Dobra, to napiszę historyjkę.
"---->-_-<----" odcinek 1
Tibby spojrzała na zegarek - O kurde! - wrzasnęła zrywając się z łóżka i biegnąs po spodnie. Na środku jej pokoju leżał mały dywanik o którego Tibby się podknęła i zaliczyła glebę. Do pokoju weszła jej mama i zastała Tibby w samych majtakach na podłodze. Westchnęła i wyszła. Tibby wstała masując obolałyu tyłek. Wcisnęła na siebie spodnie i pudrową bluzkę. podeszła do lustra. MIała włosy jaśniusieńki bląd, tak jasny, że.... nieistotne. Skóre miała prawie idealnie białą. MOżna było zauważyć lecitkie piegi na policzkach. Tibby wzięła flakoni z peffumami, ale niezauważyła, że wzięła próbkę lakieru do włosów. - Cholera- krzyknęła i pobiegła do łazieni. Wzieła ksiązki i wypadłą z domu. Gdy doszła do szkoły było grubo po dzwonku.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała automatycznie otwierając drzwi i siadając na swoim miejscu. Rozpakowywując się zauwazyła, że wzięła książki sowiej mamy. Z miną rozciagnietego ryja westchnęła. Na przerwie poszła na obiad z Amy.
- poproszę hotdoga!- powiedziała Tibby przy ladzie. Już miała ugryźć gdy zobaczyła przystojnego chłopaka z jej klasy. Nigdy nie zwracał na nią uwagi, Tibby za wszelką cenę musiała go przekonać, że nie jest niezdarą jak wszyscy o niej mówią. - Amy, zobacz to .... - i niedokończyłA, bo parówka z hotdoga wypadła z bułki i oparzyła ją w palec u stopy. - CHOLERA!!!!- tym razem głosn Tibby brzmiał jak krzyk wkurzenia. Wszyscy zaczęli się z niej śmiać. Jej twarz wyglądała jak buraczki Chrisy siedzącej w stoliku obok. Tibby postanowiła wyciągnąć czekoladowe ciasteczka. Usiadła przy stoliku rozmaweiając z Amy. Wreszcie Ben się na nią spojrzał. Wyszczerzyła zeby, ale szubko pobiegła do łazienki zawstydzona. Amy pobiegła za nią. - nie martw się czekolada na zębach to nic strasznego!- Ale Tibby byłą załamana. - NIc mi się nie udaje!!! - rzuciała się z płaczem na szyję Amy. - Idę na korytarz, idziesz? - nie, muszę...... do toalety. Tibby zamknęła się w jednj z kabin w klopie i zaczęła... robić kupę. Gdy tylko usiadła na sedesie zadzwonił dzwonek." mam nadzieję, że nie dostanę sraczki" pomyślała. Jednak weszła do sali spóźniana o 10 min.
-Tibby! Mamy już lekcję!
- przepraszam. - odurknęła. - Nagle niemogła pojąć śmiechu całej klasy. Brudny papier toaletowy [przyczepił się jej do spodni. Tibby miała minę jakby za chwilę miała się rozpłaKać. Jednak nic nie mówiąc usiadła w ławce.
CDN
|