Temat: Ten obcy
View Single Post
stare 28.01.2005, 14:52   #3
Reiko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 2

- UFO? Jak to? To znaczy że tata... będzie w stanie błogosławionym?
- Nie wiem, kochanie - odparła mama, zakryła twarz w dłoniach i poszła do kuchni.

Na dworze pozostała jedynie Sidney. Położyłam ją spać.

Cały czas myślałam o tacie. Co oni mu tam robią? Czy tata tu wróci?

Czułam jak kąciki ust opadają mi na dół. Łzy przypływały mi do oczu. Zastanawiłam się, jak można żyć z tak przerażającą wiedzą o Obcych, skoro ja sama chcę się z nimi spotkać!
Nagle zobaczyłam statek kosmiczny szybujący nad moim domem.

"Tak! Tata wraca!" pomyślałam. I tylko to przywróciło mi humor.
Tata wrócił cały zdrów. Tylko mamie coś szepnął do ucha. Mama pocałowała go w policzek i powiedziała "Chciałeś - masz. Teraz to twoja Chwila Prawdy".

Ojciec tylko zasmucił się i po chwili przyszedł do mojego pokoju. Akurat pisałam e-maila do Leny. Tata położył mi rękęna ramieniu i powiedział:
- Nasze marzenie spełnione.
- No tak... Tato, mam jedno pytan...-
Tata złapał się za brzuch. Po jego minie można było zauważyć, że chce mu się wymiotywać.

Zrozumiałam tylko jedno - tata jest w ciąży.
Myśląc tak usłyszałam dzwonienie telefonu. Miegiem pobiegłam na dół. Odebrałam.
- Halo? Eleanor?- spytał głos w słuchawce. Wiedziałam kto to, bo tylko jedna osoba ma taki głos. A mianowicie Harrison.
- Harrison? - spytałam z uśmiechem.
- Eee... Tak, to ja. Masz.. Czy chcesz...

- Heh, no mów. - odchrząknęłam. Czułam, jak automatycznie rumieńcepojawiły mi się na twarzy.
- Eleanor, pójdziesz ze mną jutro do Parku Leśnego?-
Miałam ochotę skakać z radości. Zadzwonił do mnie Harrison! Poprosił o wypad do parku! Och! Ach! Jak mi lekko na duszy!
Następnego wieczora ubrałam się jak zawsze. Zmieniłam tylko fryz i makijaż.

" No cóż, Eleanor! Na taką okazję trzeba wyglądać... wyjątkowo!" pomyślałam sobie. Czułam, że coś rusza mi się w kieszeni.
A tak! To komórka. Pewnie znów Lena wysłała mi pozdrowienia SMSem. To byłyby już 7 pozdrowienia na dziś! Lena jest niesamowita.
A jednak nie! Tn SMS był od Harrisona!
"Będę czekał na moście. Harrison." Uśmiechnęłam się.
" Ok. No to idę.." wymamrotałam sama do siebie i wsiadłam do taksówki.

Kiedy wchodziłam do parku czułam dreszczyk emocji. Mimo wieczoru po parku biegały jeszcze dzieci, a masa rodzin grillowała jeszcze na łączce.
Weszłam na mostek. Zgodnie z umową czekał tam Harrison. Właśnie obserwował kaczkę pływającą po tamie.
- Hm. Cześć! - odparłam po chwili.
- Hej! - odpowiedział Harrison i wrzucił kamyk do wody.
Tymi słowami zaczęliśmy naszą pogawędkę. Rozmowa z Harrisonem była przemiła.

- Ślicznie dziś wyglądasz... Znaczy.. Ee... Nie tylko dziś.. Bo zawsze ładnie.- powiedział cichym głosem Harrison. Jego buzia zrobiła się czerwona.
Czułam jak coraz szybciej bije mi serce. Byłam taka rozpromieniona...
Po chwili namysłu zbliżyłam moją twarz do jego twarzy...
  Odpowiedź z Cytatem