddał serie w naszą stronę. Skryliśmy się przy rogu hangarów wyciągają nasze pistolety i zapytaliśmy się nawzajem:
-Hej! Auguście nic ci nie jest?!
-Nic! A ty jesteś cały!?
-Tak, przynajmniej tak myślę!
Po naszej głośniej rozmowie usłyszeliśmy mowę chłopaka w dresie:
-Odwalcie się ode mnie! Jeżeli nie dacie mi spokoju to ZABIJE WAS!
-Za ten tekst to naprawdę już przeholowałeś! Jesteś martwy!!
Spojrzałem na Donatello jak celuje w faceta, wywnioskowałem wzrokiem, że zamierza oddać strzał w głowę. Szybko pomyślałem, że ja nie chce niczyjej śmierci musiałem szybko działać. Wychyliłem się za rogu, wycelowałem w dłoń i strzeliłem. O dziwo trafiłem tak gdzie chciałem! Facetowi zraniłem dłoń, ale nie zabiłem. Donatello spojrzałem na mnie z zdziwieniem, a następnie podszedł do leżącego Dresa i powiedział:
-Masz szczęście, że nie oddałem pierwszy strzału, bo tak już byś był martwy (kopnął go). Lepiej zapamiętaj synku, że z Mafią się nie zadziera (opluł go). Choć Auguście daliśmy mu już lekcje.
Wyszliśmy na ulice obaj zadowoleni, a potem spytał mnie jeszcze:

-Gdzieś ty się tak nauczył strzelać?
-Wiesz sam nie wiem, tylko wojsku miałem okazje postrzelać z pistolety, ale nie wiedziałem, że mam takiego cela.
-No kto by pomyślał, gdybyś nie strzelił to on dawno by leżał z kulą w głowie. Dobra chodźmy do baru, stawiam dziś ci drinka!
-Dzięki
Po wypiciu naszych drinków poszliśmy pogadać na temat dzisiejszego zdarzenia z szefem.

-Mówicie, że już nie będą się zbytnio rządzić tak?
-Zgadza się szefie ja z Augustem daliśmy im porządna naukę
-Dobra robota teraz Auguście udowodniłeś, że jesteś jednym z nas. Jesteście wolni na dziś zasłużyliście na odpoczynek.
Gdy wychodziłem z baru jeszcze Donatello mnie zaczepił:
-No August to kiedy wybierzemy się razem na strzelnice? Może nauczysz ty mnie czegoś?
-Hehe przestań miałem tylko szczęście, że w ogóle trafiłem
-Dobra późno już, do jutra przyjacielu
-Do jutra.
6 MIESIĘCY PÓŻNIEJ
Po kilku miesiącach stwierdziłem, że życie w Mafii wcale nie jest złe, znalazłem tam sobie dwóch dobrych przyjaciół, dobrze zarabiałem i miałem większy szacunek na ulicy. Ale pewnego dnia szef miał dla nas znowu kolejna robotę:
-Walery. Auguście, Donatello jest dla was bardzo ważna sprawa
-Jaka?
Zapytał Walery?
-Musicie jechać do portu
-Czyżby kolejny gang, który przeszkadza w naszych interesach?
Spytał się tym razem Donatello.
-Nie dajcie mi skończyć! Nie dawno umówiłem się z rosyjską mafią, że przeprowadzimy z nimi tranzakcie.
-Jaką?
Dopytał się Walery?
-Rosjanie słyną się znakomitej wódki i dziś mają przywieść nam trzy skrzynie.
-Co to dla nas robota, to kiedy mamy jechać?
-Jeszcze nie skończyłem! Uzgodniliśmy, że z żadnej z stron nie będzie miało broni, ale na wszelki wypadek bądźcie czujni, nic nie wiadomo co może się stać. O transakcji nikt nic nie wiem wiec będziecie tylko wy.
-No dobra to o której jedziemy?
-Za trzy godziny musicie być w porcie
-Dobra chłopaki idziemy, szefie już dziś będziesz pił prawdziwą rosyjską wódeczkę hehehe.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i skierowaliśmy się w stronę portu. Byliśmy równo z czasem Walery jako nasz kierowca został w aucie i skierowaliśmy się do miejsca umówionego Jak widać tam ci też cenią czas. Wzięliśmy walizki z pieniędzmi i
zaczęliśmy handel:

