Ok. Daję trzeci odcinek . Czwarty nie wiem kiedy będzie, ale PROSZĘ KOMENTUJCIE ! Bo jak nie komentujecie tracę wenę


OK
__________________________________________________ __________
Wchodząc do kuchni Tammie lekko ziewnęła. Piękne, wrześniowe słońce świeciło przez okna oświetlając wszystko w pomieszczeniu delikatnym światłem. Była ubrana w bluzkę z rysunkiem ognia i z ledwo widocznym napisem "I burn !". Miała też jeansy w kolorze czerwieni. Kobieta spojrzała na naścienny zegar. Wskazywał on godzinę 8:34 . " Jack jeszcze śpi, zrobię mu już teraz kilka kanapek" - pomyślała Tammie. Wyjęła z szafki chleb, a z lodówki szynkę i masło. Zrobiła około dziesięciu kanapek.

Poszła do jadalni, aby postawić je na stole, lecz zauważyła liścik. Był złożony na pół i leżał na samym środku drewnianego stołu. Tammie ostrożnie położyła talerz ze śniadaniem i wzięła białą karteczkę. Zaczęła ją czytać :
"Musiałem wyjechać na kolejną konferencję. Wrócę po południu. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Kocham Cię, Jack. "

Tammie znów była rozczarowana. Ta jego praca wiecznie ich tylko rozdzielała. Nie mają nawet czasu, by poważnie porozmawiać. Kobieta stwierdziła, że dzisiaj powie swojemu mężowi to, co chce powiedzieć od kilku dni.
* * *
Jack wszedł do pokoju nr. R 23 na piętrze siódmym. Pokój ten różnił się od pokoju , w którym był wczoraj.Miał zielony dywan i białe ściany, na których wisiały paprocie. Ale i w tym pokoju był długi stół , przy którym stało około kilkunastu krzeseł. Tym razem Jack się nie spóźnił. Beckerfiver powiedział :
- Witaj Pentom. Siadaj. Niestety mam dla was wszystkich złą wiadomość. Kometa Astrogo - Malver uderzy w Ziemię. Dokładniej w zachodnią Turcję - powiedział ze smutkiem szef Jacka. Wszystkim serce zaczęło bić szybciej.

Beckerfiver mówił dalej :
- Scenariusz nie jest zbyt ciekawy. Gdybyście byli w Grecji w momencie impaktu, zabiłaby was sama eksplozja. Sam krater będzie miał granice blisko Grecji. Krater będzie miał 350 kilometrów średnicy, i około 2 kilometrów głębokości. Gdybyście podczas uderzenia byli w Niemczech, przeżywalibyście prawdziwy horror. Zobaczylibyście wielką kulę ognia, która nie dotarłaby jednak do Niemiec. Po 9 sekundach nadeszłaby termalna radiacja, czyli poprostu olbrzymi wzrost temperatury. Spowodowałaby ona, iż trawa, gazety , drzewa i ubrania spłonęłyby. Po sześciu minutach Niemcy zaatakuje trzęsienie ziemi o sile 8 stopni w skali Richtera. Podobny wstrząs wywołał falę tsunami w Indonezji. Po dwunastu minutach od uderzenia na Germanię spadną odłamy skalne wyrzucone podczas impaktu. Będą miały około metra średnicy. Na końcu , po godzinie nadejdzie podmuch o prędkości 1500 km/h. To straszna tragedia. - do oczu Beckerfivera napłynęły łzy. Jack nigdy nie widział płaczącego szefa .
- A co będzie z Simcity. Z naszym USA ?
- U nas ? Po pół godziny wstrząś o sile 3 stopni w skali Richtera. Po 11 godzinach podmuch o sile 60 km/h . Chwilę później dojdzie pył który zablokuje dostęp światła słonecznego . Ameryka zostanie zamrożona. Zebraliśmy się tu, aby pomyśleć, co zrobić, by powstrzymać tego 23 kilometrowego potwora. Jest złożony ze skał, ale dzięki Bogu nie z metalu.
Jack zaczął zastanawiać się.
- Może..
Nagle ktoś wpadł do pokoju. Powiedział, że sonda SimCassini rozbiła się o powierzchnię U-6702.
- Kur*a ! - krzyknął szef - dobra, Pentom...Co chciałeś powiedzieć?
- Nie można wysłać kilku rakiet ?
- Niestety nie.
- A może broń jądrowa ? - powiedziała młoda blondynka.
- Dobry pomysł, ale kometa musiałaby być daleko od Ziemi. Trzebaby tą broń wysyłać już teraz. A bomby jądrowe nie mają tyle paliwa.
- To może rakietę z bombami ? - powiedział chłopak z kitką.
- Właśnie to samo powiedział mój asystent, więc to nasi specjaliści już rozważają.
- Czemu nie można wysłać atomówki jak kometa będzie blisko Ziemi ? - spytała się po raz kolejny blondynka.
- Panno Hamilton...A jeśli chmura radioaktywna wleci z kosmosu do naszej atmosfery ? Nie możemy sobie pozwolić na takie ryzyko.
- A może odwiert ? - zapytał ostrożnie Jack.
- Taa.....Odwierty też rozważamy. Ale problem polega na tym, że trzeba by je zrobić w trzech różnych miejscach na komecie. Ale prawdopodobnie pomysł się przyjmie. Teraz potrzebujemy przynajmniej sześcio-osobowej grupy. Niestety nikt z tu obecnych się do tego nie nadaje. Oprócz..... - szef kiwnął głową w stronę Pentoma.Wszyscy na niego spojrzeli.

