View Single Post
stare 21.04.2005, 21:20   #2
>>>emancypatka<<<
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

odcinek 2



--Dejanira.. To ty??
--Tak. Elizea to ja się cieszę, że dzwonisz.
--Posłuchaj mnie teraz uważnie i nie ma wymówek żadnych, ale to żadnych rozumiesz. Jest impreza u Sebo. Pamiętasz tego czubka chyba, prawda??.
--No jasne, że pamiętam. Ale jaka impreza?? Elizea mów konkretnie, bo nie rozumiem??
--No, więc Sebo robi małą imprezę i wyobraź sobie, że jesteśmy obie zaproszone. Jak nigdy mnie nie zapraszał tak zadzwonił do mnie, przed sekundą i normalnie do teraz jestem w szoku! Nie ma żadnych wymówek musimy iść.
--Ale mi się nie chcę teraz. Jeszcze muszę pomóc rodzicom troszeczkę, bo przecież nie zostawię ich z tym bałaganem tak samych.
--Dejanira!! Jest 21.00 Chcesz o tej porze sprzątać. Nie wygłupiaj się jak chcesz nie musimy być do końca, ale chodź ze mną. Ja sama nie pójdę będzie mi bardzo głupio a z tobą raźniej. Błagam. Błagam cię.
--No dobra pójdę już z tobą nie marudź mi.. Ale do końca nie zostajemy jutro o 8.00 do szkoły nie wyśpię się znowu.
--Dobrze nie zostaniemy do końca ja też obiecałam, że wrócę przed 1.00 do domu a nawet wcześniej, więc koło szkoły za pół godziny okej.
--Dobra za pół godziny..


Domyślała się, że ta impreza pewnie nie wywróży nic dobrego, ale co miała zrobić obiecała przecież. Miała tylko pół godziny, więc zabrała się szybko za przeszukiwanie szafy. To pierwsza impreza w nowym mieście chciała się pokazać z jak najlepszej strony.

Ubrała się w delikatnie różową sukieneczkę, którą dostała od mamy na 17 urodziny zapięła pod szyją dużą śliczną różyczkę, założyła pantofelki i była już gotów. Jadąc autobusem na umówione miejsce zastanawiała się czy będzie on i czy chociaż jedno słowo do niej powie to by wystarczała, aby chociaż na chwilkę pogrążyła się w marzeniach.
--No nareszcie jesteś!! Myślałam, że już nie przyjedziesz.
--Przecież jest 21.05 No tyle minut spóźnienia nie robi za bardzo różnicy.
--Dobra nie ważne zresztą. Ale nie jesteś zła na mnie, że cię wyciągnęłam prawda??
--No coś ty przestań nawet teraz jest troszkę przekonana do tej imprezy. Chociaż wiesz jak to bywa.. A będą te panny bogackie??
--Niestety będą i to jest właśnie najgorsze. Ee tam ja nie będę zwracała na nie w ogóle uwagi. Mam nadzieję, że i ty dasz sobie z nimi spokój. Nikt nigdy z nimi nie wygrał a wiem, że są bardzo złośliwe.
--Masz rację takich ludzi trzeba omijać z daleka. Heheh.
Gdy dotarły na miejsce, na delikatnej twarzyczce dziewczynki ukazał się uśmiech.
--Dobrze zrobiłyśmy przychodząc tu (szepnęła Elizei do ucha) Dziewczynka odpowiedziała uśmiechem i zaczęły razem tańczyć. Do jej uszu dotarły dźwięki tanecznej muzyki i nogi oraz ramiona same unosiły się do tańca. Chciała bawić się do samego rana w tę bezchmurną i najbardziej gwieździstą noc, jaką kiedykolwiek widziała. Taniec porywał ją w głębię czarnej otchłani, teraz czuła się jak przy płaczącej wierzbie i nasłuchiwała czy tam w jej konarach też jest zabawa, śmiech i taniec. Wszystko dookoła spało trawa, strumyk nie szumiał nawet tak samo jak za dnia, owady pochowały się w pękach kwiatów i koronach drzew. Jedynie nocni łowcy pohukiwali gdzieś nad głowami. Jej życie na sekundkę oderwało się od ziemi i poszybowało gdzieś za nocnymi przybyszami. Niestety musiała powrócić na ziemie wzywał ją zapach i widok nadchodzącego dnia. Chociaż na chwilkę chciała zmrużyć oczy przed kolejnym dniem.
--Elizea ja wracam. Ty możesz zostać, ale na mnie już czas. Naprawdę świetnie się bawiłam.
--Czekaj ja też idę. Już 1.00 Rodzice mnie zabiją..
--Dobra to na razie Wszystkim do jutro. Impreza była naprawdę udana..
--No narazka dziewczyny..
--A teraz szczerze powiedz podobało ci się, chociaż troszkę??
--Pewnie, że tak ja z natury nie kłamię, więc to, co powiedziałam tam jest szczerą prawdą. Wybawiłam się aż nogi mnie bolą. Nie wiem jak jutro wstanę do szkoły.
--Dobra Dejanira.. Do jutra pap
--Trzymaj się dobranoc.
Jeszcze w stronę powrotną myślała o tej imprezie. Bardzo się jej podobała i wcale tego nie ukrywała.



