Temat: Zgromadzenie
View Single Post
stare 01.06.2005, 09:49   #3
Shade
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

wYBACZCIE ALE MUSZE POMINĄĆ JEDNĄ BARDZO RZEŹNĄ DLATEGO TYLKO NAPOMKNĘ POŹNIEJ O TYM!!!!

Odcinek3-DETEKTYW!!

Było wczesne popołudnie. Lampiony drzew kołysały się, oblewane intensywnym światłem słońca. W powietrzu można było czuć zapach polnych kwiatów. Alexandra powolnym ruchem wydobyła gazetę leżącą pod stertą kolorowych czasopism. Leniwym wzrokiem zaczęła przeglądać strony gazety, które stawały się powoli nagie i odarte ze swojej treści. Nudność czytanych artykułów zmusiła ją do beznamiętnego przerzucania kolejnych stronnic. Zajęcie to sprawiło, że tylko się zdenerwowała. -Może poczytam stronę z nekrologami -pomyślała- Tam zawsze jest coś ciekawego....

Jednym szybkim ruchem otworzyła pożądaną stronę; wypełniała ją sterta krzyżyków i większość nieznanych nazwisk ludzi, którzy odeszli z tego świata. Przypominało to spis lokatorów, lub ludzi oczekujących na prom, który odwiezie ich na drugą stronę Styksu.
Przeglądając łapczywym wzrokiem kolejne rubryki, Alexandra przewróciła kolejną kartkę; Znajdowały się na niej dwa zdjęcia. Z olbrzymim skupieniem przyglądała im się i szybko przeczytała dopiski pod każdym z nich. Nagle poczuła falę zimna i pot wstępujący na jej karku. Na jednym ze zdjęć znajdował się mężczyzna około lat 35, który przybity był do ściany za pomocą zardzewiałych gwoździ, był nagi, a jego ciało wyglądało jakby był kukiełką w pewnym obskurnym teatrzyku. Ze ściany pod nim spływała gęsta struga krwi, a na ścianie obok ktoś wyrysował jakieś nieznane symbole o tajemniczej, mistycznej treści. Drugie zdjęcie przedstawiało kobietę, choć trudno było to rozpoznać, bowiem jej ciało zostało do pasa obdarte ze skóry, a mięśnie twarzy wykrzywiły się w kapryśnym grymasie dając do zrozumienia, że cierpiała niewyobrażalne katusze; na niej również można było dostrzec owe symbole, zdecydowanie fotografia kobiety była jednak bardziej masakryczna i krwawa. -O boże! To przecież Darek i Amere -wymówiła z goryczą w ustach -Przecież to oni mieszkali w tej starej kamienicy pod lasem.

Rozmyślania przerwał telefon.
-Tak słucham? -odpowiedziała zmieszanym głosem
-Czy to detektyw Alexandra Staszewska.- zapytał zupełnie zimny głos w słuchawce.
-Tak, ale kto....
-Proszę słuchać i o nic nie pytać. -skontrował tajemniczy głos - pewnie zdążyła pani przeczytać poranne wieści "zza światów", mogę powiedzieć tylko, że to wszystko jest moją zasługą i ...
-Co powiedziałeś....- wykrzyczała zirytowana Alex.
-....i będę dalej zabijał, bo sprawia mi to niewyobrażalną przyjemność, a ty będziesz mogła się tylko bezczynnie temu przyglądać.
-...........
-Halo? Halo? Cholera, rozłączył się!


Po telefonie Alex poszła bez zwłoki na miejsce zbrodni. Tak jak sądziła na miejscu znajdował się jej były szef, gdy jeszcze pracowała w policji, stary wyga, który za niecałe dwa miesiące miał przejść na emeryturę.

