Oto 3 odncinek. Sorry ze tak pozno, ale juz pisalam co i jak. Ten odcinek bedzie nudny, ale musi byc troche odpoczynku po akcji z Mike'm...
Po pracy - Wróciłam do domu. I wiecie, co?! Tego mi brakowało! Dostałam podwyżkę i awans! Ojej! Jak się ciesze!! Będę mogła kupić nowe meble. Tylko się trochę zdrzemnę i lece do sklepu!! Jupi!! Obudziłam się! Jestem bardzo podekscytowana! Nowe mebelki, luksusowe, pachnące meble! Nigdy nie byłam bogata, więc teraz się tak cieszę! Pojechałam do sklepu. Było tam pełno sof do wyboru. Podobała mis ię tylko jedna, ale musiałam wybrać kolor. Podłoga - ma być dywan tylko jaki? O, jaka ładna tapeta! Muszę ją mieć!! Więc dywan będzie ziolony. Kanapy też... Hm... Szafki?
Wybieranie zajęło mi kupę czasu, ale zdążyłam do zamknięcia sklepu... (

) Pojechałam samochodem ciężarowym razem z 6 facetami, którzy mieli mi pomóc we wstawieniu do domu mebli. Gdy wróciłam z nimi do domu, podłoga i ściany zostały już zrobione! Oh, jak ładnie! Pan Ricky - dowodzący grupą pracujących - krzyczał ciągle.
- To tam... Nie w lewo! Ok! Jest super! - machał rękoma i pokazywał coś palcami. Reszta pracujących facetów pociła się i kleiła. Blee... Moje biedne mebelki... (

