A oto następny odcinek... Jest bardzo krótki, ale nie działał mi komp, dopiero jak wymieniłam wiatraczek to zaczął działac, i tylko tyle zdąrzyłam zrobić zdjęć...
Amanda westchnęła. Poszła powoli do pokoju. Była bardzo zmęczona... Przebrała się w piżdżame i poszła spać.
Rano obudził ją dzwięk budzika. Szybko się ubrała i poszła do jadalni.
- Dobrze, że Mary jescze śpi... Nie mam ochoty z nią gadać... - pomyślała wychodząc z domu. Po chwili przyjechał autobus do szkoły.
--------------------------------------------------------------------------
Po całym dniu spędzonym w szkole Amanda była bardzo zmęczona. Idą ulicami Miłowa zobaczyła bardzo bladą dziewczynę z ciemno bląd lokami.

Dziewczyna była bardzo ładna. Wyglądała też na miłą, ale przeraziła jej niezwykle blada cera. Widząc tą dziewczyne, poczuła jakiś impuls. Po chwili zobaczyła coś bardzo dziwnego.
Piękna blond włosa nastolatka podbiegła do bladej dziewczyny. Blondynka była niezwykle opalona. Możliwe nawet że była mulatką. Przy piersiach miała tatuaż. Blada się uśmiechnęła i ruszyła w strone jakichś drzwi.

- To atrapa - powiedziała Amanda. Blada dziewczyna uśmiechnęła się.
- Dziękuje że mi powiedziałaś - powiedziała dotykają drzwi. Były ze steropianu. Opalona blondynka uśmiechnęła sie serdecznie.
- Karen, musze już lecieć - powiedziała. Amanda doszła do wniosku, że blada ma na imię Karen. Karen podbiegła do blondyny.
- Poszukam jeszcze trochę tej ulicy... Do zobaczenia! - powiedziała całując po siostrzanemu Opaloną.

Opalona odeszła machając jej.
- Przepraszam, wiesz może gdzie jest basen? - zapytała Karen Amandy.
- Tak. Moge cię zaprowadzić - powiedziała brunetka. Karen uścisnęła jej dłoń.
- Było by wspaniale! Jak chcesz możemy razem popływać... Mam strój kompielowy na sobie - odpowiedziała.
- Ok... Mieszkam tu niedaleko, skocze tylko po kostium i możemy iść - odpowiedziała.
Po 15minutach pływały już na basenie. Miło mijał czas w wodzie z fajną dziewczyną dla Amandy.
W szatni Amanda zaproponowała żeby poszły na spacer w stroju kompielowym. Karen się zgodziła.
Spacerowały tak przez jakiś czas.
- Chodźmy na chwilę do mnie - zaproponowała Amanda. Dziewczyna po chwili się zgodziła. Ponieważ brunetka nie chciała wchodzić do domu, siedziała na dworze.
- Kim jest dla ciebie ta opalona dziewczyna? - zapytała po jakimś czasie Amanda.

- To moja siostra... Ma na imię Tina... Większośc wolnego czasu spędza na solarium... - wyjaśniła Karen.
- Nie jesteście podobne - odpowiedziała Amanda po chwili namysłu.
- Wiem... Dobra, muszę juz iść... - pożegnała się Karen i odeszła. Dziewczynie nie chciało się wchodzić do domu, więc poszłą poczytać ksiązkę do altanki.
------------------------------------------------------------------
Mary w końcu wstała z łóżka. Nawet nie zdjęła koka, zapiętego na noc. Poszła do kuchni zrobić coś do jedzenia.

Po chwili usłyszała pukanie do drzwi.
- Prosze! - powiedziała. Drzwi się otworzyły, a w nich Mary ujrzała Edwina.
- Edwin! - wykrzyknęła. Mężczyzna wpatrywał się w nią jak w obrazek. W Mary, stojącą przy kuchni w koszuli nocnej.
- Przepraszam... - powiedzial po chwili.
- Nic się nie stało - odpowiedziała zawstydzona Mary. Edwin podszedł do niej.
- Czy mogę dotknąć twojej twarzy? - zapytał wyciągając rękę. Mary lekko ją odepchnęła.

- Powinieneś już iść - odpowiedziała smutno.
- Masz rację... Zadzwonie - odpowiedział wychodząc.
Oceniajcie!