View Single Post
stare 10.01.2005, 15:15   #5
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

odc. 13
- Mam wirusa HIV.
- CO? - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- Musisz pojechać na badania. - powieddziała kategorycznie matka
- W zyciu. - odburknęłam
- Chcesz zarazić kogoś jeśli będziesz z nim współżyć? - zapytała matka, a ja chyba zrobiłam się blada jak mleczne szkło.
- Mamo...- szepnęłam po cichu
- Ty już z kimś...
- I to bez zabezpieczenia.
- Acha, czyli mamy córeczkę w ciąży? - zapytała ironicznie.
- Chyba tak....- szepnęłam delikatnie. A potem usiadłam i zaczęłam płakać.
- Nie płacz. Zaraz będziemy na badaniach. - powiedziała i z trudem się dźwignęła. po chwili jednak opadła na poduszki.
- Pójdę sama. - odparłam i poszłam do pokoju. Założyłam długie smukłe dżinsy i czarny sweter. Potrem dołożyłam do tego super modny czarny płaszcz i czerwony szalik.
- Wychodzisz? - zapytała z pokoju.
- TAK!! PA!! - krzyknęłam i wybiegłam na dwór. Wsiadłam do autobusu i przeanalizowałam to co się stało. "Masz pewnie HiV-a" - szeptała mi podswiadomość. Jęczałam sobie po cichu w duszy i wyciągnęłam komórkę.
- Halo? - zapytałam specjalnie słabo. Każdy prawie się na mnie patrzył.
- Jesteś kotku? - zapytał mnie mój chłopak.
- Mateusz...spotykamy się zaraz pod laboratorium alb-test. - powiedziałam
- Po co? - zapytałam
- Nieważne. - odparłam i prędko się rozłączułam. Wysiadłam przystanek wcześniej i poszłam ukradkiem pod drzwi. MAteusz już tam stał.
- Coś się stało? - zapytał od razu i ucałował mnie w policzek.
- Wiesz...dziś się dowiedziałam...- odparłam po cichutku.
- Jesteś w ciąży?
- Dwa dni po fakcie nie mogę powiedzieć zbyt wiele...
- Aha. To o co chodzi??
- Mam Hiv-a.
- Nie żartuj.
- Być może. moja matka ma i ja...
- Sarah...Sarah...Sarah ratuj...- odparł on aja mocno pociągnęłam go za rękę.
- Zbadamy się i zobaczymy co się dzieje. - syknęłam i wepchnęłam go do wewnątrz
- Ok. - odparł i usiadł w poczekalni.
- Pusta lista. Kto chce wejść? O państwo...- odparła sympatyczna lekarka.
- Tak. Jesteśmy narzeczonymi. - odparłam z dumą.
- Nikt tak nie powiedział. - syknął on i nadstawił rękę
- Wymaz...morfologia..czy test na HIV? - zapytała dyskretnie
- To ostatnie - odparłam z wymuszonym uśmiechcem. Usiadłam na twardym krześle i podałam jej rękę, która ułożyłam na miękkim podłokietniku. Laska wbiła mi iglę i pobrała odpowiednią ilość krwi.
- wyniki będą około dwunastej.
- Dziękujemy - powiedziałam i wyszłam ze zgiętą ręką.
- Idziemy na jakiś obiad?
- Chętnie. - odparłam. Poszliśmy do intymnej kafejki na rogu, gdzie zjedliśmy po zestawie obiadowym, a potem zafundowaliśmy sobie małą kawkę.
- Wiesz...moja reakcja była niechcąca...
- rozumiem cię. - powiedziałam i wzięłam go za rękę, a on odruchowo ją cofnął. Spuściłam głowę.
- Przez dotyk się nie zarazisz...- odparłam czytając w jego myślach
- Twoje dziecko też może być chore..
- Może nie doszło do zapłodnienia...- odparłam z płonną nadzieją.
- Wątpię....- powiedział nieco smętnie on i napił się kawy
- Zjesz mój kawałek sernika? - spytałam go.
- Nie, dziękuję. Weź go sobie do domu.
- Wyniki będą za piętnaście minut. Chodź, pójdziemy powoli. - Wstałam i ubrałam się. I poszliśmy. dotarliśmy tam i wzięliśmy się za ręce.
- Ostatnie chwile. Ja pójdę. - powiedziałam odważnie, i choć nogi miałam jak z waty dzielnie weszłam do gabinetu. Wyciągnęłam z torebki papierek i położyłam go na parapeciku.
- Proszę...- powiedziała, ale po jej oczach było wszystko widać. Otworzyłam karteczkę i spojrzałam na wynik.
Próba testowa HIV.
Wynik:
POZYTYWNY negatywny


- Świetnie. - odparłam i rzuciłam kartką w stronę Mateusza.
- Ja nie mam. - szepnął cicho, a na jego ustach zagościł uśmiech
- Mam...- szepnęłam i po moim policzku stoczyła się łza
- Dalej cię kocham, możesz sobie mieć HIV-a. - powiedział, a to były najmilsze słowa w całym moim życiu, jakie kiedykolwiek usłyuszałam
- Dziękuję...Dziekuje nikt by mnie nie pokochał...takiej...trędowatej....-powiedziałam i oparłam się o ścianę.
- Chodź chodź pójdziemy do kina. - pocieszył mnie
- Może na..."Pamiętnik księżniczki 2"?? - zapytałam
- Ok, sie robi. - kupuliśmy sobie kubeł popcornu i coca-colę a potem wlepialiśmy oczy w olbrzymi ekran. Było bardzo fajnie, naprawdę super...a tak w ogóle, kiedy wyszliśmy Mateusz zapyta
- Twoja mama była kiedyś chora na grypę? - zapytał
- Teraz jest...- odparłam nieco smętnie oglądając ciuchy w "Fabryce Mody"
- O ku*wa...- przeklął Mati i spojrzał na mnie
- Co jest? - zapytałam i rzuciłam bluzkę na stos ciuchów.
- Musimy szybko jechać do ciebie do domu!! - krzyknął on i pociagnął mnie za rękę. W ostatniej chwili nacięgnęłam rękaw kurtki, a już po momencie pędziłam w szaleńczym tępie autobusem do domu.
- Szybciej się nie da? - zadrwiłam i spojrzałam na niego. Był naprawdę zmęczony, a co dziwniejsze, zdenerwowany
- czy grypa powoduje jakies komplikacje? - zapytałam nagle i uswiadomiłam sobie, że to o to chodzi!!
- Twoja mama może teraz zachorować na zapalenie płuc, i Bóg raczy wiedzieć co....- szepnął cicho a ja go przytuliłam. w strugach deszczu wyskoczyliśmy z autobusu i pobiegliśmy pod mój dom. Zadzowniłam, a potem na ślepo mocowałam się z zamkiem.
- Ok. MAmo?? - krzyknęłam
- Tu jestem,...- dobiegł mnie słaby głos z.........


Skąd i po co woła mama Sarę?? Co się stało??
  Odpowiedź z Cytatem