) Wszystko skonczyło sie po dwóch dniach. Jutro przyjeżdża Kate - moja przyjaciółka, o której już wspominałam. Ah, zapomniałam powiedzieć - mam nowy basen... Bardzo się cieszę!
Obudziłam się. Wreszcie nadzszedł ten słoneczny dzień!
Poszłam do łazienki szybko sie przebrałam i umyłam. W pośpiechu zjadłam śniadanie. Zabrałam się za sprzątanie domu. Wszystkie meble były jeszcze w foliach. Gdy wszystkie odpadki zostały usunięte zaczęłam układać książki i pierdoły na półki. Dom wyglądał prześlicznie. Wyszłam na zewnątrz i powyciągałam liście z basenu. Za pół godziny miała przyjechać Kate, więc poszłam poprawić makijaż. Zaczęło się już ściemniać, poszłam umyć zęby. Wycisnęłam na szczoteczkę trochę pasty i włożyłam ją do ust. Nagle zadzwonił telefon. Nie mogłam odebrać, bo miałam pastę w gębie...
- Witam tu Amy. Zostaw wiadomość po sygnale albo zadzwoń później! - odezwała się sekretarka. - Piii!
- O hej Amy, już do ciebie jadę więc szykuj szampana... He hłech... - to była Kate dławiąca się piciem... Wyplułam wodę do umywalki i spłukałam ją. lodówce stał szampan, wyjęłam go i postawiłam na stole. Z szafki wyciągnęłam dwa kieliszki i balony... Podeszłam do sztalugii, wyciągnęłam karton i paletę. Zaczęłam malować Amy, taką jaką ją sobie teraz wyobrażam. Pochłonięta malowaniem nie słyszałam nadjeżdżającego samochodu. Przestałam malować. Za plecami usłyszałam ciche kroki. Odwróciłam się - nikogo nie było... Czy mi się to przesłyszało? Nagle nad ramieniem usłyszałam kogoś zdyszany oddech.
Chwyciłam pędzel jeszcze mocniej niż przedtem. Odwróciłam spokojnie głowę... I zobaczyłam... Kate!! Iiiiii! Wreszcie przyjechała!! Oh jak się cieszę!
- Kate!!! - wrzasnęłam
- Amy! - odpowiedziała tym samym tonem co ja. - Co u ciebie kochana?!
- Oh, nawet nie wiesz jakie ostatnio mam szczęście!! Po pierwsze wyremontowałam dom, po drugie wygrałam z dwa razy większym od siebie facetem, po trzecie...
- Co?! Wygrałaś z facetem dwa razy większym od siebie?! - zdziwiła się Kate
- No może przesadzam, ale wygrałam!
- To super! No wreszcie okazałyśmy, że słabsza płeć jest jednak silniejsza!! A co po trzecie?
- Przyjechałaś!!! Jupi!! - śmiałam się jak hiena.
- Wiesz co się stało? - spytała Kate
- Ale gdzie?!
- W Weronie, a gdzie?! Podłożyli bombe! - gadała, gadała i gadała, długo jak nigdy. Tak sie nagadała, że musiałam jej przynieść szklankę wody bo jej w gardle zaschło... Gadałyśmy ze dwie godziny. Oh, jak dawno nie plotkowałyśmy! Chyba jestem w raju!! Poszłam do kuchni przygotować obiad, a Kate poleciała do łazienki.
- O Boże!! - wrzasnęła
- Co jest? - pobiegłam jak najprędzej do niej
- Tusz mi się rozmazał! - wrr, ale tego nie lubię!
- Tiaaa... - powiedziałam lekceważąco i wróciłam do gotowania makaronu.
- Masz kredkę do oczu?
- Po co się będziesz malować?! Zaraz idziemy popływać!!
- No ale wiesz, nigdy nic nie wiadomo... - tak napewno, zaraz wtargnie tu jakis super facet, który będzie chciał ją poderwać.
- Eh... W szafce z lusterkiem na drugiej pułce od góry.
- Dzięki! - odkrzyknęła
Postawiłam talerze na stole i usiadłam. Nalałam szampana do kieliszków i wypiłam z jednego odrobinę. Mmm, dobre!
- Idziesz?!
- No... - mówiła idąc do kuchni Kate. Usiadła na krześle i zaczęła wciągać spagetti. Gdy skończyła wypiła duszkiem całego szampana i dolała sobie jeszcze troche. Wyszlyśmy do ogrodu i usiadłyśmy na ławce. Noc była piękna. Księżyc stał nieruchomo na środku nieba a naokoło rozsypane były maleńki, jaśniutkie gwiazdy.
Oh ta noc jest piękna, dzień z resztą też...
- Nie mam siły pływać... - powiedziała Kate
- Hehe, wiesz, że ja też?! Idziemy spać, chodź! - wepchnęłam ją do domu i zamknęłam drzwi, zgasiłam wszystkie światła. Umyłam sie i wleciałam do łóżka. Zasnęłam. W tym czasie Kate pewnie zmazywała z twarzy swój piękny makijaż... W końcu położyła się do łóżka...
Rano - obudziłam się wcześniej. Wstałam i od razu popędziłam do kuchni aby przygotować naleśniki... Gdy kładłam talerze na stole usłyszałam trzeszczący parkiet na górze. Usiadłam na krześle i krzyknęłam:
- Śniadanie!!!!!! - w odpowiedzi usłyszałam chlapanie wody. Po 5 minutach Kate zeszła na dół, w jej jedwabnej koszuli nocnej. Usiadła i zaczęła głośno jeść naleśniki, które wcześniej polała litrami polewy czekoladowej...
Dziwne, że ona nie jest gruba... Cóż... Zjadła i poszła prosto do łazienki. Jeśli ma u mnie mieszkać to ja nie będę za nią sprzątać!! Prawo dżungli! Po śniadaniu wyszykowałyśmy sie pięknie i usiedłyśmy na sofie.
- Wiesz co, Amy? Muszę kupić sobie nowe ubranie. To mi się znudziło... Dobra, pojedźmy! Chcę zobaczyć centrum Miłowa!!
- Dobrze! Akurat chciałam się z Tobą wybrać do miasta!! Więc zaraz jedziemy!
Podeszłam do telewizora i podniosłam słuchawkę. Wybrałam odpowiedni numer i usłyszałam w słuchawce:
- Taxi, slucham?
- ul. Simowa 14, proszę.
- Ma przyjechać duży cyz mały samochód?
- Duży... - powiedziałam - Jest nas tak dużo! - wyrwała mi słuchawkę Kate
- Dziękujemy, do widzenia!
Taxówka przyjechała w miarę szybko. Zdążyłam się w tym czasie umalować...
- Gotowa? - krzyknęła Kate
- Jasne! - usłyszałam trąbienie samochodu - Idź już, ja cie dogonię!
- Dobra! Ale sie pospiesz! - wyszła kręcąc tyłkiem z nadzieją, że kierowca będzie przystojny. Kate to wielka romantyczka. Eh, czasem mnie to przeraża. Don by do niej pasował... (wiecie który...

