View Single Post
stare 18.03.2005, 16:56   #5
Moloko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odc.4 "Pirotechnicy"
Laurent od dziecka miał smykałkę do nauki. Ale raczej do jej oszalałej strony. Uwielbiał bowiem bawić się materiałami wybuchowymi, niejeden roztwór wypił albo robił mieszanki chemiczne z makabrycznymi składnikami. Po za tym bawił się od lat trzynastu materiałami wybuchowymi.
A to przydawało się podczas pomagania przy robieniu dowcipów z Tomem. Ale dzisiaj to Laurent wpadł na genialny pomysł:
- "Hej, Jabuko! Mam super pomysł!"
- "Hm... czy chcesz zmieszać kwas siarkowy z butem pani Wahrenberg?" - zażartował Tom.
- "Nie, lepiej!"
- "To co chcesz zrobić?!"
- "Pokręcić petardę, którą mam w szufladzie od kilku tygodni, wymknąć się z klasy puścić ją, aby inni mogli sobie pooglądać wspaniały pokaz pirotechniczny"
- "O boże, ty to jesteś Einstein!"
- "Einstein był fizykiem, ciołku!" - poprawił go Laurent.



A że była niedzielna noc chłopcy mieli dużo czasu by wykonać owy plan. Laurent zajrzał do szafki i obejrzał petardę: "Hm... model dosyć prosty tylko muszę zrobić roztwór..."
Pobiegł szybko do klasy i wziął się za robienie roztworu. Gdyby nie wyrzucili Laurenta z kółka chemicznego (wyrzucili go, kiedy odkryli że lubi bawić się petardami) byłby z niego drugi Mendelejew. Na razie bawił się chemikaliami.
Niedoszły chemik właśnie czynił swoją powinność. Męczył się długo, aż jego cudo chemiczne zostało wykonane.
Pozostało jeszcze zrobić stojak na petardę, ale tym zajmował się Tom.






Rano Laurent i Tom mieli podkrążone oczy, ale w klasie uśmiechali się, jak gdyby nigdy nic. Wtedy Wahrenberg zapytała klasę: "Kto pójdzie po mapę Ameryki?".
Tom i Laurent wiedzieli, że tylko tak mogli się wymknąć z klasy więc się zgłosili. Pani krzywo się na nich spojrzała, ale pozwoliła im iść.
stojak na petardę stał już na dworze. Laurent wziął petardę. Pięć minut zajęło im odpowiednie ustawienie petardy i wprowadzenie roztworu chemicznego.
- "A teraz odsuń się trochę i odpalamy!" - powiedział Laurent.







Petarda wzniosła się ze świstem pod niebo, a klasa wyglądała przez okno lecącą petardę. Pani Johanna nieźle przestraszona zadzwoniła do mamy Laurenta i Toma.







Rozmowę z mamą Laurent ciężko przełknął:
- "... I nici z tygodniówki!!!" - krzyknęła Elisabeth Faust, mama Laurenta
- "Ale mamo! Ty mi nie możesz tego zrobić!" - bronił się chłopiec
- "A właśnie, że mogę!" - odpowiedziało stanowczo mama.
Laurent z ciężkim sercem odłożył słuchawkę.



Po lekcjach dziewczyny nudziły się. Każda z nich miała różne pomysły, jak tu zabić czas:
- "A może zrobimy kawę?" - spytała Madison.
- "No pewnie!" - wykrzyknęły dziewczyny
Mads poszła do kuchni ale gdy zobaczyła zepsuty ekspres do kawy ze zrezygnowaniem krzyknęła: "Kawy nie będzie. Ekspres jest zepsuty".







Dziewczyny postanowiły poleżeć sobie na słońcu nad pobliskim stawikiem, który był koło szkoły:
- "Mmm... czy widziałyście może petardę?" - zamruczała Ashley.
- "Raczej nie." - zaśmiały się dziewczyny


___________________
Jakie przygody spotkają licealistów?
Co Tom powie ważnego Madison?
A jak ona na to zareaguję?
Jeśli chcecie wiedzieć, poczekajcie na odcinek piąty.
  Odpowiedź z Cytatem