Na życzenia daje 6 odcineczek. Niestety już ostatni . Do lektury zapraszam.
Odcinek 6 "Przeniesione snem anioła"
-Miło cię widzieć Ascello!- krzyknęła Ceordelia.
Nastolatkom opadły szczęki.
-My aniołami? Przecież to jakaś niedorzeczność. To są wysłannicy Boga, a nie jakieś nastolatki!-zaczęła wrzeszczeć Sandra.
W tej właśnie chwili wzrok Michaela utkwił w niej. Dziewczyna zaczęła się trząść. Z nosa i z ust wydobywał się czerwony dym. Oczy wywróciły się na drogą stronę. Piski nastolatki były okropnie głośne:
-Nie! Zostawcie mnie! Moja twarz! Moje ręce!Aaaaaaaa!!!!
Upadła lecz szybko się podniosła i zaczęła biec prosto w czarną odchłań lasu.
-Nie! Sandra wracaj!- krzyczeli towarzysze.
(za chodnik i kryształek sorka)
Sandra znikła pomiędzy drzewami.
-Mamusiu.-szepnęła Lindsay.
Znów to samo. Tym razem wzrok Ascelli wtopił się w ciało blondynki. Lindsay zaczęła zsuwać się na ziemię. Jej oczy powoli stawały się białe. Zaczęła parować. Wtem wszyscy usłyszęli trzask. Lindsay zaczeła wciągać ziemia. Pochłaniała jej ciało kawałek po kawałku, aż w końcu zniknęła. Kity zaczęła wyć w niebogłosy. Rzuciła się na Ceordelię. Biła ją. Szamotanina trwała dłuższą chwilę, lecz nawet nieugięta i waleczna Kity, nie mogła stawić czoła silnej, piekielnej i niewyobrażalnej mocy córki boga chaosu. Osłabnięta dała się pchnąć Ceordelli całą swą siłą. Kity laciała przez chwilę, lecz jej cialo zatrzymało się na wystającej gałęzi, która ją przebiła.
Denis zostal sam. Jego twarz pobladła. Widział wszystko co się tu stalo minionych killka lat temu.
Wnętrze drugiego domku było okropne. Podłoga wyłożona ludzkimi wnętrznościami. Sciany obite ludzką skórą. Trofea z głów na ścianach.
Wszystko co było w lodówce ich domku, było ze straconych tu ludzi. Denis zaczął wymiotować. Upadł na ziemię. Jego oczy się zamknęły.
Denis obudził się. Pomieszczenie wydawało mu się znajome. Tak pamiętał je. To jego sypalnia.
Rozejrzał się. Nie mógł uwierzyć. Dotknął swojej twarzy. Uszczypnął się. Żył. To był tylko sen. Spojrzał w lustro wiszące na sąsiedniej ścianie, które obite było złotą ramą. Coś było nie tak. Był blady. Jego usta sine. Zaś włosy niczym pióra kruka, czarne i zastygłe. Nie mógł uwierzyć. Dotknął swych ust. Były zimne. Nie czuł ich.
-Widzę, że się obudziłeś synku.- usłyszał głos swojej mamy-Przyszli twoi przyjaciele, wpuszczę ich.
-Dobrze mamo.-odpowiedział niepewnym głosem, po czym dodał w myślach.-Może mi to wszystko wytłumaczą.
Spojrzał na matke. To nie była ona. W kącie pokoju stała, uśmiechając się szyderczo Ascella.
Do pokoju wtargnęli: Kity, Lindsay, Michael, Sandra i Ceordelia.
-Mogłeś się przyłączyć.- szyderczo powiedział Michael.
-Wypuściłeś nas z więziennego obozu. Za to ci dziękujemy. Teraz będziemy zabijać na całym świecie.-dodała Kity.
-Niestety. Zostałeś jednym z nas. Musimy cię jednak zabić. Trzeba zabić wybawce. Tak głosi przepowiednia szatana.-patrząc głeboko w oczy Denisa powiedziała Sandra.
Lindsay patrzyła na chłopaka. Po jej policzku spłynęła łza. Czarna łza.
Wszyscy usiedli.
-Zbliż się.-powiedziała Ceordelia.
Coś przyciągnęło do nich blondyna. Stanął między nimi.
Wszyscy wyglądali jak córki boga chaosu. Lindsay płaczą przemówiła:
-Krwi, Denisie. Chcemy twojej krwi. Proszę. Bez ciebie nie przeżyję. Połóż się. Daj jeść. Nie będzie bolalo, obiecuję.
Denis uległ mizernemu wyglądu Lindsay i położyl się za łóżku. Poczół dziwną ulgę. Wydobywała się z niego czerwona para, którą zawzięcie wdychali "przyjaciele".
Nagle zaprzestali. Chłopak podniósł się z łóżka ostatkiem sił. Zaczął biec. Lindsay zatarasowała mu drogę i rzekła:
-Wybacz...
Uderzyła go ogromną siłą iż poleciał na fotel, na którym wyzionął ducha.
Słudzy szatana wyszli. Wszystko zniknęło. Został tylko martwy Denis na fotelu.
Pod jego nogi, które bezwładnie zwisały z fotela, podleciala gazeta, w którą wpatrywała się Kity przed obozem.
Otworzyła się.
"Zmowa nastolatków czy czyny szatana?"
Kilka tygodni temu zaginęła grupa nastolatków. Niejaki Michael Potatolen,Sandra Poserboreg, Kity Sansico, Lindsay Komamo i Denis Wlodarko. Ich martwe ciała znaleziono w pobliskim Werońskim obozie. Obok ciał, które są już w miejskiej kostnicy znaleziono kodeks wyznawców szatana, krzyż satanistyczny oraz martwą podpaloną kozę. Z całego tego zdarzenia wychodzą różne pytania. Prawdopodobnie, dzieciaki odprawiały jakiś rytuał. Nie wiadomo jak zginęli. Ich rodziny również zniknęły. Poszukiwania cial nadal trwają. Tymczasem w setkach miast na świecia zachodzą identyczne sytuacje. Czy dzieciaki zaczęły wierzyć w nowego boga? A może nasz świat już się kończy? To tylko dwa z wielu zadawanych pytań. Wiemy jedno. Dzieci są w niebezpieczeństwie. Za tydzień we wszystkich miastach na świecia zostną odprawiane na wszystkich dzieciakach specjalne oczyszczenia dusz, przez kapłanów miejscowych. Miejmy nadzieję, że to coś da.
Przygotowała Alicia Moalatkolo
THE END
Zakończone. Proszę o duuuuuuuuuuużoooo komentów i proszę także o ocenianie w pasku oceny.