Zarejestrowany: 24.10.2004
Skąd: Legionowo
Wiek: 36
Płeć: Mężczyzna
Postów: 112
Reputacja: 11
|
Wielki Finał!
Kiedy dojechałem do tego hotelu zapadł już zmrok. Miałem nadzieje, że jeszcze go nie przewieźli go na lotnisko.

Obejrzałem hotel i badałem sytuację, wszedłem do środka mając nadzieje, że szybko wymyśle wymówkę, żeby dostać się do Eugeniusza. Zaczepił mnie jakiś mężczyzna:
-A pan do kogo?
-Ehm…ja…chciałem wynając pokój
.
-przykro mi hotel jest teraz nieczynny proszę przyjść jutro
-Idę na papierosa John
-Dobra tylko pal szybko, bo jesteś na warcie
Gdy usłyszałem tą rozmowę dwóch policjantów wpadłem na pewien pomysł.
-Dobra wyjdę tylnymi drzwiami będę za parę minut
-Więc na co pan czeka?
Spytał się mnie mężczyzna
-Ach przepraszam zamyśliłem się, skoro nie mogę tu wynająć teraz pokoju to trudno dowidzenia i dobranoc!
Szybko wybiegłem z hotelu szukając tylniego wejścia, poszukiwania długo nie trwały, stał tam ten facet ze papierosem, całe szczęście był odwrócony więc robotę miałem ułatwioną. Podszedłem po cichu i z całą siła palnąłem mu w plecy. Koleś stracił przytomność a ja mogłem założyć jego ubranie. W garniturze jego znalazłem jakiś klucz, zapewne był to od pokoju z Eugeniuszem. Jak wszedłem do środka szybko zakryłem twarz dłonią, mężczyźni pytali się czegoś, ale ja na nich nie zwracałem uwagi, całe szczęście, że nic nie podejrzewali. Dotarłem na górę hotelu i przyuważyłem jeszcze jednego policjanta, który pilnował wejścia. Gdy chciałem go ogłuszyć to on:

-No nareście jesteś Ralf! Ile mam czekać na ta zmianę! Nic nie mów nie obchodzi mnie to! Masz teraz ty tu stać! Mnie już nogi bolą od tego cholernego stania! Ja idę na dół wrazie czego to wiesz co robić? Krzyczeć hehe…
Osoba ta musiała mnie pomylić z tym wartownikiem, może i nawet dobrze, bo jeszcze, by zaalarmował resztę. Użyłem tego klucza do otwarcia drzwi, wszedłem, rozejrzałem się, zamknąłem drzwi i ruszyłem w głąb mieszkania, aż nadszedł czas gdy spotkałem jego Eugeniusza:

-Co pan tu robi? Nie powinien pan stać na warcie?
-Nie jestem wartownikiem
-Co?! O czym pan gada co pan tu robi?!
Zdjąłem kapelusz
-To ja August
-Och nie….(westchną) więc dalej zrób to zastrzel mnie zasłużyłem na to, byłem nie posłuszny.
-zaczekaj czemu nas zdradziłeś?
-To mafia Frine….zmusili mnie to tego
-Jakim sposobem?
-Grozili mi, że jak nie będę mówił to zabiją moją matkę
-Dranie! Więc to o to chodzi! Może wszystko powiemy El Monteki?
-Nie uwierzy jak już cos kazał to już tak ma być.
Zacząłem się rozglądać wokół pokoju, podszedłem do okna i spojrzałem
-Dobra mam plan
-jaki?
-Jak widzę przy oknie jest rynna, zejdziemy po niej i zawiozę Cię daleko od miasta, no naturalnie weźmiemy twoją matkę.
-Jesteś szalony Auguście!
-Trudno wolisz tu zostać i zginąć czy wyjechać od tego miasta i żyć dalej?
-Nie o to mi chodzi! Co powiedz swojemu dowódcy! Przeciesz policja zgłosi zaginięcie!
-Mój problem już raz się mi to udało to drugi raz też powinno się udać.
Zrobiliśmy tak jak mówiłem, bez problemów zeszliśmy na dół po rynnie, potem pojechaliśmy autem po jego matkę i wyjechaliśmy z miasta:
-Gdzie jedziemy Auguście?
-Jak najdalej od tego miasta zawiozę Cię na jakąś wieś, tam będzie bezpieczny, nikomu nic nie mów w co byłeś wpakowany i podawaj się za kogoś innego, zapuść brodę, poproś o pracę na farmie i powinno się udać.
-Synu gdzie jedziemy? Spytała Matka Eugeniusza
-Daleko od tego miasta mamo, zaczynamy nowe życie!
-Dobra pamiętaj nigdy już nie wracaj do miasta….
-Auguście czekaj chce Ci wyjawić tajemnice.
-Jaką?
-Otóż El Monteki was często oszukiwał, co ja będę dużo mówił zobacz na porcie hangar nr. 42. Tam wszystko zobaczysz.
-Ale co tam jest?!
-Mówię, że zobaczysz sam, acha weź ten klucz jest od tego hangaru, zawsze mi on go kazał trzymać.
-Dobra dzięki zobaczę za parę dni co tam jest. Trzymaj się Eugeniuszu.
-Dozobaczenia może się jeszcze kiedyś spotkamy.
Odjechałem z wsi zostawiając przyjaciela z jego matką i naturalnie z jego rzeczami.
Następnego dnia zgłosiłem się do baru:

-Jak poszło Eugeniuszu? Czy ten zdrajca milczy?
-Tak nie żyje
-Słyszałem, że nikt nie ucierpiał z ochrony widać, że jesteś specjalistą, a co zrobiłeś z ciałem?
-Pojechałem do lasu i wykopałem bardzo głęboki dół, wrzuciłem ciało i zakopałem.
-Dobra robota! A jak poszło wam poszło (skierował głowę do Donatello)
-Cóż bomba robi swoje, już więcej nie będzie pana Frine w mieście hehe…jego wóz dostał wybuchowego przyspieszenia.
-No proszę wciągu jednego dnia tyle szkód zrobiliście hehe
-Zaraz to już nie ma Mafii Frine?
-Nie Auguście wczoraj ja z Walerym skasowaliśmy ich, dowódcę wysadziliśmy, a jego ludzi rozstrzelaliśmy, hehe głąby siedziały w jednym budynku i cała seria z karabinów wszystko załatwiła.
-Tak tak Donatello teraz dzięki wam mamy wpływ na całe miasto! Idę to uczcić ktoś idzie ze mną?
-Ja,,,,
Szybko powiedziałem
-Nie my zostaniemy tutaj!
-Ale…
-Musi coś tu omówić!
-Jak sobie chcecie
Wyszedł szef a ja zacząłem się tłumaczyć
-No wiesz co Auguście ja tak chciałem się napić!
-Donatello spokojnie mam pewną informację, którą musimy sprawdzić
-Jaką?
Spytał Walery
-Musimy pojechać do portu i sprawdzić hangar 42
-Po co?
-Dokładnie nie wiem sam, wiem tylko, że ten hangar należy do naszego szefa.
-Dziwne nic nam nie mówił o żadnym hangarze? Ubieraj się Walery musimy to zobaczyć!
-Nie….mi się już nie chce nigdzie iść pójdzie sami.
-No dobra tylko nie mów gdzie poszliśmy ok.?
-ok., ok.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę hangarów, nagle Donatello o coś się mnie zapytał:
-Auguście powiedz mi, czy gdybym ja zdradził mafię zabił byś mnie?
-Donatello jesteś moim największym przyjacielem i chyba tobie mogę coś zdradzić
-Słucham?
-Otóż ta twoje pytanie odpowiadam, że bym tego nie zrobił, bo tak samo zrobiłem z świadkiem i Eugeniuszem.
-Nie zabiłeś ich?!
-Nie, nie mogłem tego zrobić
-Postąpiłeś trochę głupio, ale szlachetnie, naraziłeś się mafii, ale nie bój się ja jestem twoim najlepszym przyjacielem i nikomu tego nie powiem. Już jak pierwszy raz poszliśmy dać nauczkę dresą i jeden z nich wyją pistolet to ty nie chciałes jego śmierci, dlatego szybko strzeliłeś w dłoń.
-Tak właśnie tak chciałem
-Jesteś dobrym człowiekiem i wiem, że nikomu nigdy nie chciał byś zrobić krzywdy za byle co. Dobra już jesteśmy.
Po kilku minutowej przechadzce szukaliśmy tego hangaru, aż w końcu go znaleźliśmy

-To ten jest numer 42
-Dobra zobaczmy co jest w środku
Otworzyliśmy hangar, w budynku tym były wszędzie jakieś pudła.
-Co to za pudła?
-Nie mam pojęcia otwórzmy jedno z nich
Gdy Donatello złapał za łom i otworzył jego z tej skrzyni to nasze zdziwienie było ogromne
-Jezu Chryste! Co to jest?!
-Brylanty?!
-To on przed nami je ukrywał?! Przecież mielimy się wszystkim dzielić! Sknera jedna!
-Co robimy?
-Musimy się zemścić! Przyjedź jutro do mnie do domu i wszystko to tam omówimy!
-Dobra jutro będę u ciebie.
Następnego dnia poszedłem na umówione spotkanie. Dzwoniłem do domu, ale nikt nie otwieraj, zacząłem pukać i wołać, ale nic.
Po chwili zauważyłem, że drzwi są otwarte. Wszedłem do środka i zobaczyłem straszny widok! Ktoś zabił Donatella! Nie wiedziałem kto mógł to zrobić i dlaczego?! Zadzwonił telefon

