View Single Post
stare 06.02.2005, 11:31   #5
Liar
Guest
 
Postów: n/a
Arrow Ostatni odcinek

Przepraszam za opóźnienie, mam nadzieję, że nie jest za duże... Więc może ten odncinek będzie nudny... Już niestety ostatni...


Rano - Właśnie się obudziłam... Gdzie ja jestem? Hmm... To chyba hotel, ale co ja tu robię?! Miałam być na spotkaniu z królową!!
- Kate? Jesteś tu? - krzyknęłam.
- Tak! - odpowiedziała mi Kate z ustami pełnymi pasty do zębów. - Zaraz ci wszyskto opowiem! - W drzwiach od łazienki ujrzałam Kate w piżamie z potarganymi włosami. Wzięła szczotkę i usiadła na łóżku... Zaczęłam powoli się przebudzać.
- No to jak? Co się stało, przecież miałam być na dworze królewskim!! - zapytałam.
- Słuchaj... Zemdlałaś... Ale co najważniejsze...
- Co, co?! O co chodzi? - przerwałam jej.
- Zemdlałaś dopiero gdy królowa wstała z tronu, co oznacza, że... MASZ JESZCZE JEDNO SPOTKANIE! - krzyknęła nagle Kate.
- Naprawdę?!
- Tak, tym razem masz się spotkać z królową na osobności w jakiejś restauracji... Ale to dopiero pojutrze.
- Czyli mamy całe dwa dni, na to, aby pozwiedzać i kupić pamiątki!! - zrozumiałam, przez dwa dni mogę szaleć do białego rana!! Pojedziemy na pokaz mody i kupimy pełno ciuchów!


Wstałam oszołomiona z łóżka i poszłam się ubrać. Gdy była 10:30 Kate zadzwoniła po taksówkę. Jedziemy do miasta!!
- Uh! To gdzie jedziemy? Do cetrum handlowego? - zapytała na wstępie Kate.
- Może być! Ej! Może pójdziemy do fryzjera?
- Dobra! Mi by się przydała nowa fryzurka!! - odpowiedziała. Jechałyśmy niedługo, ok. 30 minut. Wysiadłyśmy z taksówki a przed naszymi oczyma ukazała się wielka, nowoczesna budowla. To centrum handlowe. Uff!! Najpierw pójdziemy do sklepu z pamiątkami! I tak się zrobiłyśmy, weszłyśmy do niedużego sklepiku położonego w rogu centrum. W sklepie stały "wieszaki" na pocztówki, z napisami "Pozdrowienia z Refony!" lub okazjonalne. Na ladzie były dwa pudełka z drewnianymi zamkami królowej i rzeźbami. Wzięłam jedną i przeczytałam na głos:
- Refon... To ta rzeźba?
- Tak, prosze pani. Rzeźba ta znajduje się na głównym rynku koło fontanny młodości. Ponoć gdy wrzuci się tam Simoleana nigdy nie zapomni się tej rzeźby! - odpowiedziała mi ekspedientka.
- Kate, musimy się tam wybrać. Może jutro? - spytałam. - Bo po dzisiejszych zakupach na pewno będziemy padnięte!
- Hehe! - zaśmiała się Kate. - Może jednak pojutrze? Mamy jutro impreze... Masz aparat? - dodała po chwili.
- Mam, ale w hotelu...
- To zrobimy zdjęcia. I wrzucimy Simoleana!! - krzyknęła na cały sklep Kate. Gdy kupiłam miniaturową rzeźbę, poszłyśmy do fryzjera.
- Witamy panie, co Was interesuje? - zapytał starszy mężczyzna.
- Chciałybyśmy sobie zrobić nowe fryzury!! Ja bym chciała trochę skrócić włosy... - powiedziała Kate.
- A ja tylko jakąś fryzurę. - rzekłam. - O! Może taka jak jest na tym zdjęciu? - zapytałam mężczyzny.
- Bardzo by to Pani pasowało! Zapraszam na krzesła. - Usiadłyśmy na fotelach i wpatrywałyśmy się w lustro. Zdjęłam gumkę z włosów po czym podałam ja Kate. Podeszła do mnie młoda dziewczyna i zapytała czy na pewno chcę tę fryzurę.
- Tak. - odpowiedziałam i głebiej wsunęłam się w fotel. Kobieta podeszła do mnie i zaczęła myć mi włosy. Zamknęłam oczy. Uff... Jak mi się chce spać! Po pół godzinie moje włosy podkręciły sie. I to naturalnie! Co ona zrobiła mi z włosami?


