View Single Post
stare 23.01.2005, 13:16   #3
Osioł
 
Avatar Osioł
 
Zarejestrowany: 24.10.2004
Skąd: Legionowo
Wiek: 36
Płeć: Mężczyzna
Postów: 112
Reputacja: 11
Domyślnie Odcinek 3 :O

Znów zostałem zmuszony usunąc swój post^^. Macie kolejny odcinek:


-Chryste! Coś próbuje tu wejść!
-Odsuń się, stanę przed drzwiami i jak uda się temu czemuś tu wejść, strzelę w to!
John staną naprzeciwko drzwi celując strzelbą w nie i oczekując najgorszego. Drzwi były pchane coraz mocniej, tylko gaśnica ledwo co przytrzymywała otwarcie. Nagle….

-Coś nie tak! – wykrzykną John – Nagle się uspokoiło, zrezygnowało?
-Uważaj lepiej, może rozpęd chce wziąć?
Czekali obaj kilka minut i nic. Nic już nie dobierało się do nich. Panowie postanowili odblokować wejście i zbadać sytuację.
-Może zdejmiemy już tą gaśnicę i sprawdzimy czy to coś, tam wciąż jest?
-Wydaje mi się, że nie mamy wyboru.
-Nie obawiaj się wazie czego, mamy strzelbę.
John zdjął gaśnice i otworzył drzwi, szybko wyją strzelbę i wyszedł na korytarz nerwowo się rozglądając. Ale nic prócz egipskiej ciemności nie widział.
-Chodź! Droga jest wolna!
-Już biegnę!
-Musimy iść ratować Sonie, póki nie jest za późno! Prowadź Daniel, ty wiesz, którędy iść do sektora 3G.
-Pomyśleć, że ty tu pilnujesz, a nie znasz się dobrze na planie.
-Wiesz, korzystałem tylko z wind, a drogami awaryjnymi jeszcze mi się nie zdarzyło chodzić. Zresztą nie mamy czasu się kłócić! Prowadź!
-Dobra, szybko! Tędy!
Daniel i John biegli przez ciemne korytarze w stronę schodów awaryjnych. Nikogo nie słyszeli, ani nie widzieli, nawet już zapomnieli o tajemniczym stworze, który chciał się do nich dostać. Gdy dobiegli do pierwszych schodów, to John krzykną:
-Hej zaczekaj!
-Co się stało?
-Chyba kogoś słyszałem.
-Skąd gdzie?
-Nie wiem skąd zaczekaj chwilę może znów się odezwie!
Nagle bohaterowie usłyszeli kogoś głos za ścianą
-Jest tu ktoś?! Pomocy! Utknąłem!

-Gdzie jesteś?! – dopytał John – Powiedz gdzie jesteś!
-Jest tam kto?! Och nie! Nie proszę nie! Nie!! NIEE!!! AAAARGH….
Daniel i John stanęli chwilę mając nadzieje, że jeszcze usłyszą głos, lecz na marnie, jedyne co słyszeli do mocne walenie w ścianę i dźwięk łamiących się kości.
-Jezus Maryja, musimy się uciec z tej planety.
Powiedział przerażony Daniel
-Najpierw, to musimy przeżyć, stanie i czekanie nie przywróci życie temu biedakowi, a tym bardziej nie uratujemy Sonii! Ruszajmy dalej!
Koledzy schodząc szybko do podziemi, to znów towarzyszyła im wielka cisza, nic prócz swoich kroków nie słyszeli. Ich cel był coraz bliżej, ale czuli coraz większy nie pokój, biegnąc tak przyuważyli, że na ścianach jest bardzo dużo krwi, która układała jakieś napisy. Daniel powiedział:
-Jasna cholera! Jak ostatnio biegłem tędy, nie było tego!
-Ja tu zaraz oszaleje! Matko Boska! Tu coś pisze!
Na ścianie widniał napis: „ NIE UCIEKNIECIE! MIELIŚCIE SZANSE TERAZ WSZYSCY ZGINIECIE!!”. Po przeczytaniu napisu na ścianie, zewsząd zaczęli słyszeć jakieś jąkania. John przyjął postawę gotową do strzału. Odgłosy słyszano coraz bliżej, aż nagle z ciemności wyłoniły się dwie sylwetki.

