View Single Post
stare 28.06.2005, 12:38   #5
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Oto odcinek czwarty skoro tak o niego prosicie
Niestety na następny odcineczek będziecie musieli trochę poczekać, bo coś nie mam weny

Odc.4
Melania szła korytarzem. Łzy cisnęły się jej do oczu. Jak Angie mogła? Po jednym dniu znajomości.....
„Myliłam się co do niej.” pomyślała
To wszystko przez tego Maxa! Co Angie w nim widzi? Czy nie zauważa np. że on ma skórę papierowobladą jak jakiś upiór?
Nagle przystanęła. Przed nią stał Max! Przecież przed chwilą go tu nie było!
-Przykro mi, ale wiesz zbyt dużo-powiedział chłopak i niespodziewanie chwycił Mel chcąc ją związać.

-Puszczaj!-krzyknęła dziewczyna próbując się bronić.-Ratunku!
Nagle poczuła przenikliwy chłód i zemdlała.
Napastnik wziął bezwładną nastolatkę i poszedł ciemnym korytarzem...

Angie leżała na łóżku.
„Może byłam trochę za ostra dla Melanii.”pomyślała. „W końcu to moja przyjaciółka i chce dla mnie dobrze. No, ale co ona ma do Maxa? Przecież on jest taki wspaniały..... Zresztą to nie jej sprawa co z nim robię! Ona jest chyba po prostu zazdrosna.I na dodatek wszędzie widzi te duchy. Dobrze, teraz się obraziła, ale gdy wróci to jakoś dojdziemy do zgody. Zaproponuję jej żebyśmy już nie poruszały tematu Maxa między sobą.”

Jednak Melania nie wracała.
Po 2 godzinach Angie zaczęła się niepokoić o przyjaciółkę.
„Gdzie ona może być tyle czasu?! Może coś się jej stało....E, to bzdura. Poszukam jej. Może faktycznie za ostro ją potraktowałam.”
Dziewczyna wyszła z pokoju.

Zemdlona nastolatka leżała na kanapie.

-Co teraz ojcze?-spytał Max
-Hmmm.....co by z nią zrobić. Chwilowo nie chce mi się zabijać. Mam pomysł...KOMNATA ZAGŁADY.

Chłopak wzdrygnął się. Komnata Zagłady była jednym z najgorszych pomysłów ojca. Max nienawidził kogoś do niej wysyłać. Ale musiał. Gdyby sprzeciwił się ojcu sam skończył by na dnie Komnaty.
-Zepchnij ją do niej-rzekł Mroczny Kosiarz.
-Dobrze ojcze-powiedział cicho Max

Wracając natknął się na małą bladą dziewczynkę w białej sukni.

-Laura!-krzyknął-Co ty narobiłaś?
-Ja???-spytało dziecko głosem niewiniątka.
-Ojciec jest na ciebie wściekły. Strzeż się. Gdy cię znajdzie....
Laura machnęła ręką.
-Spokojnie braciszku. Nic mi się nie stanie.
-Laura, nie wiesz jaki jest ojciec gdy się wścieknie.
-Ojej, ojej! Ty zawsze taki sam! Jak możesz mu służyć?! Wykonywać te podłe rozkazy! To chore!
Chłopak spuścił oczy. Laura była niezwykle mądra jak na swój wiek. Zbuntowała się przeciw ojcu, przeciw temu terrorowi. Ale było to wielkie ryzyko. Teraz Śmierć zabije córkę gdy tylko ją znajdzie,
-Siostrzyczko, ja muszę. Inaczej on.....

-Wiem. On taki jest. Dlaczego nie możemy być normalnymi dziećmi.?! Nie być dziećmi ŚMIERCI!!!!!!!-oczy Laury się zaszkliły, zaraz jednak dziewczynka się opanowała-Wiem co robisz teraz z jego rozkazu! Jak możesz tak wykorzystywać tą dziewczynę?
Maxa ogarnęło poczucie wstydu. Angie była.....wspaniała. Sam nie wiedząc również się w niej zakochał. Jednak ojciec kazał mu zrobić z nią to co z innymi.......
-Laura, postąpiłaś nierozsądnie ostrzegając jej przyjaciółkę.
-Niby czemu?! Nie musiałabym tego robić gdyby nie ty! A tak w ogóle ona jest medium-szepnęła Laura z podnieceniem
-Medium, które ojciec kazał zamknąć w Komnacie Zagłady, ponieważ je ostrzegłaś.
Laura skamieniała.
-Jak to?! I ty to zrobiłeś?!!!!!! Ty....ty...

-Musiałem. Inaczej.....
-Ty zawsze musisz! Żebyś wiedział że do tego nie dopuszczę! Zobaczysz!
-Laura!-krzyknął Max przeczuwając co może zrobić jego siostra. Gdy się zdenerwuje jest naprawdę nieobliczalna.
Jednak jego siostrzyczka już zniknęła.
„To się porobiło”pomyślał „Kto wie co ona wymyśli. A i tak ma już przechlapane u ojca.”


Angie nie znalazła Melanii. Z ciężkim sercem poszła na kolację.
-A gdzie panna Melania?-zapytała Mgr. Nowell.
-Nie wiem-odpowiedziała Angie-Ona....zniknęła.

-Jak to zniknęła, co to za bzdury! Proszę jej nie kryć, myślisz że nie wiem, że nie przyszła z lenistwa?! Idę po nią!

„Mam nadzieję, że Nowellka ją znajdzie” pomyślała Angie nawet nie zwracając uwagi na to, że jedzenie, które właśnie brała do ust wygląda jak końskie odchody.

Mgr. Nowell nie znalazła Melanii w pokoju.
„A to spryciula!” pomyślała „ Pewnie się gdzieś ukryła! Przeszukam wszystkie pokoje. O ile się nie mylę ten jest wolny. Może się w nim schowała.”
Mgr. Nowell otworzyła drzwi i zamarła widząc kto jest za nimi.


KONIEC ODCINKA IV

Mam nadzieję że się podobało. Jak widzicie jest tu już Mgr. Nowell . Następny odcinek postaram się dać jutro lub w czwartek. Nie wiem czy uda mi się na jutro, bo jakoś nie mam weny .
Komentujcie
  Odpowiedź z Cytatem