Gdy otworzyłam oczy w lustrze zobaczyłam ładną dziewczynę, którą nigdy nic złego nie spotkało - tak wyglądałam. Ale czy to prawda? Raczej, nie... Gdy spojrzałam w lewo zobaczyłam Kate - łysą!!!!! Czy to teraz takie modne, że sobie aż tak ścinają włosy...
- I jak ci się podoba. - podrapała sie po czaszce Kate.
- Yyy... Ładnie, fajjnie. Sup-per... - jąkałam się. W życiu nie widziałam łysej dziewczyny!!
- Wiesz poznałam takiego faceta, łysego. I chciałam się mu bardziej spodobać. - Czy ona zrobi wszystko żeby zdobyć faceta?! Nie wiem...
- Czy ty wszystko robisz po to żeby poderwać faceta?! - Ups! Wymsknęło mi się!!
- Yh! No wiesz, Amy? Myślałam, że mnie zrozumiesz! - obraziła się. Wyszła tupiąc... Dziwne! Cóż, będę musiała sama zrobić sobie zakupy a spotkamy się dopiero w hotelu... Gdzie ja mogę pójść? Chyba do sklepu z ciuchami, co prawda na spotkanie z królową mam ubranie, ale jakieś ciuchy na imprezy by się przydały!! Aby dojść do jakiegoś dobrego sklepu musiałam przejść cała galerię. Po drodzę zobaczyłam wiele fajnych wystaw. Były też oferty jakiegoś nowego uniwersytetu... Może tam pójdę?? Chciałabym być weterynarzem, bo kocham zwierzęta. O już jestem, to jest "Pretty Sim" wygląda nieźle - wchodzę. Uuu!! Ile tu jest ciuchów!! Podeszłam do jednego z wieszaków i zaczęłam przeglądać topy. Oh jakie ładne!
- Dzień dobry, czy mogę w czymś pomóc? - zapytała mnie ekspedientka Jane.
- Yyy... Tak, wybieram sie dzisiaj na dyskotekę i nie wiem co wybrać. Tylko od razu mówię, że nie lubię kolorów... Jak pani widzi, czarny... Tylko w nim się dobrze czuje... - ostrzegłam ją.
- Ymm... - zniesmaczona zaczęła mi coś wybierać. - Może to?
- Jest świetne!! - wyrwałam bluzkę z rąk Jane i pobiegłam do przymierzalni... Mmm... Wyglądam nawet ładnie! Ile ona kosztuje? 12$, mogę kupić... Podeszłam do lustra obok i obejrzałam się w nim. Za mną stała Kate...


Gdy obejrzałam się za siebie ona skryła się za stertą ciuchów. Czy ona mnie śledzi? Nagle ktoś złapał mnie za ramię.
- Amy, tak nie może być. Razem tu przyjechałyśmy więc się na siebie nie obrażajmy!! - no fajnie, że się przyznała tylko, że... JA SIĘ NIE OBRAZIŁAM!!
- Dobra Kate... - zgodziłam się i dodałam - Coś kupiłaś?
- Tak, to to... - zaczęła wymieniać i wyjmować tysiące ciuchów z 5 toreb... He he! Ona jest niemożliwa! Skąd tą kase na to bierze?! - A ty? - spytała.
- No ja przymierzam pierwsze... Jak ci się podobam? Możemy dizsiaj tak pójść na imprezę?
- Hmm... Gdyby tak bardziej kolorowe? - zaczęła wymyślać.
- Nie, nie, nie!! - krzyknęłam. - Mówiłam, nie lubię kolorów takich jak żółć czy róż. Bleh! Czarny, fioletowy i brązowy. No i może granatowy i ciemny zielony... Ale nic więcej.
- Ahh... Tu masz ładną granatową bluzkę! - pokazała mi Kate. Rzeczywiście nie była brzydka, wzięłam ją bez przymierzania. Bolą mnie nogi.
- Chodźmy już do hotelu... Jestem zmęczona. - powiedziałam i poszłam zadzwonić po taksówkę.


Gdy tylko taksówka podjechała pod hotel, wybiegłam z niej i popędziłam na górę, wyspać się.
Rano - Dzisiaj idziemy na dyskotekę! Czuję się jak nigdy! Wyspałam się... Oh. Jak miło.
- Kate, musimy lecieć na śniadanie!! - wrzasnęłam gdy zorientowałam się, że jest już po 11.
- No ja już się ubieram, a ty? - odpowiedziała mi. Ups! No nieźle, ja tu myślałam, że jestem od niej szybsza a ona mnie prześcignie!! He he! Jakie wyścigi od rana. Wyszykowałam się w 5 minut. To jak na mnie niemożliwe. Gdy wychodziłam z łazienki Kate już zakładała swoje buty.
- Co dzisiaj zjemy? - zapytała.
- Ja mam ochotę na tosty z serem, mmniam!!
- Ja zjem wędoznego indyka. - Dobrze, jak chce to niech je biedne zwierzątko, które nedawno biegało sobie po wsi. Brr! Nie będę sie rozczulać. Poszłyśmy do stołówki, już nikogo nie było. Stoły zostały opróżnone z większości "smakołyków" (same wędliny i kiełbachy...). Zostały 3 tosty z serem i dwa kawałki indyka. Wzięłam mały talerzyk i nałożyłam na niego 2 tosty.
- Kate!! Twój indyk!! - zawołałam.
- Już idę. - odpowiedziała i zaraz przyszła do stołu. - Mmm... Smakują ci twoje tosty? - powiedziała mlaskając.
- Dobre... Ale już zimne, to nie to samo co ciepłe... - skwasiłam się.



