Temat: Psychiatra
View Single Post
stare 29.06.2005, 18:57   #1
ignis
Guest
 
Postów: n/a
Smile Psychiatra

Witam. Postanowiłam przedstawić wam moje pierwsze fs. Od razu ostrzegam, nie będzie to horror, ani thriller więc wszyscy miłośnicy trzymających w napięciu opowiadań mogą być zawiedzeni. Proszę o to samo o co prosiłam przy ocenie domków, nie piszcie postów typu "nie podoba mi się", jeśli spotkacie podczas lektury jakiegoś paskudnego, szczerzącego się błędziora zaraz go mi przedstawcie. Wybaczcie, dysponuję jedynie ubraniami i fryzurami znajdującymi się w grze, bo coś mi się w downloads pochrzaniło.Nie będę więcej przynudzać Życzę miłego czytania.




--->Rozdział Pierwszy<---
Lucy siedziała przy biurku. Słońce oświetlało jej twarz i bawiło w rudych włosach. Ostatnio była bardzo zapracowana, prawie nie wychodziła ze szpitala. Potarła podkrążone oczy. Nagle do pokoju wszedł pacjent.
- Witaj Sean, co się stało?- spytała kobieta miłym głosem. Mężczyzna bez słowa położył przed nią rysunek. Widniał na nim robot podpisany koślawym pismem „Lucy”

- O, to miłe. Śliczny rysunek, ale wracaj do łóżka, bo się zaziębisz.
Pacjent wyszedł, a Lekarka westchnęła i powiesiła na ścianie radosną twórczość Seana. Martwiła się o mężczyznę. Ostatnio jego stan się pogorszył, zaczął zupełnie tracić świadomość kim jest. Nie odzywał się, a jedyną osobą, której towarzystwo tolerował była właśnie Lucy.
Spojrzała na zegarek – 00.57. Schowała papiery i wyszła ze szpitala psychiatrycznego św. Bernadety. Orzeźwiające powietrze ochłodziło jej twarz. Minął kolejny identyczny dzień w pracy.

Odetchnęła i szybkim krokiem poszła do domu. Przyszło jej nagle do głowy, że jeszcze nigdy żaden mężczyzna, oprócz ojca Lucy nie przekroczył progu jej mieszkania. Nikt nigdy nie czekał na nią z kolacją i nie próbował usilnie wyciągnąć z niej informacji jak minął dzień w tej cholernej pracy! Rozczuliła się nad sobą. Jej użalanie się przerwał natarczywy sygnał telefonu.

- Halo?
- Lucy, wracaj szybko do szpitala, Josephine ma atak!
- Dobrze, już lecę- odpowiedziała, poczym rzuciła słuchawką. Czy ona kiedykolwiek może mieć czas dla siebie?! Jak tak dalej pójdzie sama stanie się pacjentką w swoim szpitalu! Cholera! Tego już za wiele! Od czego są tam ci przeklęci pielęgniarze? Zawsze wszystko musi robić sama!

- Och! Pieprzony chodnik!- krzyknęła przewracając się o wystającą płytę.
Tak klnąc na wszystko przybyła do szpitala. Wpadła do sali numer 6. Tam paru Pielęgniarzy miotało się wokół rozwścieczonej kobiety.

- BRUTALE! ZOSTAWCIE MNIE! CO ROBICIE?! CHCECIE MNIE ZABIĆ! NIE! POLICJA! POLICJA!- krzyki Josephine słychać było na pewno w całym szpitalu. Spanikowani uczniowie Hipokratesa próbowali ją uciszyć, co dawało jednak marne skutki. Wściekła Lucy rozepchnęła nieudaczników i wbiła schizofreniczce igłę. Skutek był natychmiastowy. Josephine bezwładnie opadła na poduszki i poczęła spokojnie oddychać. Tymczasem Lucy odwróciła się i spojrzała groźnie na zgromadzonych.

- Czy wy nic sami nie potraficie zrobić?! Dlaczego ja was stale muszę za rączkę prowadzić?! Jeszcze jedna tak sytuacja, a wystąpię o całkowitą zmianę personelu!
Poczym wyszła trzaskając drzwiami. Gdy kroczyła korytarzem zatrzymał ją Peter, lekarz z innego oddziału.
- Ty to masz subtelny głosik. U nas cię słychać. Wydaje mi się, że o tej porze nie bywasz w pracy…

- Josephine, schizofreniczka, miała atak, a biedne dzieci z mojego oddziału nie mogły sobie z nią poradzić. Wyobrażasz sobie? Jeden zastrzyk i wszystko wraca do normy, a te pierdoły biegały jak dzieci na podwórku.
- Współczuję ci. Idziesz jeszcze do domu, czy już zostajesz?
- Zostanę, prześpię się tutaj.
- W takim razie chodź, przed snem napijesz się herbaty.
- Dzięki.

Usiedli w stołówce i ucięli sobie pogawędkę. Gdy Lucy spojrzała na zegarek, spostrzegła, że teraz zamiast herbaty przyda jej się mocna kawa, bo za piętnaście minut zaczyna pracę.
- No cóż, dzięki za herbatę…- powiedziała Lucy uśmiechając się do Petera – Ulżyło mi…
- Bardzo mnie to cieszy.- Mężczyzna odwzajemnił uśmiech, poczym poszedł do swoich zajęć, a Lucy powróciła do biura i rzuciła się z płaczem na kanapę.


Koniec pierwszego odcinka. Mam nadzieję, że się podobało
Komentujcie!

Ostatnio edytowane przez ignis : 22.08.2005 - 19:49
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.