-Kogo ja widzę! Toż to sama Alex się tu przyplątała!
-Ja też się cieszę, że cię widzę stary psie!
-Po jakiego czorta się tu kręcisz, co?
Alexandra poczuła się nieco zmieszana, lecz nie chciała nic mówić o tajemniczym telefonie.
-Po prostu chciałam zobaczyć co się dzieje w tej zabitej deskami mieścinie, przecież wiesz że od jakiegoś czasu nic się nie działo, więc jak nadarza się okazja to czemu z niej nie skorzystać?
- Tak, tak -powiedział niezbyt przekonany szef.
- No więc co macie?
- Jak już pewnie widziałaś w gazecie parę zwłok, które lekko to ujmując, nie całkiem tanio sprzedały swoją skórę.
- A co z tymi napisami na ścianach?
- A z nimi... no cóż sprowadziliśmy miejskiego pastora, który powiedział nam, że obydwa teksty napisane są po łacinie i mówią coś o totalnej ciemności i cieniach zabijających śmiertelników.
Dziewczyna popatrzyła się na niego ze zdumieniem.
- Więc obie zbrodnie popełnił jakiś szaleniec?
- Nie całkiem, widzisz sprawdziliśmy charakter pisma tych tekstów i wyobraź sobie, że każdy z nich napisała inna osoba!
- Czyli zabójców jest dwóch?
- Tak, chyba tak.
Alex wyjęła i zapaliła papierosa chowając paczkę do kieszeni.
- Ale kto w tym szarym mieście mógł zrobić coś tak odrażającego? I po co ktoś miałby zadawać sobie tyle trudu, żeby gościa ważącego z dobre 80 kilo wieszać do góry nogami na ścianie, jak świnie w ubojni? A drugą osobę obdzierać ze skóry?
- Nie wiem, pytaj się mnie a ja ciebie
Wyrzuciła peta na ulicę i poczęła zbliżać się do domu, w którym popełniono zbrodnie.
-Alex! - zawołał za odchodzącą kapitan - Musisz wiedzieć coś jeszcze.
Dziewczyna odwróciła się ze zdziwieniem i wykonała przytakujący gest.
- Więc słucham.
- Znałaś tą Amere, więc wiesz, że mieszkał z nią pewien człowiek, który prawdopodobnie jest jakimś aktorem, czy coś w tym stylu?
- Tak pamiętam, że ktoś taki z nią był.
- To powiem ci tylko, że nie znaleźliśmy go do tej pory i jeszcze się nie pojawił w tym domu.
Alexandra zmarszczyła czoło i zapaliła kolejnego papierosa.
- Sądzisz, że to on zabił ich wszystkich?
- Nie mówię tak lub nie, ale na razie jest podejrzanym numer jeden.
- Ciekawe....wiesz może jeszcze coś o czym nie wiem?
- Owszem, ale nie pokazywaliśmy tego nikomu, a tym bardziej mediom bo to źle wpłynęło by na opinię publiczną.
- Ale co?
- Wiesz że Amere miała dziecko małego chłopczyka? - Kapitan odetchnął głęboko -Otóż znaleźliśmy i jego, a raczej to co z niego zostało. Powiem tylko tyle, że ktoś porąbał go siekierą i zjadł. Wyobrażasz to sobie?!
- A wiecie przypadkiem kto?
- Owszem. Jak wykazały badania to matka go porąbała i zjadła!
-Amere? Wiadomo, że chodziła do psychiatry, ale żeby posunęła się do takiego stopnia?
- Niezbadane są wyroki...
- Dobra skończ, powiedz mi jeszcze czy ktoś oprócz pary denatów tu mieszka?
- Oprócz robali i szczurów raczej nikt.
- No dobra. Mogę wejść do środka?
- Nie, tam już nic nie ma. Musieliśmy przecież wyczyścić wszelkie dowody związane z tą sprawą, wiesz w razie jakby jakiś natrętny dziennikarz zabrnął w swoich poszukiwaniach za daleko.
- Widzę, że nie mam czego tu szukać – Alex wyprostowała się i machnęła przyjaźnie ręką w stronę kapitana. -Na razie szefie!
- Do widzenia Kojak, hahaha...

Ostatnio edytowane przez Shade : 06.01.2006 - 13:31
  Odpowiedź z Cytatem