Temat: N Jak NĘdza
View Single Post
stare 26.03.2005, 15:16   #10
simoleonka
Guest
 
Postów: n/a
Post

- Romana, co ci powiedział lekarz? – Basia weszła do sali.
- Przepraszam, ale nie mam ochoty o tym gadać. – powiedziała smutna.
- Dobrze, przepraszam.
- Basiu, ty pracujesz jako pielęgniarka tak? – spytała po dłuższej chwili.
- Tak, ale nie tutaj dojeżdżam do szpitala na drugim końcu SimCity.
- A czy pacjent może się wypisać, sam?
- Masz na myśli wypisanie na własną prośbę?
- No. – kiwnęła głową.
- Jeśli stan nie jest krytyczny, lekarz nie ma prawa zatrzymać pacjenta.
- A powiedz tak z ciekawości na przykład ja, mogła bym się wypisać?
- Myślę, że chyba tak... ale Romana ty chcesz się wypisać? – podniosła głos.
- Nie, no co ty. – uśmiechnęła się.
- To dobrze, ja uważam, że tacy pacjenci to są głupi i nieodpowiedzialni. – powiedziała. Romana udawała, że śpi, w sali można było tylko słyszeć świergot skowronków za oknem.
Podłużne, czarne auto stanęło przed szpitalem. Henryk szybkim krokiem wszedł na hol, gdzie spotkał lekarza.

- Dzień dobry. – powiedział lekarz.
- Dzień dobry doktorze. – odpowiedział
- Proszę pana chciałbym z panem pomówić.
- O co chodzi, Romana źle się poczuła? – spytał zaniepokojony.
- Nie, nie proszę się nie martwić, chodźmy może do pokoju lekarskiego mam teraz przerwę. – uśmiechnął się poczym obaj panowie skierowali się w stronę pokoju.
- Proszę usiąść kawy, herbaty? – spytał.

- Nie dziękuję.
- Proszę pana rozmawiałem dzisiaj z panią Romaną na temat jej polisy ubezpieczeniowej, niestety ubezpieczenie tej pani zostało przerwane w skutek nie płacenia składek. Dzień w szpitalu kosztuje około pięciuset złotych, pani Romana nie ma takiej sumy. Zaproponowałem jej, aby złożyła podanie o rentę, bo nie ma innego wyjścia ale szpital potrzebuje tych pieniędzy od zaraz. Leki, sprzęt, jedzenie. Sam pan rozumie.

- Dobrze porozmawiam z nią, a potem zapłacę tą sumę. – odpowiedział, po czym wyszedł, chwilę potem był już w sali z numerem 8.
- Dzień dobry panią. – powiedział grzecznie.
- Dzień dobry, pójdę się przejść. – Basia uśmiechnęła się i wyszła.
- Dzień dobry. – ocknęła się Romana.

- Przepraszam, że nie przyszedłem wczoraj, ale miałem ciężki dzień.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się.
- Rozmawiałem z lekarzem. – oznajmił.
Zapadła cisza, Romana wstydziła się, że przerwano jej ubezpieczenie z powodu nie płacenia składek.
- Chodzi o pani polisę, niech się pani nie martwi ja zapłacę. – wziął głęboki oddech.
- Co nie, nie zgadzam się pan nie może płacić moich składek. – krzyknęła. – sama znajdę pieniądze i zapłacę za to leczenie, które jest i tak zbyteczne. Po co mnie pan wyniósł z tego pożaru? Zginęła bym i przynajmniej nie miałabym tylu problemów! – rozpłakała się.
- Niech pani tak nie mówi, przepraszam.
- Proszę stąd wyjść! Jeśli zapłaci pan za mnie choć jeden simoleon to... nie wiem co panu zrobię! Słyszy pan?!
- Przepraszam. – powiedział ze smutną miną i wyszedł.
- I jak? – ktoś krzyknął z oddali.

- A to pan, nie zgodziła się powiedziała, że sama zapłaci za leczenie.
- Ach... trudno. – lekarz był wyraźnie przygnębiony.
- Proszę pana, czego wam najbardziej brakuje? – spytał.
- Wydaje mi się, że jedzenia. – odpowiedział
- To jest myśl! Dziękuję panu do widzenia. – krzyknął i pobiegł do auta.
- Do widzenia, do widzenia. – powiedział, ze zdziwioną miną.
- Halo, pani Ulu proszę przygotować ciężarówkę mięsa.

- Boże ale pan ubił interes! Kto za tyle zapłaci. – pytała zdziwiona sekretarka hrabiego.
- Ja! – krzyknął wesoło hrabia. – wyślij ciężarówkę pod szpital im. gen Franciszka Kleberga. – powiedział i odłożył słuchawkę.
- Pani doktorze! – wszedł z powrotem do szpitala. – Gdzie jest stołówka?
- Po lewej stronie budynku, ale o co chodzi?
- Macie wolne lodówki?
- Panie Henryku i to jeszcze ile. – uśmiechnął się krzywo.
- To bardzo dobrze! – krzyknął i wyszedł na ulicę.

Lekarz i reszta personelu gapiło się na hrabiego jakby był z innej planety.
- Co mu odbiło? – rozmawiali między sobą – cieszy się, że mamy pusto w lodówkach. Nagle przed szpital nadjechała wielka ciężarówka z mięsem.

- Dobra Tomek bierzcie się za rozładowywanie! – krzyknął hrabia.
- Co się dzieje pani Henryku. – spytał lekarz.
- Romana zabroniła mi płacić za nią simoleonami, a że nie macie jedzenia moja masarnia ofiaruje wam ciężarówkę świeżego mięsa. – uśmiechnął się.
- Romana, kobieto zbudź się!!! – krzyknęła Basia patrząc przez okno.

- Baśka co jest? – spytała
- Nie uwierzysz co pan hrabia przywiózł do szpitala. – powiedziała z przejęciem.
- No co?
- Ciężarówkę mięsa, jacyś ludzie rozładowują je do naszej stołówki.
- Jak to?
- No tak, poczekaj pójdę po lekarza może nam coś wyjaśni – Basia wybiegła z sali.

- Słucham pani Romano? – powiedział lekarz.
- Co to ma znaczyć?
- Chodzi pani o hrabiego?
- Tak, co on wyrabia?
- Szpital potrzebuje jedzenia dlatego hrabia przywiózł nam za darmo ciężarówkę mięsa.
- Naprawdę?
- Tak, niech pani go sama spyta.
Podekscytowana Basia pobiegła po Henryka.

- Witam pani Romano. – po chwili hrabia był już w środku.
- Co to ma znaczyć? – spytała
- Zabroniła mi pani płacić simoleonami, to płacę mięsem. – uśmiechnął się
Romana nie mogła wyjść z podziwu. – To wszystko dla mnie?
- Tak....- odpowiedział.
C.D.N
  Odpowiedź z Cytatem