-Nio wiec macie pieniedze?
-Tak o to walizka z kasą (pokazał), a czy wy macie skrzynie?
-Tak tak momy skrzynie, pomoc załodowac?
-Nie pora….

Nagle usłyszeliśmy dźwięk przeładowania z broni automatycznej i Rosjanie na naszych oczach dostali serią. Widzieliśmy, że zostanie tu nie jest dobrym pomysłem, rzuciliśmy wszystko i skierowaliśmy się w stronę samochodu:

-Co, co jest?! Gdzie skrzynie?
-Nie ma skrzyń! Kieruj szybko!! To była zasadzka!!
Walery dał pełny gaz, kierując się w stronę naszego baru.
- i co teraz? Co powiemy szefowi?
Zapytałem
-Zostaw to mnie Auguście
Odpowiedział mi Donatello.
Wszyscy skierowaliśmy się do pokoju gdzie siedział jak zwykle szef.

-i jak poszła transakcja? Macie moją wódkę?
-Nie nie mamy
-Jak to? Czyżby nie przyszli?
-Nie byli i mieli skrzynię
-To co się stało?
-To była jakaś pułapka! Ktoś wiedział, że robimy tranzakcie!
-Co!? Ale chyba macie pieniądze przynajmniej!?
-Nie, nie mamy musieliśmy uciekać, strzelali z broni automatycznej nie mieliśmy szans!
-Ktoś musi za to zapłacić! Chcieli zabić moich ludzi! Ukradli moje pieniądze! A co się stało z Rosjanami??
-Zostali rozstrzelani na naszych oczach.
-To skandal! Macie znaleźć winnych i ich zabić! Co do jednego! I odzyskać moje pieniądze!
-Dobrze załatwimy to.
Poszliśmy wszyscy usiąść i omówić to na sześcioro oczu:

-Więc od czego zaczynamy? Przeciesz nie wiemy nawet kto w nas strzelał?
-Właśnie co zrobimy?!
-Spokojnie chłopaki znam kogoś kto nam wie bardzo dużo.
Uspokoił nas Donatello
-Jest moim informatorem osobistym i często pomaga mi w różnych sprawach może on coś wie.
-Cóż innego wyjścia nie widzę, jedzmy do niego
Powiedział Walery.
Po uzgodnieniu co zrobimy wszyscy wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się do miejsca gdzie mówił Donatello:
-No to tu. Zawsze można go tu znaleźć.
-A co on robi?
Zapytałem z ciekawości.
-Facet zarabia wskazując ludzią wolne miejsca na parkingach.
Podeszliśmy do informatora i Donatello zapytał:

-Słuchaj mam pewna sprawę dla ciebie
-Jaką co się stało?
-Mieliśmy pewną tranzakcie na porcie, ale ktoś wiedział o niej i nas napadł. Wiesz może coś o tym?
-Taaaaak niech ja pomysle….czekaj mam! Nie dawno jakaś nowa Mafia przyjechała do miasta.
-Jaka Mafia
-Meksykańska mają swoją bazę w barze El Fokus wiesz gdzie to jest?
-Tak wiem, ale jesteś pewien, że to oni?
-Strzelali może do was z broni automatycznej?
-Tak
-No to na pewno to oni. Handlują właśnie takiego typu bronią.
-Dzięki masz tu 50 dolców za moją wdzięczność
-Oo dziękuje bardzo będę miał czym kardło podlać hehe wiesz co mam na myśli?
-Tak raczej się domyślam. Dobra chłopaki jedziemy obejrzeć ten bar.
CDN.
|