John bez zastanowienia zaczął strzelać, dwie postacie, które kierowały się do nich wolnymi krokami. Po oddaniu strzałów, monstra upadły. Dla upewnienia podszedł sprawdzić czy, oby na pewno zabił te potwory, po zbadaniu zwłok stwierdził, że nie stanowią już zagrożenia.
-Nie żyją, biegnijmy dalej!
Daniel jeszcze spojrzał na zwłoki z przerażeniem i szybkim krokiem przeszedł po nich kierując się już do miejsca gdzie pozostawił Sonie samą. Przeszli most, pod którym był wielki ciemny dół, który nie został jak dotąd zbadany. Byli coraz bliżej, a bohaterowie mieli coraz większą nadzieje, że ona wciąż żyje i ma się dobrze. Biegli już znajomym korytarzem, który prowadził tylko do pokoju, gdzie były chłodnice.
-Dobra już prawie jesteśmy!
-Zaczekaj John nic nie wiadomo co mogło się jej stać, na wszelki wypadek bądźmy ostrożni.
-Dobrze będę uważał, hej zaraz widzę ją! Sonia!
Daniel szybko pobiegł do niej, żeby upewnić się, czy nic jej się nie stało. Kobieta siedziała na pudle cała i zdrowa nie wyglądała na przerażoną, ani na ranną. Chociaż już wzrokiem było można ocenić jej stan, to mechanik i tak zapytał:

-Nic ci nie jest Sonia?
-Nie, a co miało mi by się stać?
-Dzięki Bogu!
-Czy możesz mi powiedzieć co jest tu grane? Dowiedziałeś się czemu nie ma światła? I co tu robi John? Musiałeś kogoś tu ściągać?
-Wszystko po kolei wytłumaczę, ale musimy ruszać opowiem ci do w drodze
-Gdzie musimy ruszać? Chłodnice trzeba zreperować, a ty gdzieś mnie z Johnem zabierasz??
-Nie ma czasu na kłótnię! – Wrzasną John – Sonia musimy uciekać z tej planety!
-Czy ktoś w końcu mi powie co jest grane?!
-Tak, ale chodźmy już!
Kiedy bohaterowie ruszyli w stronę schodów awaryjnych, to Daniel zaczął wszystko opowiadać kobiecie:
-Kiedy doszedłem do centrum, to zamiast naczelnego spotkałem jakiegoś potwora!
-Ja mam w to wierzyć?
-A w to także nie uwierzysz?
Powiedział John i szybko zaczął strzelać w zombie.
-O Matko!
Krzyknęła Sonia
-Szybko musimy uciekać! Jest ich za dużo!
Biegli ile w sił w nogach, lecz gdy przechodzili mostem pod, którym była dziura. Wszyscy stanęli i poczuli lekkie strzęsienie.
-Co tak strzęsie?
John rozglądał się szybko, ale nic nie widział przyczyny tych wstrząsów, aż nagle przerażony Daniel spojrzał na most, potem na belki przetrzymujące most i powiedział:
-Ten most zaraz się zawali….SZYBKO biegnijmy!!
Most zaczął pękać i rozlatywać się, dzięki temu odcięło, to drogę tych żywych trupów, ale Sonia nie zdążyła stanąć na glebie i złapała się resztki mostu.
-Aaaa!
-Sonia!
-Pomocy! Wyciągnijcie mnie!
-Trzymaj się Sonia! Zaraz ci pomożemy!
Daniel położył się na glebie i przyczołgał się, żeby przybliżyć się do niej, ale nie spaść.
-Łap moją rękę! – wystawił rękę – jeszcze trochę!
-Nie…nie dosięgam! Zaraz się puszcze!
-Trzymaj się! Łap moją rękę!!
-Nie…dam rady!
Sonia trzymała się jeszcze chwile tej rury, ale nie niestety, już dłużej wytrzymać nie mogła i spadała do ciemnej dziury
-Aaaaa……
-Sonia! Nie! Spadła, a ja jej nie uratowałem…
John nie wiedział co powiedzieć, podszedł do Daniela i usiłował go pocieszyć choć sam zadowolony z tego wypadku nie był. Wziął mocny oddech, staną, i powiedział:
-Och Sonia…nie zdążyłem ci tego powiedzieć, ale to słowo i tak nie przywróci ci życia.
Nagle ze ściany słyszeli mocne walnięcia.
-Daniel też mi jest przykro, ale stanie tak nic nie da! Uciekajmy lepiej, bo coś tu chce nas dorwać!
Inżynier spojrzał ostatni raz na ciemny rów i wraz z Johnem skierowali się do schodów awaryjnych. Biegli po schodach bardzo szybko, bo słyszeli jak to coś biegnie w ich stronę.
Gdy dobiegli na piętro gdzie było centrum, John szybko zamkną drzwi i zablokował je gaśnicą:
-Dobra może, to go powstrzyma na jakiś czas. Teraz musimy biec do elektrowni!
Gdy oddalali się od zablokowanego wejścia do schodów, to słyszeli tylko walenie i mocne drapanie. Bohaterowie przechodząc przez korytarz, usłyszeli jakieś głosy.
-Słyszałeś? Skąd one?
-Zaczekaj – John włożył rękę do kieszonki i wyją krótkofalówkę – chyba ktoś się odezwał! Szeregowy John zgłaszam się! Czy ktoś mnie słyszy?

