Część eee...a niewazne
Poszłam do klasy i rzuciłam książki na ławkę.
- Coś Ci się nie podoba, młoda damo? - zapytała nauczycielka zerkając znad dziennika na moją osobę.
- Jasne, to, że w ogóle jeszcze tu jestem - odparłam i klapnęłam na twarde krzesło.
- Dobrze. Mam Ci wpisać nieobecność i pójdziesz do domu? - zapytała drwiąco.
- Pani wybaczy, ale nie skorzystam z propozycji. - odpaliłam i otworzyłam podręcznik na ostatniej stronie.
- Psst...nieładnie. - pouczyła mnie przyjaciółka.
- Lana do tablicy! - krzyknęła piła i popatrzyłam na przestraszoną twarz przyjaciółki. Sięgnęłam głęboko do kieszeni dżinsów i wyjęłam małą poręczną komórkę. Napisałam szybko SMS-a do Mateusza. Poprosiłam o spotkanie. Wrociłam do domu spóźniona o CAŁĄ GODZINĘ. Nawet nie zdążyłam wsadzić klucza do zamka bo tamte się rozwarły na całą szerokość.
- Córeczko! - krzyknęła moja mama.
- Mama?Co ty tutaj robisz? - zapytałam mocno zdziwiona.
- POdali mi nowy lek, leżę w łóżku, ale chciałam Ci zrobić niespodziankę. - powiedziała i zaraz usiadła zupełnie jak pchnięta nożem. Bo zadałam TO pytanie./
- Co ma oznaczać nóż w twojej szufladzie?
- Grzebałaś w moich rzeczach...-szeptała oskarżycielsko
-Bo potrzebowałam kasy. - odparłam luzacko i zdjęłam bluzkę.
- Utyłaś. - stwierdziła.
- Bo jestem w czwartym miesiącu ciąży. - walnęłam prosto z mostu i zapięłam guziki czarnej gniecionej koszuli.
- *****o...ty..*****o! - wrzasnęła i zupełnie jakby odżyła. Zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
- Co tam robisz? - zapytałam po półgodzinie przestraszona długotrwałą ciszą. Za chwilkę jednak usłyszałam ostry huk i przypomniało mi się pewne zdarzenie z dzieciństwa. Z takim hukiem mogła spadać tylko...walizka. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. POczułam silny ból brzucha. Po chwili usłyszałam stukanie do drzwi. Przykryłam się pospiesznie kocem. Zanim zdążyła otworzyć usta wypaliłam"
-Wiem, że się wyprowadzasz. Gdybym miała taką wyrodną corkę zrobiłabym to samo. - odparłam i zaczęłam się bawić frędzlami zwisającymi z pleda.
- Potrzebujesz wsparcia. Kasa po ojcu dalej będzie przychodzić. Jadę do ciotki Niny. Kiedy poczuję się na siłach, by ci pomóc wrócę., Papa...- odparła. I ona to mówi tak spokojnie jakby mówiła o moim poczęciu. Wstałam kiedy usłyszałam chrzęst zamka. Poszłam do jej pokoju i skierowałam się w stronę szafki. Nóż był. I karteczka.
Tym nożem zabiłam twojego ojca. Właśnie tym. Było zbyt bolesne, żeby Ci to powiedzieć. Zbyt bolesne.
Poznałam prawdę.
|