-Halo?
-August? Co robisz w domu Donatella?
-Ktoś zabił go!
Nagle nadeszła chwila ciszy przez słuchawkę i po 30 sekundach odpowiedział
-Kto?
-Nie mam pojęcia! Gdzie jesteś pomóż mi!
-Jesteś w porcie przy magazynie.
-Co ty tam robisz?
-O nie muszę kończyć szybko przejedz….
Rozłączył się, wydawało się to bardzo podejrzane, czemu tak dziwnie się zachowywał, cóż nie miałem i tak innego wyjścia pojechałem do portu. Spotkałem tam Walerego

-Jesteś głupi Auguście!
-Co jak to?! Zaraz…..ty zabiłeś Donatello?!
-Zgadza się
-Dlaczego to zrobiłeś?!
-Cóż gdy pojechaliście obejrzeć ten hangar szef zaproponował mi stanowisko zastępca, ale wpierw spytał gdzie pojechaliście, ja powiedziałem do hangaru numer 42. On mi wszystko powiedział, chciał się z nami podzielić, ale wy go okradliście!
-My go nie okradliśmy! Tylko on nas okradał! Schował brylanty przed nami i nie chciał się dzielić!
-Nic nie rozumiesz….
-To ty nic nie rozumiesz! Nie zdajesz sobie sprawy, że on też może cie zabić później?!
-Nie zrobi tego, ja jako zastępca musze pilnować interesów. Bieście go chłopcy dla niego już i tak nie ma nadziejni.
Szybko skryłem się za ścianą jednego z budynków i rozpoczęła się wielka strzelanina. Już nie mogłem myśleć czy nie zabijać, musiałem się bronić! Gdy wreście udało mi się pozbyć jego goryli, ruszyłem w poszukiwanie jego.
-Chodź ty tu głupi frajerze! Zemszczę się za Donatella!
-Jesteś martwy!
Zauważyłem go, ale wbiegł do jakiegoś wielkiego hangaru.

Trzymałem broń w pogotowiu i nerwowo się rozglądałem, lecz jak wszedłem w skrzyżowanie korytarzy Walery strzelił mi w prawą ręke.
-Argh! Moje ręka!
-Co boli coś Auguście? Może czas przyszedł byś wypisał się na zawsze z Mafii!
Szybko zmieniłem rękę na lewą.
-Czas już twój nadszedł!
Krzynką Walery! Pojawił mi się przed oczyma, ale nie wiedział, że broń już trzymam w drugim ręku.

Strzeliłem mu wprost w głowę. Walery upadł z dziurą w głowię, ja podszedłem do nieboska i przypomniały mi się czasy kiedy to my we trójkę byliśmy przyjaciółmi. Razem się często trzymaliśmy, razem gadaliśmy i bawiliśmy teraz….teraz sam jestem w niebezpieczeństwie. Pieniądze mogą wszystko zniszczyć, rodzinę, miłość, przyjaźń a nawet samo życie. Teraz postąpiłem jak Eugeniusz….poszedłem na policję. Wszystko opowiedziałem co robiliśmy, przesłuchiwano mnie parę miesięcy. Po sprawie w sądzie mafia została rozbita a miasto stało się czyste od przestępczości. Władze kazały mi wyjechać za granicę, zmienić dane, a nawet wygląd. Już od tego zdarzenia minęło 30 lat, ale wciąż żyję w stałym strachu i nie pewności. Może kiedyś się doczekam swoim śmieci naturalniej i mam nadzieje, że moje dzieci także nie będą zastraszane. Więc zapamiętajcie mafia to zła rzecz z wielu historii słyszałem, że przed niej nie ma ucieczki. Może mi się uda? Nie wie tego nikt.
KONIEC
Dobra skończyłem swoje fotosory, proszę nie zamykać tego topicu, bo będe pisać nowe foto w tym topicu. Jak wam się bede zakończenie? Acha Elvis od początku wszystko jest inne niż w to w grze "Mafia". Imiona, akcje, texty są inne, przynzam, że niektóre są podobne. A przy okazji jak wiem ze źródeł to "Mafia" jest podobna do książki "Ojciec Crzesnty". Ok, ale już nic nie mówię, może się nie znam.
Mam dla was pytanie. Jakie foto mam teraz napisać Horror czy komedie? bo już na w obu coś wymysliłem . Tylko wolę na jednym sie skupic.
|