)
W centrum - Kate wysiadła z auta i od razu popędziła do sklepu. Zapłaciłam kierowcy dając trochę za duży napiwek, ale nie mogłam czekać bo Kate ciągle się darła:
- Ale cudo! Chodź tutaj! - pobiegłam do niej jak najszybciej mogłam bo bałam się, że coś zbroi. Jednak patrzyła się tylko na ciuchy. Uff... Rozejrzałam sie po sklepie... O, jaka ładna bluzka! Muszę ją przymierzyć!!
Jest tu pełno fajnych ciuchów! Będę musiała częściej tu przychodzić... Gdy kupiłyśmy co chciałyśmy, poszłam na huśtawki. Kate popychała mnie a ja czułam się jak w raju... Oh! Ok 0.30 zadzowniłam po taxówkę, bo Kate nie mogła się doczekać kiedy przymierzy ubrania. Tym razem musiałyśmy długo czekać, więc usiadłam na ławce... Kate sobie przypomniała, że ma swoja ulubioną gazetkę i zaczęła ją czytać. Gdy samochód przyjechał nawet nie usłyszała moich krzyków. Musiałam ją szturchnąć. Gdy dojechałyśmy do domu tym razem kazałam jej zapłacić na przejazd... Nie była tym uszczęśliwiona, ale od razu poprawił jej się humor gdy wręczyłam jej zakupy. Pobiegła szybko na górę się przebrać. Uh! Nigdy nie widziałam żeby tak szybko biegała!!
Usiadłam na sofie w sypialni a ona zaczęła przebierać wsyzstkie rzeczy. Przymikerzała każde po kolei. Najpierw założyła spódnicę, ładnie w niej wyglądała. Potem zaczęła przymierzać bluzki. Ja mówiłam tylko:
- Tak, nie, ymmm... nie!, niezbyt... - w końcu spodobało mi się - O to jest extra! Jak się sobie podobasz?!
- No może być!! Super wyglądam!!
Po wyczerpującym pokazie mody szanownej modelki Kate poszłam zrobić na kolację kotlety... Kate była cicho, zdziwiło mnie więc zapytałam:
- Coś się stało? Jesteś tak cicho?
- Nie nic... Tylko zmęczyłam się, chodźmy spać!!! - i tak zrobiłyśmy. Uff! Myślałam, że dzisiaj będzie chciała na jakieś wypady w nowym ubranku wychodzić. Położyłyśmy się do łóżek, ale nagle Kate złapał atak śmiechu!! He he! Przypomina mi sie jak na koloniach smiałyśmy sie o północy na huśtawkach!! Czuję się jak nastolatka!!
Rano - Jak zwykle wyszykowałyśmy się szybko. I usiadłyśmy na sofie.
- Dzisiaj sobie pogramy na komputerze, ok? - zapytałam
- A może poczatujemy?
- Dobra! - to był dobry pomysł szybko usiadłam w fotelu i właczyłam komputer, a Kate poszła po krzesło. Znalazłyśmy jakiegoś 25 letniego Toma. Zaczęłam rozmowę:
- Hej, możemy porozmawiać?
- Tak... A więc, jak masz na imię?
- Amy, a ty? - oczywiście wiedziałam jak się nazywa ale...
- Tomas, albo po prostu Tom.

Co u Ciebie słychać?
- A siedzę sobie w domu...
Sama... - rozmowa była długa i miła. Nagle Tom zadał pytanie:
- Spotkamy się?

Chciałbym Cie poznać...
- Yyyy... Jasne ale gdzie?
- Na basenie? Bede o 18, z kwiatami. Na pewno mnie poznasz... Ah muszę kończyć! Sorry. Pa pa, do zobaczenia! :* - pożegnał mnie Tom. Oh jak fajnie. Poznałam miłego faceta przez internet is ie do tego spotykamy!! Iii!! Super!!
- Uuuu... Szykuje się randka! - powiedziała Kate.