Głupia
Odcinek 10
Rano pobódka była jak zwykle o 5:30. Śniadanko i w las... Po 12 godzinach biegu przełajowego mieli chwile wolną, więc Talia poszła sie wykąpać. Była godzina 19:00 gdy wskoczyła do jeziora i popłyneła na wyspe pośrodku niego. Odpoczeła tam. Nie miała ochoty z nikim rozmawaiać. Leżała do godziny 21 nie wiedząc że mineło tyle czasu. Patrzyła w gwiazdy aż wreszcie wstała i poczłapała na brzeg aby przepłynąć jezioro. Mineła ją kolacje więc skonana i głodna poszła spać.
- Wreszcie przyszłaś...- powiedziała Emma która siedziała i masowała sobie stopy.
- Co? A... tak...
- Gdzie byłaś?
- Na... na wyspie.
- Przecież tam nie wolno wypływać!- przestraszyła się Emma.
- Mam to gdzieś! Mam w dupie cały ten *******ony obóz!- krzykneła i wtem wszedł "generał"...
- Co to za krzyki?- zapytał szorstko.
- Żadne...- odburkneła Talia.
- A... mały buncik? No to czeka cie cało nocne kopanie rowu w którym bedziemy jutro ćwiczyć- powiedział i uśmiechnął sie zjadliwie.
- Oczywiście!- krzykneła Talia i wyszła z nim z namiotu. Po dwóch godzinach kopania była tak wyczerpana, że zemdlała. Rano obudziła sie o 6:00 i wyszła z namiotu rozglądając sie nieprzytomnie. "Jeszcze tylko 4 dni!" powiedziała sobie pod nosem. Rozejrzała sie i zobaczyła grupe siedzącą z minami wyrarzającymi obrzydzenie nad jakimś wiadrem.
- Chodź Talio. Dzisiaj będziemy jeść ryby na śniadanie.
- R... Ryby?- zapytała zaskoczona i podeszła. W wiadrze były zabite ryby, a generał wyjmował im różne obrzydliwe rzeczy i dawał do zjedzenia.
- Tobie przypadły oczy i mózg- powiedziała z uśmiechem Emma. Generał podał jej coś na liściu. Bylo tego dużo, widać że można było sie najeść. Cindy podał pęcherz i płuca. Z uśmiechem zaczeła jeść ciesząc sie że nie przypadło jej to co Cindy...
CDN
nie mam weny ;/
|