View Single Post
stare 28.01.2005, 15:04   #5
..::marta::..
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Okej, daje kolejny odcinek... MOŻE ostatni i potem tylko napisze co się stało?
Wiem, że post pod postem ale jak edytuje to go raczej nie będzie widać jako świerzy post...


No i co teraz zrobimy? – dramatyzowała Inga
-Najprościej, po prostu się schowamy – Anonim#147 zachowywał dziwny spokój
Klucz dalej chrobotał w zamku.
-No dobra, ale idźcie za ostatni regał – Olga też była lekko zdenerwowana, lecz mniej niż Inga

-Już ciociu otwieram!- odpowiedziała dziewczyna, upewniając się, że Anonimy schowały się. Chcąc im dać więcej czasu zamknęła górny zamek.
Ciotka Hermenegilda było już siwa.. Jednak ona do tego nie przywykła, chciała być „na topie”. Często używała przesadnych zdrobnień, dziewczynki za nią nie przepadały, a szczególnie Olga jej nie lubiła, ponieważ Inga była ulubienicą ciotki.
Chrobot ustał. Dolny zamek był już otwarty.
-Mysiu Pysiu, czemu nie chcesz otworzyć? – ciotka miała głos przepełniony strachem. Inga zauważyła to, lecz nie przejmowała się tym.
-Myślałam że na górny zamek było zamknięte i niechcący go zamknęłam, już otwieram!- Inga powiedziała przesłodzonym tonem.
Podeszła do drzwi i powoli przekręciła zamek. Bała się, bała że ktoś ich zobaczy. Sama nie wiedziała czemu.
-Och! Inguniu jak ty wyładniałaś – zaczęła ciotka swoim zwykłym tonem, pełnym słodyczy – a ty jak widzę nie zmieniłaś się zbytnio – tym razem głos Hermenegildy momentalnie się zmienił, stał się szorstki.
-Mi to nie przeszkadza- odpowiedziała Olga, starając się aby zabrzmiało grzecznie, jednak była tak na nią wściekła, że otrzymała odwrotny skutek.
Ciotka nie zdawała sobie robić uwagi tym, że Olga odezwała się do niej takim tonem. Hermenegilda nie zawsze taka dla niej była. Była taka od niedawna... Odkąd Olga coś odkryła.
-Inguleczku, słyszałaś, że rozbił się u nas statek kosmiczny? – Hermengilda wypowiedziała to jednym tchem
Wiesz ciociu – zaczęła Inga, jednak zaciekawiło ją to, że ciotka od razu o tym mówiła, nie chciała jej mówić, że go widziała – nie ciociu nie wiem, to prawda? – udawała Inga
-Ależ oczywiście, słyszałam nawet... – przerwała – Ingo, wydaje mi się że coś ukrywasz, masz piękne oczy ale one chyba kłamały, tak samo miał twój ojciec kiedy..- zapowiadało się na kolejną nudną historię. Inga się bała, może ciotka o czymś wie? Lecz Olga przerwała ciotce Hermenegildzie.
-Wiesz co, dziwne że o nim wspomniałaś...
-Przecież często to robię – ciotka znowu się bała, wyglądała jakby zobaczyła śmierć

-No właśnie. Tyle, że nie zawsze jest to o tacie czasami o mamie...
-Jak to? – ciotka cała zbledła ze strachu
-I zawsze były to opowieści z dzieciństwa – Olga nie przerywała tylko podniosła ton – Pytałam się taty, twierdził że jesteś siostrą mamy, mama twierdzi że jesteś siostrą taty...
-Ale...- ciotka miała już łzy ze strachu w oczach
-Sprawdziłam na drzewie genealogicznym – ciągnęła Olga –które leżało na strychu, nie ma cię na nim. I, co dziwne, zawszę się zjawiałaś u nas kiedy albo był deszcz meteorytów, albo kogoś porywano. I co ty na to? Wiem kim jesteś, jesteś... – Olga była z siebie bardzo dumna, cieszyła się jak małe dziecko z zabawki.
-Dobra, nie musisz kończyć, sama powiem. – ciotka trzęsła się już ze strachu – dziewczęta, Ingo, tak naprawdę to nie jestem z tej planety...
Nagle stało się coś, czego nikt nie mógł podejrzewać. Biała jak dotąd skóra ciotki była cała zielona. Ubiór też się zmienił. Inga stała tam, nie mogąc wykrztusić słowa, z jednej strony cieszyła się że nie jest sama na tej planecie inna, z drugiej była zła, czemu ona nic o tym nie wiedziała. Olga stała w przerażeniu, sama do końca nie wierzyła w swoją teorię.
-Jestem Anonimem#132 Alfa. To trochę zawiła historia... – zaczęła się tłumaczyć „ciotka”

-historia, której nie musisz im tłumaczyć – zza szafy wyszedł Anonim#147
-Anonim#147 – skąd ty tu?!
-Z tego samego powodu co ty...
  Odpowiedź z Cytatem