Zdając sobie z tego sprawę, że jest już bardzo późno i wszyscy śpią weszła cichutko na paluszkach do domu, od razu biegnąc do swojego pokoju. Położyła się na łóżko zasypiając.
Czy śniła trudno powiedzieć coś na pewno było, może to koszmar a może jawa? Słyszała szum, który ją przywoływał, delikatne zielone liście wierzby otuliły Dejaniry marzenia granatem budzącego się nieba. Czuła ciepło na swoich zarumienionych policzkach. Jej dusza uniosła się wysoko.. Wysoko. ponad ‘’poziomkową rezydencję’’, ponad


Pojawiła się w miejscu, o którym teraz najbardziej myślała. Stare drzewo delikatnie musnęło jej twarz. Dejanira poczuła powiew zimnego nawet bardzo lodowatego wiatru. Ale wiedziała, że krzywda jej się nie stanie. Wierzba najwyraźniej miała dla niej przesłanie, misję lub też naznaczyła jej cel ścieżkę, którą ma przejść. Dziewczynka nie wiedziała skąd to wszystko wie jednak pewna tych wszystkich swoich przemyśleń, natłoku, jaki znajduje się teraz w jej głowie. Chciała wiedzieć jak najwięcej, jednak nie wszystko było jej dane zrozumieć natychmiast i w tej chwili, to było rozłożone. Każdy dzień miał być lekcją zrozumienia i pojęcia.




Zbliżyła się do drzewa delikatnie dotykając swoją małą rączką starego konaru. Poczuła bicie wiedziała, że to bicie jest strumieniem życia tego drzewa, całą jego mądrością, wiedzą i dobrem. Jednak wraz z tym rytmem było coś jeszcze zupełnie innego, przeciwnego. Zło, które promieniowało z konaru zaczęło coraz bardziej zbliżać się do Dejaniry. Chciała uciekać, ale nie wiedziała, dokąd. Było już tak blisko dotykało jej delikatnej twarzyczki, która stała się bardzo blada. Czyżbym umierała pomyślała. Ale ciepło, które stworzyło dla niej tarczę znowu powróciło. Teraz wiedziała, że wierzba jest przy niej i będzie jej bronił.
--Nic nie pamiętam (powiedziała do Elizei)
--Jak to nic nie pamiętasz nie rozumiem?? Czego niby masz nie pamiętać??
--Tego jak się tu znalazłam ostatnie moje wspomnienie skończyło się na tym jak położyłam się do łóżka a dalej.. Nie wiem jak znalazłam się w szkolę?? I czy widziałam się rano z rodzicami??
--Uspokój się przerażasz mnie Dejanira.. Ćpałaś coś może?? Jak nic dodali ci coś do drinka??


--Ej!! No coś ty ja nic nie biorę. Nie pamiętam po prostu jak się tu znalazłam. Tylko ten sen mnie nie pokoi tzn. był wspaniały, ale taki dziwny jak by prawdziwy.
--Jaki sen, o czym ty w ogóle mówisz uspokój się i siadaj..
--Hhahahah, jaki sen miałaś koleżanko?? (Odezwała się jedna z dziewczyn) Może śniło ci się, że jesteś na bezludnej wyspie z Gregiem coo?? Hhahahah przecież nie masz najmniejszych szans widziałaś się w ogóle w lustrze??! Dziewczyno myślałam, że jakaś fajna laska przyjedzie do nas. A tu kurcze wiejska pasterka, ale dobrze będzie się, z kogo śmiać przynajmniej.
--Hahaha wiejska pasterka!! Margaretta dobry tekst. Hahaha.. Nawet to nie raczej świńska pasterka..
--Dejanira nie zwracaj na nie uwagi chodź tu..
--Jak bym zwracała uwagę na każdego czuba chyba sama bym się nim stała. Przecież takich jak one jest tysiące. Z wyglądem, ale bez rozumu.
--Przynajmniej wygląd mamy. A ty ani jedno ani drugie. Na twoim miejscu bym się utopiła.
--Nie wiem czy umiałabym to zrobić?? Ale może mi pokażesz.
Nawet nie wiedziała jak się znalazła w szkole?? Kiedy?? I dlaczego tak ostro od razu ją zaatakowano. Przecież nic nie zrobiła takiego.. Wiadomo jednak te słynne panny szukały zaczepki, więc to mogła sobie wytłumaczyć, ale ta szkoła ten wieczorny sen i to zło, które najbardziej ją niepokoiło.

Całkiem nie dochodziły do niej wyzwiska dziewczyn. Zresztą dobrze nie chciało się jej odpowiadać.
--Elizea powiedz mi wiesz coś na temat tej starej wierzby, która rośnie u mnie na podwórku.
--W sumie to nic ciekawego. Drzewo jak każde inne, chociaż ono ma przeszło tysiąc lat a takie drzewa zawsze coś w sobie kryją..
--Może jakaś legenda, klątwa, tajemnica. Coś przecież musi być! Nawet ze względu na wiek drzewa, w jakimś atlasie najstarszych drzew.
--Wiesz, co mój tata ma album historyczny naszego miasteczka tam może coś będzie, chociaż nie obiecuje. Możemy spotkać się po szkole to ci dam ten atlas.
--Wspaniale! Mam nadzieję, że chociaż jakaś mała wzmianka będzie a jak nie to będę szukała w Internecie no tam to już na pewno będzie.
Dejanira miała nadzieję, iż znajdzie coś na temat starej wierzby i legendy, która ją otacza płaszczem tajemniczości. Miała rządzę przygód w sobie i chciała rozwikłać tę zagadkę. Jednak czy to na pewno była zagadka??
Powrocik do odc.1

Ostatnio edytowane przez >>>emancypatka<<< : 21.04.2005 - 21:23
  Odpowiedź z Cytatem