View Single Post
stare 17.01.2005, 17:34   #2
Vel
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Jest !!! W końcu ^^!!! Sorry, że tak długo nie dawałem , ale mi się coś z Simami zepsuło.
Rozdział 1

,,Dziedzic"

Była noc...zwyczajna. Powiedziałbym nawet, że monotonna. Tę nocną sielankę przerwał hałas dochodzący z dou pewnego ekscentrycznego biznesmena imieniem Xuleduush ( ludzie mawiali: ,,Pewno jakiś Norweg!").
Dym był praktycznie w całym domu, a on sam przyparty do muru przez ogień.

- Wiesz czego chcę..daj mi to...a daruję Ci życie..-rozległ się głoss z płomieni. Głos ten był stary i zimny.
- Prędzej udławisz się moimi szczątkami, Saragusie!- krzyknął starzec.
- Daję Ci ostatnią szansę ze wzlędu na to, że byliśmy przyjaciółmi!
Płomienie gwałtownie zbliżyły się do starca.

- Nigdy go nie znajdziesz!!!Ukryłem go dobrze przed tobą!
- W takim razie przykro mi mój dawny przyjacielu....
Płomienie trawiły ciało Xuleduusha. Starzec krzyczał ,aż w końcu martwy runął na ziemię.

Straż pożarna przyjechała za późno.
Gdy akcja gaszenia się skończyła ktoś wszedł do tego co zostało z domu.

NIE WYGLĄDA TO ZBYT CIEKAWIE.-stwierdził Śmierć.
- Wiem...-odpowiedziała mu kupka popiołu.
XULEDUUSH, TAK?
- Tak...zanim odejdę...poproszę Cię o jedną rzecz.

TAK?-spytał Śmierć przeglądając swoje zapiski.
- Powiadom o tym Simona...dobrze?- i popiół ucichł.
OSTATNIE ŻYCZENIE. TAKIE MASZ PRAWO.NIE MOGĘ SIĘ SPRZECIWIAĆ.
-odparł Mroczny Kosiarz i chwycił za komórkę.

Z telefonu odezwał się głos.
- Stan twojego konta wynosi 6 simoleonów ...ważność twojego konta kończy się...
TROCHĘ O POTRWA.- westchnał zrezygnowany

__________________________________________________ _______________
Tymczasem w jednym z typowych Dziwnowskich domów panowała rodzinna, niczym nie zmącona,atmosfera.

Był to dom Tytanusów. Do rodziny należeli:
Simon Tytanus- Młody, ambitny ,lecz niestety bezrobotny, Sim.

Mariola Tytanus-żona Simona; młodszy Detektyw. Wychowana przez słynne w całym Dziwnowie Rodzeństwo Maximusów. ( Nie słyszeliście o nich drodzy czytelnicy? Nie szkodzi usłyszycie
A także ich syn- Bartek.

Nagle zadzwonił telefon.
Simon podbiegł i odebrał.
- Halo....tak ja...mój ojciec co?!- mężczyzna był zszokowany, lecz starał się tego nie okazywać.

- Dziękuję...tak..wiem gdzie jest....dziękuję Ci...-i odłożył słuchawę.
W ułamku sekundy Mariola ujrzała jak jej mąż wybiega gwałtownie z domu.
Stanął na chodniku i spojrzał w gwiazdy. Było mu ciężko. Bardzo ciężko.

Widząc to, Mariola także wyszła.
- Co się stało...?-spytała
- Mój ojciec..był pożar..i...nie zdołał się uratować..
- Tak mi przykro..-uściskała go mocno.
Było jej głupio. Byli małżeństwem już od pięciu lat , a nic nie wiedziała o rodzinie i pochodzeniu Simona.
__________________________________________________ _______________
Nazajutrz w zupełnie innym miejscu. Pewien starzec i dwie dziwne osoby rozmawiali ze sobą.

- Wiecie co w tych czasach jest lepsze od dzieł sztuki?- spytał Saragus.
Dwaj orkowie, stojący przed nim ,spojrzeli na siebie tępo.
- Dobra lampka wina chłopcy! - i wypił kieliszek wina. -Nasze zdrowie!

Stwory spojrzały na naczynia. Orkom nie były potrzebne kieliszki. Nigdy ich nie używały. Wieść niesie, że nie używały także wideców i noży (o serwetkach nie mówiąc).

Po toaście Saragus oddał się zadumie.
,,Sprytnie to przede mną ukryłeś.....ale znajdę to czego chcę.."-i wyciągnął dzisiejsze wydanie ,,Dziennia Dziwnowa". Jego wzrok przykuły nekrologi.

Zaśmiał się cicho.
- Mam Cię przyjacielu..a więc masz syna! Kto by pomyślał...teraz trzeba tylko znaleźć jakiegoś elfa..a w tych czasach nie mam zbyt wielkiego wyboru.

Ostatnio edytowane przez Vel : 17.01.2005 - 17:38
  Odpowiedź z Cytatem