- Odcinek 2.
----------------------------------------------------------------
Zaczęło świtać. Nie był to chłodny poranek, wręcz przeciwnie.
-Daleko jeszcze?- spytałam.
-Pierwsze pójdziemy do mojego mieszkania, musisz umyć twarz.
Kto cię tak urządził, ojciec?? -widząc moje zakłopotanie dodała:
-Nie chcesz na razie o tym mówić? Rozumiem.
-nie nalegała więcej. Rozmawiałyśmy o różnych rzeczach, zauważyłam, że Gośka
bardzo lubi się śmiać.
-Ok., jesteśmy na miejscu. Oto moje mieszkanko.
I jak podoba się? Dostałam je po śmierci wujka. Od dzisiaj będziesz mieszkać tutaj z nami.
-Z wami? A kto z tobą mieszka?
- No Grzesiek i Iwona. Zaraz ich poznasz. Pewnie siedzą na osiedlu. Chodźmy do łazienki, umyjesz twarz.
Cały czas odnosiłam wrażenie, że Gośka jakoś dziwnie na mnie patrzy.
-Zdaje ci się, Karola, nie bądź głupia. -pomyślałam.
Pożyczyła mi swoich ciuchów i poszłyśmy na osiedle.
-Siemano! Poznajcie Karo, od dzisiaj będzie mieszkać z nami.
Ma trudną sytuację w domu, więc bądźcie dla niej wyrozumiali.-popatrzyła na mnie z uśmiechem i puściła oko.
-I co znalazłaś sobie nową małolatę? –powiedziała kpiąco Iwona.
-Iwka daj spokój –syknął do niej Grzesiek- Witaj Karo, fajnie, że będziesz z nami mieszkała.
Wiedziałam, ze mówił to szczerze i naprawde się cieszył. Tylko zaniepokoiło mnie to, co powiedziała Iwona. Co to miało znaczyć? Wkrótce miałam się o tym przekonać…
Po godzinie miałam wrażenie, jakbyśmy się znali od dawna. My- to znaczy ja, Gośka i Grzesiek, bo Iwona cały czas była nadąsana.
Moi nowi lokatorzy (z wyjątkiem jednej osoby) postanowili zrobić mi imprezę „powitalną”
Wieczorem kiedy trwały przygotowania Gocha kazała mi się rozgościć w jej pokoju.
-Znajdź sobie jakieś ciuchy w mojej szafie- powiedziała z uśmiechem i poszła do kuchni. Jej ubrania pasowały na mnie idealnie, byłyśmy prawie takiego samego wzrostu. Już miałam zamykać szafę, gdy zobaczyłam, że pod poskładanymi dżinsami jest jakieś pudełko. Rozglądnęłam się po pokoju czy ktoś nie idzie i ostrożnie otworzyłam wieko pudełka.
-Co ty robisz?! -krzyknęła niespodziewanie Iwona zanim zdążyłam zobaczyć co było w środku. –Ciekawe kto pozwolił ci je otwierać?! Dobrze ci radzę trzymaj się od tego z daleka, i jeszcze jedno lepiej uważaj na Gośkę!
-Czemu miałabym uważać? –spytałam zawstydzona całym tym zajściem z „grzebaniem w cudzych rzeczach”
-Bo ona…-chciała coś powiedzieć ale przerwał jej wesoły głos Gochy, która ni stąd ni zowąd znalazła się w pokoju.
-Co wy laski znowu się kłócicie…Co miały znaczyć te krzyki? Iwka przebieraj się i robimy tą imprezkę. – dziewczyna z irokezem poszła gdzieś na dół, a moja druga współlokatorka zabrała pudełko i rzucając mi długie, pełne zdenerwowania spojrzenie poszła do swojego pokoju. Co chciała mi powiedzieć? To musiało być coś ważnego, widziałam napięcie na jej twarzy. I co mogło być w tym pudełku? Kolejna niewiadoma, która już wkrótce miała się rozwiązać.
Impreza była super. Na początku wypiłam niewiele, czułam przyjemne rozluźnienie.
Zauważyłam, że Gośka dziwnie się zachowuje. Była jakaś taka wulgarna i agresywna. Gdy poszłam do łazienki usłyszałam dziwne krzyki z kuchni, zakłócane głośną muzyką. Podeszłam bliżej i schowałam się.
-Kiedy wreszcie zaczniesz zarabiać jakąś porządną kasę, mam dość utrzymywania cie!! -krzyczała Gośka.
-Kiedyś mówiłaś inaczej. Zupełnie inaczej mnie traktowałaś, gdy przygarnęłaś mnie tak jak teraz Karolinę. – powiedziała drżącym głosem Iwka. Cała się trzęsła i była strasznie spocona na twarzy. –Dlaczego nie powiesz jej prawdy?! Chcesz ją zniszczyć tak jak mnie? Jeszcze nie jest za późno, możesz kazać jej odejść stąd!
Gośka zaśmiała się szyderczo. –Lepiej mi nie przeszkadzaj, dobrze wiesz, że nie wyjdzie ci to na dobre.
Nie mogłam tego dłużej słuchać. Wróciłam do pokoju, w którym była impreza. Po chwili przyszła też Gośka. Pod pretekstem pójścia do łazienki zakradnęłam się do pokoju Iwony, chciałam wiedzieć czy z nią wszystko w porządku. Dziewczyna leżała na łóżku.
-Ufff…czyli nic jej nie jest -pomyślałam z ulgą. Czułam, że w tym domu dzieje się coś niedobrego. A może zdaje mi się? -pomyślałam -Może to była tylko zwykła sprzeczka? Gośka po prostu za dużo wypiła i zrobiła głupią scenę, nie ma się czym przejmować…Znowu wrócił mi dobry humor i zeszłam na dół do znajomych.
-O Karola, wreszcie jesteś, chodź do nas! –zawołał Grzesiek.
Po chwili Gocha gdzieś wyszła i przyniosła mi drinka. Myślę, że to nie był zwykły napój z alkoholem. Dostałam takiego kopa, że pamiętam tylko jak tańczyłyśmy,
a później…no właśnie, tego co było później już nie pamiętam.
Obudził mnie straszny ból głowy. Poranek był dość słoneczny, mimo niewielkiego zachmurzenia. Było bardzo duszno, zapowiadało się na burzę. Rozciągnęłam
się i…zamarłam, bo poczułam, że moja ręka trafiła na czyjeś ciało. Nie byłam w łóżku sama…bałam się popatrzeć kto śpi obok…bałam się, chociaż i tak wiedziałam kogo zobaczę…