View Single Post
stare 22.05.2005, 14:02   #4
Angel com
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 4

Daję 4 odcinek. Mam nadzieję że was zaciekawi i bardzooooo proszę o dużoooooo kometnów. Plis!



Odcinek 4 "Głosy"


Grupa szła i szła. Dookoła słychać było szmery, a przez korony drzew przenikały wątłe i blade promienie slońca. Wszyscy byli bardzo wykończeni godzinnym marszem. Wszyscy oprócz Sandry. Ta biegała i podskakiwała niczym sarenka poznawająca świat, po brunatnej ścieżce w lesie.



Wieczorem, zrezygnowani i przepoceni usiedli na ścieżce.
-Chyba dzisiaj tam nie dojdziemy. Nie mogę złapać oddechu-wyszeptała potykając się o swą nogę Lindsay.
-Lindsay ma rację. Trzeba tu przenocować-poparł dziewczynę stanowczym głosem Michael.
Pierwsza straż pełniła Kity. Siedziała obok śpiącej Sandry i patrzyła na swoje nowe, już brudne od błota buty. Jej nogi były pokaleczone przez mrówki, komary i ostre gałęzie.
-Kity... Przyłącz się do nas.... Daj nam jeść....
Dziewczyna rozejrzała się słysząc głosy.
-Czy ktoś tu jest?!-zawołała, lecz nie otrzymała odpowiedzi.
"To pewnie moja chora wyobraźnia" pomyślała.
-Kity... Potrzebujemy cię.... Twojej krwi.... Kity...
- Aaaaaaa!!!- zdezorientowana dziewczyna wrzasnęła budząc resztę-Pomórzcie ja tego nie zniosę! To coś jest w mojej głowie! Odejdź! Nieee!
Dziewczyna osunęła się na brudną ziemię. Towarzysze podbiegli do niej i zaczęli ją cucić. Kity ani drgnęła. Dopiero nad ranem odzyskała przytomność. Nie chciała się odzywać. Po głowie cały czas krążyły jej wczorajsze chwile.

Grupa nastolatków ruszyła przed siebie. Las wydawał się tak tajemniczy co wczoraj.
-Ta, jak ci tam Sandra ponieś mi torebkę. Nogi mi odpadają-sarkastycznie rozkazała Lindsay.
Kity nie mogła dać obrażać swojej przyjaciółki więc zaczęła wrzeszczeć:
-A może ty poniesiesz mój bagaż co?!



Lindsay zamilkła i szybki ruchem odwróciła się. Spojrzała na Denisa, ale on był teraz swoimi myślami gdzieś na hawajskiej plaży otoczony gronem, pięknych opalonych dziewczyn.
Kilka godzin później:
-Patrzcie!-wrzasnął Michael-Furtka!
Wszyscy łapczywie jakby nigdy nie widzieli furtki rzucili się do niej. Wyglądali jak spinterzy. Zmęczenie znikło.



Towarzysze weszli na teren obozu. Znajdowały się tam 2 pogniłe, drewniane domki. Przed jednym stał mały zlewik.
-Co to za szajs? Tu miały być luksusy!-wrzeszczał Denis-A gdzie plaża, morze, leżaki i hamak?
-Coś ci się we łbie poprzewracało! To ma być obóż przetrwania, a nie komfortowa wycieczka na wybrzeża Kaliforni! To ty nie wiesz, że jesteśmy jeszcze w Weronie "łazęgo"?!- zaczęła kłótnie Sandra.



-To może obejrzymy te domki!?-zapytała głośno Kity przerywając kłotnie.

***********

W lesie pośród zielonych sosen rozmawiały dwie kobiety. Ubrane na czarno, o hebanowych włosach i krwisto czerwonych oczch. Czarne usta i blada skóra odróżniała się od ubrania. Co chwila szepcząc i chichocząc dziwnym mocnym głosem wydawały piski tak ostre iż głuchy by je usłyszał gdyby koło nich stał.

**********

Nastolatkowie rozgościli się w pierwszym domku. Było tam pięć łóżek, stara kanapa, śmierdząca toaleta, obszarpana biblioteczka, fotel i mała lodówka z przeterminowanym prowiantem.



- Co jest w drugim domku?-zapytał Michael.
Grupa stanęła przed brudnymi i starymi drzwiami drugiej chaty. Kity już miała pociągnąć klamkę, gdy nagle rozległ się olbrzymi huk, a po nim świst i nieopanowany śmiech dochodzący z lasu. No i ten przeraźliwy ryk:
-Stójcie! Kto wam kazał wchodzić do naszej twierdzy próżniacy?
Przestraszona młodzież popatrzyła na las, który zaczął szaleć.
Znów głos tym razem donośniejszy niż przedtem odezwał się:
-Rrrrrr! Jeść! Krwi!
Towarzysze zaczeli biegnąć do domku.


(od autora: Wiem, że to nie wygląda jak bieg, ale nie chcieli biec)

Nastał zmierzch. Za małym okienkiem, unosiła się gęsta mgła. Ciemność otaczała las. Wiatr caly czas świszczał. Jedynie kilka świec znalezionych przez Denisa pod jednym z łóżek, błyszczało w małej chatce.



Po kilku godzinach ciszy Lindsay zabrała głos:
- Dlaczego ja tu przyjechałam? Dlaczego?
-Bo nie mieliśmy wyboru-odpowiedziała jej Sandra patrząc w małą plamkę na ścianie.
-Ej czy ja widzę ścieżkę?-ze zdziwieniem, patrząc przez okno w las zapytał Denis.
Rzeczywiście... Znajdowała się tam wąska ścieżka prowadząca w dalszą część lasu....


PROSZĘ O DUŻO KOMENTÓW STARAŁAM SIĘ JAK MOGŁAM.!!!!!!
  Odpowiedź z Cytatem