- Ja ? - wyjąkał zdziwiony Jack.
- Tak, ty......Chciałbyś ? Masz około tygodnia do namysłu.
- Dobrze. Zastanowię się.

Po godzinie Jack wyszedł z gabinetu. Usiadł w holu i zaczął rozmyślać . Zastanawiał się, czy polecieć na tą misję. Z jednej strony chciał uratować Ziemię. Swoich przyjaciół, swoją żonę, kulturę, miasta, całą ludzkość. Z drugiej strony bał się, gdyż misja może się zakończyć niepowodzeniem - ba, Jack przecież może zginąć. "To będzie okropna katastrofa. Niemcy, Francja, Egipt, Japonia, Simnaród (obejmuje on całą Amerykę - ale ludzie i tak mówią USA,Kanada itd. - mimo , iż to są tylko regiony Simnarodu)......A miasta ? Paryż, Londyn, Tajpej, Moskwa, Rzym, Sim Jork, Sim Francisco, Sim Angeles, Rio de Simeiro.......Przepadną..." - myślał Jack. I w dodatku to wszystko zdarzy się za 8 miesięcy..Mężczyzna spojrzał na swój zegarek. Była 12:29.
* * *
Tymczasem w Moskwie była 22.29. Illicz Ulianov był na balkonie w swoim domu i patrzył przez swój teleskop na piękne, rozgwieżdżone niebo. Chciał zobaczyć Saturna, lecz z powodu dużej ilości gwiazd nie mógł go "złapać".

Wyjął więc atlas nieba, i z jego pomocą odszukał swój cel. Spojrzał przez teleskop, ale obok Saturna zobaczył coś niezwykłego . Dużą plamkę. Jej środek był lekko purpurowy, reszta była biała, lecz na obrzeżach plamki był kolor żółty.

Ponieważ jego teleskop miał wbudowany aparat, Illicz zrobił zdjęcie i wprowadził je po kilku minutach do komputera. Stwierdził , że on sam za bardzo się na takich rzeczach nie zna, i postanowił wysłać zdjęcie do Kosmodromu. Gdy e-mail ze zdjęciem został wysłany,Ulianov umył się i położył. Jego zegar pokazał 23.12 .
* * *
- Tammie..... - szepnął Jack do ucha swojej żony, która zasnęła na sofie.

- Cześć - odpowiedziała mu kobieta przecierając oczy - jaki wynik konferencji ?
- Niestety......uderzy - odpowiedział ze smutkiem mąż - Europa nie będzie miała szans, a reszta świata zostanie zamrożona.
Tammie wybuchnęła płaczem

- Ja nie chcę umierać, rozumiesz ? Nie chcę.....Tymbardziej, że..
- Ale czekaj, czekaj.. Jest ratunek. Po pierwsze, uderzenie i epokę lodowcową można przeżyć. Po drugie, asteroidę można powstrzymać.
- Ale mówiłeś, że to jest kometa. A zresztą nieważne. Jak można ją powstrzymać ?
- Polecę na nią i wykonam odwiert.
- Jack...Nie.....Proszę..
- Nie martw się...Powstrzymam ją. Co mi chciałaś powiedzieć ? No,wiesz..To "tymbardziej,że"
- Widzisz.....Jestem..- powolny głos Tammie przerwał dzwonek komórki.
- Halo? Tu Jack.
- Tu Beckerfiver.Masz jeszcze tydzień na decyzję, ale już teraz się ciebie pytam - lecisz ?
- Tak.....chyba tak.
- Jeśli tak, to jutro przyjdź na ćwiczenia. Ostrzegam, że rzadko będziesz w domu. Muszę kończyć. Dobranoc.
Jack skończył rozmowę ze swoim szefem.
- Tam, co chciałaś mi powiedzieć ? - spytał się Jack. Lecz jego żony nie było w pokoju - Tam, gdzie jesteś ?
- Daj mi spać, do cholery ! - krzyknął kobiecy głos z góry.
______________________________________________
W następnym odcinku :
- Jaką Jack podejmie decyzję ?
- Czy Tammie przestanie być wściekła i powie Jackowi to, co chciała powiedzieć ?