View Single Post
stare 29.04.2005, 09:45   #10
Olciaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

A to dedykuję naszej najdroższej Rozzi, jednej z naszych naj[droższych] Joann

Odcinek 10, czyli jesteśmy już w połowie

- Tu się zatrzymamy- stwierdziła kapłanka.
Po chwili skierowała się w stronę lasu. "Jakby była pewna, że nie ucieknę"- pomyślała Naleen.
Znajdowały się na małej łące, wiecznie zielonej i młodej. Pełnej życia. Dziewczyna zachwycała się dziełem Matki Natury. Wszędzie rosło pełno kwiatów, od pospolitych stokrotek po najpiękniejsze odmiany róż. W małym stawie rozkwitały lilie wodne, a na ich liściach wylegiwały się różne stworzonka, zarówno te mikroskopijne, jak i te odrobinę większe. Wszędzie słychać było odgłosy dzikiej przyrody. Małe żabki radośnie kumkały, jakby cieszyły się kolejnym dniem spędzonym ze sobą. Słychać było śpiewy ptaków, które naprawiały gniazdka, jakby nie pamiętając szkód im wyrządzonych. "Gdyby ludzie umieli sobie tak wybaczać..."- nadal rozmyślała.

Nagle usłyszała dziwny dźwięk, jakże inny od wszystkich. Przypominał odgłos tłuczonego szkła, ale można było usłyszeć poszczególne słowa. "Wstań i sprawdź". Naleen podniosła się, kopiąc przy okazji kamień. Potoczył się on po śnieżce i z wiekim hukiem uderzył o następny. Kolejne kamienie uderzały o siebie, jak w dominie. Ostatni zatrzymał się na starej wierzbie, rozcinając jej korę. Dziewczyna patrzyła na to, przestraszona i nieufna. Wykonała niepewnie jeden krok, tym razem bez konsekwencji. Śmielej ruszyła do przodu, jednak wciąż odwracała się, by sprawdzić czy kobieta nie wraca. W pewnym momencie, gdy głowę miała zwróconą do tyłu, potknęła się. Uderzyła o ziemię, rozcinając sobie rękę. 'Trzeba było siedzieć"- użalała się nad sobą.- "Głupia! Głupia! Głupia! Teraz na pewno usłyszała. Co ta wariatka wymyśli, gdy zobaczy, ze chciałam odejść?" Spojrzała w dół i dopiero zauważyła, o co tak na prawdę się się przewróciła. Na ziemi leżała dziwna torba. "Przecież nie brałyśmy nic ze sobą... A co to?" Ujrzała medalion zagrzebany częściowo w ziemi.

Chwyciła go swymi delikatnymi rączkami. Był piękny. Na dużym, błękitnym turkusie było wypisane złotymi literami dziwne słowo, w nieznanym Naleen języku. Przekręciła kamień na drugą słowę. Inny wyraz lśnił diaboliczną czerwienią, jakże niepasującą do odcieni medalionu. Było to najprawdopodobniej imię kapłanki- Rozalia. Schowała go do kieszeni. "Przynajmniej wiem z kim mam do czyniania"
- Ekm, ekm. Moja droga panno, koniec postoju!- usłyszała krzyk.
  Odpowiedź z Cytatem