Po śniadaniu poszłyśmy do pobliskiego kiosku, po kilka gazetek. Postanowiłyśmy siedzieć w hotelu do 16... Do czasu wyjścia na imprezkę!! () Gdy wróciłyśmy do hotelu, położyłyśmy się na łóżku i zaczęłyśmy rozwiązywać głupawe testy o miłości...
- "...Czy twoja pierwsza miłość...", bla bla... Nienawidzę takich testów. - wrzasnęłam. - Chodźmy do gabinetu odnowy...
- O dobry pomyśł! - powiedziała Kate i pobiegła po kostium kąpielowy i ręcznik. Ja zrobiłam to samo i zaczęłam szukać klucza.
- Dobra, idziemy. - wyszłyśmy z pokoju i zaczęłyśmy rozmyślać którędy do gabinetu. - Przepraszam, gdzie znajduje sie gabinet odnowy biologicznej? - zapytałam sprzątaczki.
- Prosto i w lewo. - odpowiedziała zachrypnietym głosem.
- Dziękujemy. - krzyknęła Kate i pobiegła korytarzem do drzwi. - Dzień dobry. My chciałybyśmy tu posiedzieć 2 godziny... - powiedziała.
- Zapraszamy. - rzekła recepcjonistka i zaprowadziła nas do jakiegoś niewielkiego pokoju. Stały tam 3 wanny, i dwie umywalki. - Tutaj macie wanny gdzie możecie wziąć kąpiel w mleku, w błocie lub zwykłą...
- Mmm... Dziękujemy, dowidzenia. - odpowiedziałam i odwiesiłam ręcznik na wieszak. - W czym się kąpiesz? Ja chyba w mleku...
- Ja też!... - szepnęła... Ale czemu? Eh, nieważne. Oh... Ta kąpiel jest tak odprężająca... Mmm... To by mi się przydało na codzień w domu...Uhh... Jak dobrze!


Po 2 godzinach rozluźnienia wróciłyśmy do pokoju hotelowego.
- Mamy 1,5 godziny do imprezy! Szykujmy się! - wrzasnęła Kate wyjmując swoje ulubione ciuchy z szafy. Wyjęłam z walizki moje spódnice.
- Która będzie pasowała, do tej bluzki? - pokazałam top Kate.
- Ta trzecia od lewej, ta granatowa!!
- A może założe długą spódnicę? Będzie mi wygodniej... - stwierdziłam.
- Racja! Masz tą z takiego fajnego materiału, z kocimi oczami na tyłku. Ona będzie dobra. - odpowiedziała Kate.
- Dobra! - wrzasnęłam wciskając spowrotem wszystkie spódnice do walizki. - Podasz mi tą spódnicę, są na wieszaku, pod fioletową bluzką?
- Już, masz! Łap! - rzuciła mi ją Kate. Ubrałam się, i obejrzałam w lustrze. Jest ładnie.
- Mamy pół godziny, zadzwonić po taksówkę? - zapytałam.
- Tak ale weź limuzynę. W końcu przyszła ksieżniczka musi jeździć luksusami... - zaśmiała się Kate. Zadzwoniłam po taxi i pobiegłam do łazienki poprawić makijaż. O godzinie 15.40 taksówka stała już pod hotelem. Wyszłyśmy z pokoju i kroczyłyśmy z klasą po korytarzu. Wsiadłyśmy do wielkiej limuzyny, w której siedział starszy pan.
- Szampana? - zapytał.
- Mmm... Chętnie. - odpowiedziała ochoczo Kate.
- Ja... Ja tez poproszę. - dodałam. Uh! Już dojechaliśmy! Pora wkroczyć do klubu!! Szłyśmy po kafelkach, wolno ale jednak nie za bardzo, żeby nie zrobić korku... () W klubie było dużo osób. Były tam dwa bary i wielka podłoga do tańca. Stanęłyśmy na samym środku i zaczęłyśmy powoli kołysać się w rytm muzyki.


Było super! Uff! Ale ile ja wypiłam. Kręci mi się w głowie... Nie wiem co się potem działo. Nic nie pamietam!! Wiem tylko, że po kilku drinkach upadłam na pogłogę...


KONIEC

Ostatnio edytowane przez Liar : 07.04.2005 - 15:59
  Odpowiedź z Cytatem