,,Przyjaźń czy Miłość”
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Odcinek IV. – Pocałunek...
Ashley i jej wybawca weszli do pokoju.
Dziewczyna zamknęła drzwi na klucz i przyjrzała się twarzy chłopaka.
Rana nie wyglądała za dobrze. Krew nie chciała zakrzepnąć,
a jedno oko było całkiem nią zalane.
Na szczęście rozcięcie na nosie nie było tak poważne.
Ashley wygrzebała z torby apteczkę i wysypała jej zawartość na łóżko.
***
-Auuu... To szczypie! –Wrzeszczał ,,pacjent”,
gdy ,,lekarka” obmywała mu brew wodą utlenioną.
-Jeszcze chwilkę.
-To samo mówiłaś pięć minut temu!
-Ta rana to nie jest byle przecięcie!
Muszę to robić powoli i dokładnie.
-Ehhh... Ile jeszcze?!
-No! Już skończyłam.
-Nareszcie.
-Teraz idź przemyj twarz zimną wodą.
-OK.
Chłopak wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi.
Gdy się obrócił zauważył na korytarzu Arnolda.
Siedział on na ziemi, a obok niego klęczała jakaś blondynka.
Trzymała w ręce worek z lodem i co chwilę przykładała go do oka ,,poszkodowanego”.
-No już, już... Och ty mój biedaku. –Mówiła.
,,Phi... Gdyby tylko wiedziała jak było naprawdę... –Mruczał pod nosem ,,przystojniak”.
Chłopak ominął Arnolda i tłoczących się wokół niego ludzi, po czym udał się do łazienki.
Spojrzał w lustro. Zobaczył wówczas odrapaną i brudną od kurzu twarz.
Rana nad okiem zaschnęła i teraz wyglądała jeszcze gorzej.
Rozcięty nos stał się czerwony jak burak, a oko,
które wcześniej zalane było krwią ledwo widziało.
Poszkodowany odkręcił kran i przemył twarz zimną wodą tak jak radziła ,,lekarka”.
Gdy zmył ślady po krwi i wytarł się ręcznikiem wyszedł z ubikacji,
po czym udał się ponownie do pokoju Ashley.
Gdy wszedł do pomieszczenia ujrzał dziewczynę
pakującą apteczkę do torby. Była odwrócona tyłem.
,,Widocznie nie usłyszała jak wszedłem” –pomyślał.
Wstrzymał oddech i na palcach podszedł do Ashley.
Gdy stał już tuż za nią nabrał powietrza do usta i...
-Buuu!!!
-Aaaa!!!
-Ha ha ha! Nie zauważyłaś mnie!
-Ty wariacie! –Powiedziała dziewczyna,
po czym zaczęła się śmiać. –Ja ci zaraz pokaże!!!
Ashley wzięła jedną z poduszek, zamachnęła
się i uderzyła chłopaka w plecy.
Po pokoju rozleciały się pióra.
Za chwilę poduszkę chwycił ,,przystojniak” i tak zaczęła
się bitwa na poduszki.
Pierze fruwały wszędzie, w całym pomieszczeniu.
Co jakiś czas słychać było śmiechy i ,,groźby”.
-Zaraz oberwiesz! Ha ha!!!
-Oj!!!...
-Aua... Nie po głowie!
-Sorki.
-A masz!!!
,,Wojna” trwała dobre dwie godziny,
po czym oboje zmęczeni i wycieńczeni
osunęli się na łóżko...
-Nigdy tak się nie uśmiałam.
-Ja też.
-Ehhh...
-Już późno. –Powiedział chłopak patrząc
na zegarek. –Muszę iść.
-No to nara. Aha jak ty w ogóle masz na imię?
-Bobee, a Ty?
-Ashley.
-No to do zobaczenia... Ashley.
Chłopak podszedł do
dziewczyny i przytulił ją romantycznie.
-Trzymaj się, a gdyby ten...
-...Arnold...
-No właśnie! Gdyby ten Arnold
cię dręczył albo coś to krzycz.
-Jasne.
-Nara!
-Pa!
Przed wyjściem Bobee zbliżył się do
Ashley i pocałował ją na pożegnanie.
Dziewczyna poczuła, że znów na jej
twarzy pojawił się rumieniec, ale tym
razem jej to nie obchodziło.
Objęła chłopaka i zaczęli się namiętnie całować...
Ashley pomyślała, że Bobee jest
dla niej nie tylko dobrym przyjacielem, ale i...
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się!
Oboje gwałtownie odwrócili się w stronę wejścia.
,,To nie możliwe!” –Pomyślała.
W drzwiach stał...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
1.Kto stał w drzwiach do pokoju Ashley?
2.Kim tak naprawdę jest dla dziewczyny Bobee?
3.Co to za tajemnicza blondynka?
Dowiecie się tego już w następnych odcinkach.
Zapraszam serdecznie do czytania.
Proszę o komentarze.