Zbyt wczesna decyzja
Część 5
17 lipca
Na szczęście Daniel podjął decyzje ,że jednak ożeni się z Wiolą po ukończeniu 18 lat….. Coś mu nie wierze ,ale dobra jego sprawa.
Przyjechał dyrektor….. o godzinę wcześniej. Ubrałam się odświętnie na ten oto dzień i pomyślałam jaka byłam dawniej…..

Dyrektor przyjechał. Nawet nie zapukał tylko wszedł bez uprzedzenia, zdenerwowało to mamę i tatę. Dyrektor zasiadł do stołu.
-Dobra , słucham pańskim imion.
-Ja jestem Franciszek ,a to moja żona Miranda.- odpowiedział tata
-Słyszałem ,że Beatka nie jest waszym dzieckiem- dyrektor popatrzył na stół a potem prosto w oczy matki- Prawda?
-Nie ona jest naszym dzieckiem!- mama zaczęła tracić cierpliwość.
-Ale nie urodzonym- dodał ojciec- jest u nas … z 2 ,trzy tygodnie.
-Zaadoptowana! –dyrektor wstaną z krzesła następnie znów usiadł
-Tak…. Ale my ją kochamy! I jest naszą córką!
-Przykro mi, nie przyjmę dziecka ,które jest innego koloru skóry.
-Ale co ma kolor do rzeczy?
-To iż do szkoły prywatnej mogą chodzić tylko BIAŁE dzieci!
-Ależ pan jest zły!
Mama wykopała go z domu. Odjechał..

Przebrałam się. Postanowiłam ,że odrobię moje zadania domowe na świeżym powietrzu.
Wiele osób mi mówi- Prymuska! – a ja nie czuje do nich żalu ponieważ jestem kujonkiem… i najlepsza z klasy!

Po południu tata wraz z Danielem grali na Pleju w grę… Wspólnie rozmawiali.
-I co synu? Jaką podjąłeś decyzję odnośnie Beatki?
-Prostą, i zdania nie zmienię. Stała się moją siostrą i ma tak być. Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
-Dlaczego?
-Bo rozjaśniła mi umysł!
-W czym?
-Tajemnica. Ale chce żeby została.
-W porządku!- ojciec poklepał go po plecach i grali dalej.

Mama za to coś piekła w kuchni. Na to wychodzi ,że czuła się lepiej. Telefon zaczął dzwonić mama nie odebrała usłyszała- Proszę wybrać! Chce pani mieć Beatką Lipijksą w domu swoim jako Beatkę Misoto? Czy ma zostać w domu dziecka?- mama pochyliła się i zaniepokoiła.

W końcu mój drogi brat Daniel dostał trącika! Muhaha

Ale mnie też to czeka! Otóż wziął jakąś maść i usuwał je lecz usunął tylko ¾ z tego wszystkiego!

Otworzyłam gazetę pisało „Święta… kiedy to będzie? Ale dla was coś mamy!- BAŁWANY!” było ich 3… Jeden z wielkimi oczami ,2 zły a 3 miał kły!

Do naszego domu przyszedł Michał. Nasza „sprzątaczka” . Sprzątał… aż mama mu dała 100 zł. Potem rozmawiała z nim… I poczuła do niego sympatie! Najbardziej sprzątał łóżko Daniela….

Tata siedział na necie. Gadał z kumplami z pracy, z mężatkami, wdowami, wdowcami serwował , grał i pisał opowieść….aż do kiedy komp padł!

Daniel kiedy skończył walkę z trądzikiem ,zgłodniał. Poszedł do kuchni a …. Lodówka pusta! I się zaczęło!
-MAMO- krzyknął
-Co?
-Nie ma nic w lodówce!!
-To dzwonie do dostawcy jedzenia!
-Oki!

Więc Daniel z pustym brzuchem wyszedł na dwór, patrzył na gwiazdy, zobaczył komete… Lecz to nie była komenta… To statek UFO… Cos w niego wycelowali! No i wtedy mu się coś w mózgu poprzestawiało!.

Wziął za telefon. Zaprosił Wiole na noc!
Przyszła….i…zaczęło się….od niewinnych pocałunków ….aż wylądowali do łóżka!

Zaczęli się całować….. Zamknęli pokój… tylko ja się ukryłam pod łóżko Edyty….
Patrzyłam…. Jak się całują na języczki.. On ją ujął na łóżko a Wiola nie zaprzeczała……..

Kołdra się zakryła……. Słyszałam tylko radość, pocieche…..i…. namiętność dziwne dźwięki….. oraz….podniecenie Wioli! Co to ma być?

Kiedy kołdra została odkryta…. Wyłonili się z niej. Spali razem w jednym łóżku…. Zastanawiam się czy takie niewinne zaciągniecie do łóżka może się skończyć dzieckiem……….

Wyszłam z pokoju, nie zamierzałam skarżyć na Daniela. Przybył dostawca… czemu…. Miał być rano?

Otworzył bagażnik….wyszłam i schowałam się za krzakiem…. Wyjął coś…. I powiedział do siebie- No zostanie to tu cacko i wrócę po nie!- pocałował je – to jest warte miliony! Opłacało się kraść!

Odjechał……….Rano znów przyjechał….. rozmawiał z mamą zapłaciła mu 700 zł (600 za jedzenie a 100 za fatygę) no cóż… mama bieli się kasą bieli!

I zauważyłam koło płotu ten wieszak…miał jakieś 5 par okularów…. Pomyślałam- Policja się kręci! I co jak…- stanęłam dęba… On odjechał popatrzył się na te urzadzenie…. Kiedy znikał krzykłam –ZŁODZIEJ!
C.D.N