Zarejestrowany: 24.10.2004
Skąd: Legionowo
Wiek: 36
Płeć: Mężczyzna
Postów: 112
Reputacja: 11
|
Next Odcinek...
Uwaga tak długo wyczekiwane przez kilku osób wreście jest! Miłego czytania, następny odcinek może być...hmm...może jak będe mieć czas, bo dziś akurat marudziłem na za dużo czasu :].
Daniel, John, August i Kain wolnymi krokami kierowali się w stronę centrum, każdy był przerażony sytuacją jakiej się znaleźli. Każdy myślał o tym, żeby jak najszybciej wrócić do rodzinnej planety. Oświetlenie było słabe (jak wcześniej mówiłem większość żarówek przepaliła się po włączeniu zasilania), ale nie, aż tak słabe by nie widzieć gdzie i dokąd się idzie.
-Och daleko jeszcze? – spytał ranny Kain rozglądając się lekko wokół i nie poznając tej części bazy.
-Hmm…coś mi tu nie gra, nie pamiętam abyśmy tędy szli, czy na pewno dobrze idziemy John?
- Przecież z góry na dół nie ma innej drogi może przez te oświetlenie wydaje nam się, że wszystko inaczej wygląda? – powiedział John przy czym sam zaczął się martwić czy oby się nie zgubili, przecież był pewien, że kierowali się tą samą drogą, z której przyszli. Cała czwórka szła i szła korytarze wydawały się nie mieć końca, ani żadnych skrzyżowań, co gorsza szli w zupełnej ciszy, jedyne co słyszeli to tylko własne oddechy.

-To mnie się wcale nie podoba, przecież te korytarze, aż takie długie niebyły! Poza tym już idziemy spory kawał czasu i żadnego skrzyżowania korytarzy nie spotkaliśmy.
-Fakt tu coś naprawdę dzieje. Może powinniśmy wrócić? – po wypowiedzeniu się Johna wszyscy obejrzeli się w drugą stronę i ujrzeli identyczny widok, długi korytarz, który kończy się czarną mgła z daleka. Cała grupa lekko się zdezorjętowała, nie wiedziała co teraz zrobić? Czy iść dalej, czy może wrócić i sprawdzić czy aby to na pewno weszli we właściwe schody.

-Więc co robimy? Macie jakiś plan?
-Dobra niech ktoś mi powie na oko, ile tak możemy już iść?
-Z 30 minut już na pewno idziemy….
-Aż półgodziny?! Przecież z centrum do zasilania droga trwała z 10 minut, przynajmniej tyle mi to zajmowało gdy jeszcze było wszystko normalne!
Wszyscy nie wiedzieli co dalej robić, mieli różne propozycje np. że jeden wróci się do zasilania, drugi, że ktoś strzeli w korytarz i sprawdzi czy usłyszą upadającą nabój czy walnięcie w ścianę. Niestety nikt nie odważył się zrobić z któryś tych planów. Postanowili dalej ruszyć mając nadzieje, że w końcu dojdą do celu. Szli taki i szli, z drugie 30 minut, aż w końcu ujrzeli tajemnicze drzwi.

-Zobaczcie! W końcu jakieś wejście! – wrzasną ze szczęścia August
-Czekaj! Nie otwieraj ich! Skąd wiesz, że to nie kolejna jakaś przeklęta zasadzka?
Znów wszyscy zaczęli cicho dyskutować co powinni zrobić, wejść czy iść dalej? Ryzyko było wielki, bo nikt nie wiedział co ich czeka dalej w korytarzu, a co za drzwiami?
-John powiedz ile mamy amunicji?
-Mamy dwie paczki do strzelby i pięć paczek do pistoletu.
-Może powinniśmy zaryzykować?
-Dobra połóżcie Kaina obok i niech każdy weźmie broń i niech każdy zajmie pozycje.
John staną naprzeciwko drzwi celując w nie strzelbą, Daniel staną u lewego boku drzwi trzymając pistolet, a August u prawego boku trzymając także pistolet.
-Dobra Daniel, jak powiem już otwieraj drzwi – po kilku sekundach – JUŻ!
Drzwi zostały otwarte i John co pierwsze otworzył na ślepo ogień, oddał około czterech strzałów, ale gdy skończył zobaczył, że zabił człowieka. Ujrzał leżące zwłoko jakiegoś naukowca, jego czaszka była rozwalona przez oddane strzały więc szanse na przeżycie niemiał.
-Och…co…co…ja zrobiłem? – John przyglądał się zwłoką opuszczając z dłoni broń, wszyscy natomiast podeszli bliżej przyjrzeć się sytuacji.
-Ja…ja…zabiłem człowieka…zabiłem niewinnego
-John, zrobiłeś to przypadkowo, może on jednak nie istnieje? To całe miejsce jest chore, może to coś chce cię wyprowadzić z równowagi?.
-Co ty gadasz Daniel!? On był żywy to był prawdziwy człowiek, widzisz! Wszędzie jest krew! Zabiłem go! Ja! Ja go zabiłem!
-John proszę uspokój się! Nam także jest bardzo przykro… - Jednak John nie słuchał Daniela tylko przyglądał się martwemu pracownikowi bazy. Nagle podniósł głowę i powiedział
-Zabiłem człowieka, już nigdy moje życie nie będzie to samo, nie mogę żyć z tą myślą! – John wyrwał Danielowi pistolet i szybko przystawił sobie do głowy.
-John nie! – August i Daniel rzucili się na Johna usiłując mu wyrwać broń, by nie zrobił tej rzeczy.
-Zostawcie mnie! Bo was zastrzelę!
-Nie rób tego! Musisz żyć! Twoja śmierć nie przywróci jemu życia, poza tym bez ciebie możemy stąd już nie wyjść! – August szybko podniósł strzelbę i walną nią o głowie marinnsa.
-August co zrobiłeś?!
-Ogłuszyłem go tylko! Szybko zabierz mu wszelką broń by sobie krzywdy nie zrobił! Masz w ogóle jakiś sznurek? Może go zwiążemy?
-Nie mam żadnego sznura, jedyne co to kable od prądy by były dobre, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł by wyrwać je z wysokim napięciem?
-No dobra teraz to mamy naprawdę kiepską sytuacje, musimy dźwigać dwóch ludzi do centrum poza tym za cholerę niewiemy, którędy iść!
-Może jednak wejdźmy w ten pokój i odejdźmy kawałek od tego trupa, jak się obudzi John powiemy, że stracił on przytomność i może ubzdura sobie, że wszystko mu się wydawało?
-Dobra więc tak zróbmy….
-Daniel podniósł Johna, a August pomógł wstać Kainowi i weszli do tych drzwi oddalając się kawałek od tego wydarzenia. Szli tak góra trzy minuty i ciała już było nie widać, ale za to usłyszeli jakiś głośny jęk….
Może trochę krótkie i mało zdjęc, ale jest :], ale penwie i tak zwaliłem :/
Ostatnio edytowane przez Osioł : 28.05.2005 - 14:32
|