-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Odcinek VIII. – Oświadczyny.
-Co?! Ja miałbym się jej podobać?!
-A, czemu nie?
-No, bo... E...
Ashley uśmiechnęła się znacząco i dołączyła do rozśpiewanego tłumu.
Chociaż Bobee nie lubił być w środku zainteresowania podszedł do
tortu i zdmuchnął świeczki.
Rozległy się głośne brawa i okrzyki.
Solenizant zgodnie z tradycją wykroił pierwszy
kawałek ciasta i podał jednemu z kolegów.
Podczas gdy inni goście częstowali się tortem
chłopak podszedł do prezentów.
Było ich całkiem sporo.
Zaczął, więc po kolei każdy oglądać.
Jako pierwszy rozpakowany został
duży, niebieski pakunek z żółta wstążką.
W środku znajdował się zdalnie sterowany model auta.
Bobee odłożył go na bok i rozpakował drugi prezent.
Był to zestaw kosmetyków i torba podróżna.
W kolejnych paczkach znalazł aparat,
zegarek, pomadki i kartki z życzeniami.
W końcu nadszedł czas na prezent od Ashley.
Solenizant rozpakował go
i nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył.
W środku znajdował się telefon komórkowy
i kamera cyfrowa.
Chłopak chciał odmówić, ale dziewczyna
uparła się, aby przyjął prezent.
Nie miał, więc wyboru i musiał się zgodzić
choćby po to by nie sprawić Ashley przykrości.
-Ashley nie powinnaś...
-Nie! Jedni kupują kwiaty a ja kupuje, co innego.
-Ale... No dobra. – Odparł Bobee i zabrał się
za pakowanie prezentów do torby.
Gdy wszystko było spakowane ruszył w stronę
swojego pokoju, lecz przed schodami zatrzymała go Mary.
-Zaczekaj! Jeszcze mój prezent!
-No dobrze. Tylko proszę pośpiesz się, bo ta torba jest ciężka.
-Oczywiście!
Mary uklękła przez Bobee’m i wyciągnęła z kieszeni pierścionek.
Chłopak stał i patrzył na dziewczynę nieufnie.
-Bobee czy wyjdziesz za mnie?
-Cccooo?
-Czy zostaniesz moim mężem?
W oku Ashley zakręciła się łza, która potem
powoli zsunęła się po jej policzku.
Bobee natomiast zrobił się cały czerwony i po chwili...
-Przecież ja cię w ogóle nie znam i nie kocham!
Wybij to sobie z głowy!
-Nie wiesz, co mówisz! Ja wiem, że mnie kochasz!
-Nie! Nie kocham cię!
I nie zostanę twoim mężem!
A tak w ogóle to raczej chłopak powinien się oświadczać!
Więc możesz schować ten pierścionek!
-Jeszcze tego pożałujesz! – Burknęła pod nosem
i roztrzęsiona zeszła na dół do swojego pokoju.
Bobee – również zdenerwowany także udał się na dół.
Ashley pobiegła za nim.
Gdy byli już na dole usłyszeli wrzaski
dobiegające z pokoju Arnolda.
Podeszli bliżej, aby podsłuchać ich ‘rozmowę’.
-Jak on w ogóle mógł mnie tak potraktować?!
Jeszcze mi za to zapłaci! On i ta jego lalunia!
Ashley... Phi! Przecież ona się nawet uczesać nie umie!
A jemu się podoba!...
-Dobra! Później się będziesz żalić a teraz
musimy w końcu zrealizować nasz plan.
-Tylko jak?
-Kamera w pokoju Ashley jest już zainstalowana teraz tylko trzeba ich przyłapać na...
-Cicho! Nawet mi o tym nie mów! Wystarczy, że już jestem wściekła!
-Okej. Co myślisz o przepowiedni?
-Przepowiedni?
-No tak. Podrzucimy Ashley karteczkę z przepowiednią.
-Nie... To nie wypali.
-Więc, co?
-Zobaczysz!
Mary wbiegła z pokoju i wpadła na Bobee’go i Ashley.
-No proszę, kogo my tu mamy? – Powiedziała dziewczyna.
-A wy, co tu robicie?
-Tak się składa, że my tu mieszkamy!
-Tu? Chyba raczej w pokojach a nie na korytarzu?!
-Mądrala się znalazła!
-A żebyś wiedziała ty...
-Chodź Ashley. Idziemy stąd!
-Dobra.
Para udała się do pokoju Bobee’go.
Mary postała jeszcze chwile na korytarzu,
aby sprawdzić czy nikt jej nie widzi.
Gdy upewniła się, że nikogo nie ma
w pobliżu wślizgnęła się do pokoju Ashley.
-Ja wam pokaże! Nikt nie będzie mnie obrażał!
***
-No. To już chyba wszystko.
-Sporo tego dostałeś.
-Mogłem nie robić tej imprezy.
-Dlaczego? Przecież było extra!!!
-Może i tak, ale nie lubię być ośrodkiem zainteresowania.
-No, co ty?!
-To strasznie krępujące.
-Czyli już nie wrócisz do góry na zabawę?
-Nie. Musze się wyspać, bo jutro mam wykłady wcześnie rano.
-No to ja już lecę nie będę ci przeszkadzać.
-Zaczekaj! Odprowadzę cię.
-OK.
Oboje wyszli zna korytarz i udali się do pokoju dziewczyny.
Po drodze rozmawiali o tym jak przechytrzyć Arnolda i Mary.
Stanęli na chwilę przed drzwiami, po czym Ashley chwyciła
za klamkę i powoli otwarła drzwi.
Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła.
Jej pokój był pełen świec i kwiatów.
Na oknach wisiały ciemne zasłony a w powietrzu unosił się zapach róż.
Dziewczyna myślała, że to Bobee zrobił jej niespodziankę.
-Och! Tu jest pięknie!
-Ciekawe, kto to? Może twoi rodzice zrobili ci niespodziankę?
-Co? To nie ty?
-Nie. Przecież cały czas byłem z tobą.
-Więc, kto?
-Nie wiem?
-Może rzeczywiście moi rodzice...
Lecz po chwili Ashley zrozumiała, o co tu chodzi.
Zamiast jej pojedynczego łóżka stało wielkie dwuosobowe.
-Arnold!
-Co?
-To Arnold i Mary.
-Skąd wiesz?
-Nie pamiętasz ich rozmowy?
-No tak! Więc co teraz?
-Hmmm... Może obrócimy ich plan przeciwko nim?
-To znaczy?
-Znajdziemy kamerę, zrobimy zdjęcie
pokoju i przymocujemy przed kamerą tak,
aby wyglądało na to, że nic się nie dzieje.
Potem weźmiemy tą kamerę,
którą dostałeś ode mnie i zrobimy foto montaż.
-To znaczy, że my...?
-Nie! To będzie wszystko na niby.
-Aha...
-Tylko pokój... Trzeba znaleźć stare meble.
-OK.!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
1.Czy plan Ashley i Bobee’go poskutkuje?
Dowiecie się tego już w następnych odcinkach.
Zapraszam serdecznie do czytania.
Czekam na komentarze.