"Być Zombie" Odcinek 2
O! Jak fajnie! Widzisz Kamilka? Nie ma kolejki w przychodni więc nie będziemy czekać ! – Odparła pocieszającym głosem Monika .
- Taaaaaaaaaa…. Widzę…..- Powiedziałam przeciągając Słowa .
Następny proszę!- wykrzyknął Dr .Batko , gdy zauważyłam Magdę Patrusiak w drzwiach :
-A co to za paskudztwo? Hmmmm… Pomyślmy… Może to jest twoja dzisiejsza moda co głupia brzydulo? – Odpowiedziała aroganckim głosem Magda .
- MOŻE MYŚLISZ SOBIE , ŻE WSZYSTKO CI MOŻNA CO? JAK TAK MYŚLISZ TO OSTRO SIĘ MYLISZ ! JA IDE BO, BO, BO NIE MAM ZAMIARU Z TOBĄ GADAĆ !!!- Krzyczałam na cały głos . Szłam już do gabinetu a w drodze myślałam „ Po co ona tu przyszła…?”. Gdy już weszliśmy Doktor Batko stał obok biurka z komputerem i jak przywitał moich rodziców usiedli w białych fotelach :
-A więc co się stało? – Zapytał Doktor.
-No więc…Kamila jest zombie , czy ma pan na to jakieś lekarstwo?- Pytał Henryk .
-Owszem , mam go najwięcej niech wypije , najlepiej teraz! – Odpowiedział Dr . Batko .
- Już lepiej!!!- Ucieszyłam się .
Monika wraz z Henrykiem aż nie mogli uwierzyć że Kamila to znów normalna Simka dlatego nie odparli ani słowa .
Jechaliśmy taksówką :
-Mamo co jutro jest…-Pytałam nudnym głosem.
-Jak to co? Niedziela ! –Odparła Monika .
-Jaka Niedziela…Kamila, jutro są twoje 18 urodziny!- Wykrzyknął Henryk
-Tak?? To mogę jutro spędzić je z Miłoszem i Dominiką?
-Naturalnie! A i jeszcze jedno. Jutro wychodzimy do kina , więc będziesz sama w domu- Odpowiedzieli Henryk z Moniką .
-Juppi! To zostanę w domu. – Powiedziałam .
Wysiadaliśmy z taksówki i od razu pobiegłam do telefonu żeby zadzwonić do Dominiki i Miłosza .
Pibb… Pibb…
-Halo?- Odezwał się Miłosz .
-Siema , to ja Kamila , czy przyjdziesz jutro na moje…
-Urodziny czy tak?- Dokończył Miłosz .
- Tak , na urodziny są o 16:00 Przyjdziesz?
-No a jak bym nie mógł przyjść !
-Ok. – Powiedziałam .Następnego dnia poszłam sobie odsapnąć na łóżku w zielone groszki a 5 godzin później do drzwi dzwonił dzwonek o łagodnym brzmieniu:
-Cześć Dominika! Witaj Miłosz!- Przywitałam kumpli , i zaprosiłam ich na górę. Zapaliłam świeczki .”Wszystkiego Najlepszego” wołali Dominika i Miłosz a ja dmuchałam z całej siły w płomyczki świec .I nagle pomyślałam sobie że skoro jestem już osiemnastolatką pora znaleźć już męża . Usiadłam sobie w jackuzzi i zaprosiłam Miłosza z czego on skompliwie skorzystał i obdarował mnie delikatnym jak piórko pacałunkiem .Wtedy wyznaliśmy sobie miłość .
-Dobrze , to wy tu róbcie co robić macie a ja spadam papa.-Wypowiedziała się Dominika .
Po tych Miłosnych Igraszkach wyszliśmy z wanny aby zjeść sałatkę , która leżała już na dużym
Ze szkła stole . Poszłam do kuchni , ale nie widziałam Miłosza .Myślałam że może zaraz wróci lecz się myliłam .Po dwóch minutach usłyszałam jąkanie , i coś w stylu odgłosów ropuchy .Poszłam na miejsce zdarzenia . Widziałam tylko śniade ,kruche skóry na ziemi a zastałam Miłosza jako Zombie…Wydawało mi się że kiedyś to ja byłam zombie…ale…ale…on? Po czym? Przecież my tylko się całowaliśmy…Rodziców nie było więc sama skorzystałam z telefonu:
-Dzień Dobry Panie Batko.
-Tak? Kto mówi?
-To ja Kamila…
-Kamila Stronach?
-Tak
-Otóż CHCIAŁEM CI POWIEDZIEĆ ŻE SĄ RÓWNIEŻ SKUTKI UBOCZNE TEGO LEKARSTWA!
-Jakie skutki , czego?
-Czy całowałaś kogoś przez ostatnie 24 godziny?
-T…T..T.. k a co się stało?
-O nie…tylko nie to…!I jest teraz…
-Zombie? Ma pan coś na to?
-Tylko operację plastyczną która trwa 2 miesiące…
-No dobrze…ale co ze mną? Czy mi też się coś może stać?
-Tak , urodzi pani dwojaczki-kosmitki.
Odłożyłam słuchawkę kiedy to usłyszałam…Teraz dowiedzą się że między mną a Miłoszem coś zaszło…I jak się z tego wywiązać W jednej chwili usłyszałam samochód . Patrzyłam przez okno i ujrzałam rodziców .Więc żeby się nie kapnęli nic im nie mówiłam. Była 20:00.
-No i jak Kamila? Dobrze się bawiłaś z kumplami?
-T..tak! To ja idęć p..pa!
================================================
P.S Jutro dokończe bo teraz jestem na laptopie skąd nie mam tu zdjęć !
Ostatnio edytowane przez LooL : 29.06.2005 - 21:12
|