-….sły….al…..esz…..
-Nie mogę was złapać możesz powtórzyć?
-…jeste….przy wejściu do zbro…..uacja jest opa…..kać?
-Za słaby zasięg lub coś zakłóca rozmowę.
-Udało mi się tylko zrozumieć, że są przy zbrojowni?
-To także ja zrozumiałem, ale zbrojowni nie mamy jednej w bazie. Spróbuje jeszcze raz zagadać
-Możecie powtórzyć słabo was słyszymy! Coś zakłóca rozmowę! Odbiór!
-….y….także słab…..szymy….powiedzcie gdzie jest…..
-Jesteśmy przy centrum dowodzenia i usiłujemy się dostać do elektrowni
-Czy z tobą…..est…..żywy?
-Czy ze mną ktoś jest? Tak jedna osoba, a ilu was jest?
-Dwóch
-Pracownik, cywil? Czy strażnik?
-Szere….Kain i……ust….
-Jeden żołnierz, a drugi to nie wiem, w której zbrojowni jesteście?!
-…..sek….1A
-Chyba sektor 1A, to niedaleko elektrowni! Czekajcie tam na nas i trzymacie się, postaramy się do was szybko dojść! Bez odbioru!
-Dobra chodźmy szybko do nich!
-Hej zaraz patrz! Tam jest jakiś strażnik! Hej tutaj!
John podbiegł do tajemniczej osoby, jednak gdy stał już bardzo blisko, okazało się, że to Zombie

-John! On ma broń!
Żołnierz miał szczęście, bo Daniel wrzasną w samą porę, więc udało mu się szybko odskoczyć, ale potwór nie dał za wygraną i strzelał na ślepo.
-Na ziemie!
Szybko położyli się na glebie, a stwór dalej strzelał na ślepo. John leząc strzelił ze swojej broni, oddając pierwszy i ostateczny strzał. Podniósł się, podszedł do Daniela i zapytał:
-Nic ci nie jest?
-Tak chyba mnie nie trafił
-Podnieś się musimy iść do tych dwóch ludzi, którzy jeszcze żyją.
John pomógł wstać mechanikowi i ruszyli. Przechodząc obok z pokoi gdzie kiedyś ludzie spali usłyszeli, jakieś znów dźwięki, głos przypominał jakby chodzenie jakiegoś byka. To wzbudziło ich ciekawość:
-Sprawdzimy ten pokój?
John zapytał i podszedł do drzwi, by je otworzyć i sprawdzić co tam jest. Po otwarciu, byli strasznie się przerazili, bo nic prócz łóżka, szafki i nie zapalonych lamp nikogo nie było.
-Daniel powiedz mi, też słyszałeś jak by coś tam łaziło prawda?
-Tak słyszałem.
-Zresztą to miejsce i tak jest chore chodźmy lepiej dalej.

Poszli więc w stronę sektora 1A gdzie czekało na nich dwóch żywych ludzi.

CDN.

Prosze o komentarze :>. Nastepny odcinek być może nie długo, ale na pewno nie dziś :].
__________________

Arthas, my son
Osioł jest offline   Odpowiedź z Cytatem