No cóż... Powiem tak. Jestem bardzo niezdecydowana. Na początku wydawała mi się z waszych komentarzy, że ten odcienk jest beznadziejny. Mimo, ze go usunęłam umieszczam go ponownie. Trochę głupio, wiem :\ No ale za to już mam pomysł na następny i mam nadzieję, że będzie lepszy. Oto ten dawny odcinek 6.
Odcinek 6
Dafna i Mroczny Kosiarz nazwali swoje dzieci Wartet i Alerta. Jednak Śmierci ciągle przeszkadzała obecność dziewczynki. Pewnego dnia wszedł z dziewczynką na rękach i powiedział:
- Dana, nie potrzeba nam dwójki dzieci. Chcę zabić Alertę!
- Tylko spróbuj! - Dafna uderzyła go w twarz i zabrała mu małą. Śmierć wyrwał ją matce i rzucił na ziemię. Potem złapał Dafnę za rękę i wyprowadził ją na dwór. Trzymał za obydwie ręce i warknął do niej:
- Jesteś nic nie wartą śmiertelniczką! Jak śmiesz wogule mnie obrażać?! Ty chyba nie wiesz, jakie mam możliwości! Mogę wyssać z ciebie życie do ostatniej kropli!
Zaczął ją bić. Dafna wyła z bólu, aż w końcu wyrwała się mu i uciekła. Coraz szybciej i szybciej zostawiając swój rodzinny dom za plecami. Śmierć nie gonił jej, bo pewien był, że sama wróci.
Poszedł do Warteta. Włożył chłopca do kojca, dziewczynkę na ręce. Już chciał ją zabić, jednak...
- Zaraz. Synku, mam lepszy pomysł. N8ie zabiję twojej siostry.

Mała twarzyczka Alerty zwróciła się w stronę taty. Jej zapłakane oczka zaczęły wytwarzać łzy, aż dziewczynka krzyknęła:
- Mamaaaa!
Rozpłakała się.
- Cicho, nie ma matki! Wróci potem.
Wsadził ją do drugiego kojca i dał jej interesującą zabawkę. Dziecko zajęło się ciekawym przedmiotem. Śmierć wziął Warteta i powiedział:
- Teraz uważnie słuchaj. Chociaż tego jeszcze dokładnie nie rozumiesz to i tak ci powiem. Zrobimy tak...
***
Zaczęło padać. Zmarznięta i głodna Dafna usiadła pod wierzbą. Czuła się taka zmęczona i strapiona. Zaczęła płakać, jednak znużenie nie pozwalało jej dojść do zmysłów. Ułożyła się na wilgotnej trawie i zasnęła...
Rozbłysło wielkie światło. Dafna poczuła, że leży na jakimś dywanie. Otworzyła oczy. Ściany i sufit były kamienne. Podniosła się i zobaczyła jakiegoś mężczyznę leżącego na łóżku.
- Gdzie... ja jestem? - zapytała.
Mężczyzna odwrócił się w jej stronę.
- Nareszcie się obudziłaś - powiedział - Spałaś kilka dobrych godzin.
Miał na sobie zielony płaszcz, a na rękach rękawice.
- Co to za miejsce? - zapytała ponownie Dafna.
- Żadne specjalne. Stodoła - odpowiedział.
- Jak się tu znalazłam?
- Ciągle zadajesz pytania. Ale jeszcze na to ci odpowiem. Przechadzałem się nad jeziorem i zobaczyłem ciebie leżącą pod wierzbą całą mokrą. Pomyślałem, że coś ci jest i zabrałem cię tu. Przemarzłaś i byłaś cała mokra. Ogrzej się.
- Jak to? Ja sobie spokojnie spałam, a ty mnie zabrałeś?!
- Spokojnie... - podszedł do niej. - Może powiesz mi jak się nazywasz?
- Dafna...
- Ja jestem Asertis. Miło mi.
- Wybacz, pójdę już.
- Zaczekaj - złapał ją za dłoń - Chciałbym... chciałbym ci coś powiedzieć.
- No to mów.
Asertis dotknął ręką jej policzka.
- Masz taką jedwabną skórę... I takie piękne włosy... Gdybyś... Gdybyś chciała o pani dać się pocałować na pożegnanie...
- Chyba żartujesz! Co ty sobie wyobrażasz?! Ja mam m...
Asertis gorąco ja pocałował. Na początku Dafna z krzykiem wyrywała się, lecz poczuła w tym przyjemność. Zaczęła się z nim równie gorąco całować. Było to przyjemne i miłe. On już nie zmuszał jej do pocałunków, jednak ta już nie chciała się oderwać od niego. Spojrzała mu w twarz.
- Och kochany! - powiedziała - Chciałabym być z tobą, jednak to nie możliwe! Mam męża! Obrzydliwego męża!
- Kim on jest? Pokonam każdego dla ciebie!
- Nie uda ci się. To Mroczny Kosiarz! Wiem, że wydaje ci się, że to niemożliwe, ale to prawda! Mój ojciec zmusił mnie do małżeństwa z nim by mój ojciec miał dłuższe życie. I ten drań Śmierć zgwałcił mnie i mam z nim dwoje dzieci... Uciekłam od niego, bo mnie bił..
- Nie martw się, Dafna. Zostań tu. tu jesteś bezpieczna.
- Chcę być z tobą... - przytuliła się do jego ramienia.
- Jesteś głodna?
- Tak.
- Choć, coś zjemy.
Usiedli razem na dywanie, na którym wcześniej leżała Dafna. Asertis sięgnął po misę pełną owoców i podał ją dziewczynie. Ta skosztowała słodkich śliwek. On też jadł, jednak nie był głodny. Dał jej popijać winem.
Po jedzeniu Dafna położyła się na plecach. Czuła, jak wino buzowało w jej głowie, jednak była zupełnie świadoma. Znowu poczuła zmęczenie. Już zamknęła oczy, kiedy Asertis położył się na niej i pocałował ją.
- Hej kochana! Nie zasypiaj mi tu! Dopiero co zaszło słońce!
- Mmm... Jestem taka zmęczona...
- Więc nie pozwolę ci tu zasnąć na dywanie.
Podniósł ją i zaniósł do łóżka. Położył ją na kołdrze. Dafna poczuła chłód pościeli i otworzyła oczy.
Asertis poszedł przebrać się. Dafna przebrała się w piżamę, którą jej dał. Położyła się. Nawet nie zauważyła, kiedy wrócił. Objął ją w pasie. Dafna odwróciła się w jego stronę.
- Jestem pierwszą w twoim życiu?
- Tak. Ale najwspanialszą.
Asertis zaczął się do niej coraz bardziej garnąć.
- Chcesz tego?
- Jeśli ty też chcesz. Nie chcę cię narażać.
- Och, Asertis!
Dafna położyła się na nim i zaczęli się całować. On przewrócił ją i położył się na niej. Dafna czuła się ogromnie szczęśliwa. Ta noc była jej najwspanialszą nocą w całym życiu. Kiedy rano się obudzili też to robili. Nawet nie wiedzieli, że ktoś ich obserwuje......