Tatułaż
Odcinek 22
Czekała co sie stanie... Ale w tym sęk, że nic sie nie działo! Było jakoś zaspokojnie... Gia wyrzała za okno i zobaczyła tylko śmienik i skrzynke na listy. Postanowił przespać sie i rano pojechać na lotnisko. Zadzwoniła z telefonu komórkowego na lotnisko.
- Tak?
- Poprosze z działem rezerwacji biletów.
- Już łącze prosze poczekać. - po dłuższej chwili odezwał sie głos w słuchawce.
- Słucham?
- Chciałam zarezerwować bilet do... do... do Ameryki.
- Dobrze. Na kiedy?
- Na jutro.
- Zobacze czy coś jest. Prosze poczekać.
- Dobrze - i w słuchawce znowu zamarła głucha cisza...
- Jest bilet. Ale dopiero naza tydzień...
- No... No ale nie ma wcześniejszego? - zapytała Gia z nadzieją w głosie
- Nie ma. Bierze pani?
- Tak. Prosze jutro przyjechać zapłacić. Nazwisko?
- Hawana
- Dobrze. Dowidzenia.
- Dowidzenia - Gia rozłączyła sie. Zdieła tan "makijarz i przebrała sie w swoje ciuchy. Wyszła do kawiarni, i tam przyczepiła sie jakaś 16-latka.
- Hej.
- Czego?
- Eee... No... Moge sie dosiąść?
- Nie.
- Ale... Ja... ja chciałam pogadać.
- O czym?
- No o...
- Zamknij sie! - krzykneła Gia i wyszła trzaskając drzwiami. Dziewczyna wyszła za nią. Zostawiając na stoliku 20$.
- Poczekaj! Gia! - krzykneła. Gia gwałtownie sie zatrzymała.
- Co ty powiedziałaś?
- No... Żebyś poczekała.
- Z kąd znasz moje imie?
- Znam. Poadajmy...
- Dobra... - Gia szarpneła dziewczyne i zaprowadziła ją do jej "domu". Czuła sie tam bezpieczna. Weszła przez brame czekając, aż dziewczyna przejdzie. Gdy ju były w domku, Gia zaczeła romowe.
- No gadaj.
- O czym?
- Z kąd mnie znasz i tak dalej...
- Gia... Ja... Ja porostu... Nie moge ci teraz powiedzieć! Dowiesz sie w odpowiednim czasie!
- Ok, - Gia jakoś spokojnie to przyjeła - czego chcesz teraz?
- Musze być taka jak ty!
- Nie będziesz.
- Dlaczego?!
- Bo to zatrudne. Moje życie to jedna wielka katorga. Narkotyki, pistolety, zabijanie...
- No i właśnie to jest wspaniałe!
- Według cieie wspaniałe jest moje życie?! I ten ból?
- Jaki ból? Opowiedz mi wszystko... Prosze!
- Jak chcesz. A więc wszystko zaczeło sie jak miałam 3 lata. Od tamtą pamiętam.
- Ja nie pamiętam nawet jak miałam 6 lat, co było! - krzykneła dziewczyna
- To było takie okropne, że nie możne tego zapomnieć... Ojciec przychodził naćpany, a w najlepszym przypadku tylko pijny... Bił mame, mnie i brata. Brat miał 4 lata jak go zabił... Był okropny... Jak mialam 6 lat pierwszy raz uciekłam z domu. Wtedy tylko do sąsiadki. A potem gdy miałam 8 lat pierwszy raz sie naćpałam... Było tak okropnie... wszędzie mniałam razy od bicia... No ale jak miałam 12 lat zabiłam ojca - powiedziała z uśmiechem - no i co? Poszła do poprawczaka.
- A... A te ślady - dziewczyna wskazała duże blizny od przegubu do łokcia Gii.
- A to jak próbowałam sie zabić... Poprostu ciełam sie po rękach żyletką w poprawczaku. No i uciekłam jak miałam 14 lat.- wypowiedziała to ostatnie zdanie z gorzkim umiechem - a teraz od 3 lat sprzedaje narkotyki, zabijam i takie tam...
- Ale... Ale co z Twoją matką?
- Popełaniła samobujstwo jak siedziałam w poprawczaku... Teraz nie myśle o tym... Tylko zabijam, bo... Bo... Bo lubie. Fajnie być mną? No super.
- Nie wiedziałam... Ja już pójde...
- No idź... - powiedziała Gia i otworzyła jej drzwi. A tam stała policja... Gia odwróciął sie aby zobaczyć co powie dziewczyna ale... Nie było jej... Gia zobaczyła tylko otwarte okno i policjant wstrzyknoł jej coś...
CDN
|