View Single Post
stare 03.09.2005, 09:15   #4
Aprille
Guest
 
Postów: n/a
Arrow Odc. III

Wczoraj, kiedy edytowałam posta, wyłączyli prąd więc nie mogłam wstawić tego odcinka. Za spóżnienie przepraszam i proszę - piszcie co o tym myślicie, bo zdaje mi się, że podoba to się tylko ArtWeroo!

Odc. III

-Ling-Su… - szepnęłam konspiracyjnie. – Był siny? Miał… jakieś ślady po ukłuciach?
Zmarli wcale nie wyprowadzali mnie z równowagi. Te wszystkie sekcje zwłok, które przeprowadzałam w ramach praktyk, zrobiły swoje.
A może to się nazywa powołanie?
W końcu wszystko, od myszy po pająki, potrafiło wyprowadzić mnie z równowagi.
Co innego, kiedy obiekt moich badań nie żył, albo był uśpiony.
Wtedy mogłam zrobić wszystko. Z dokładnością lasera.
Zorientowałam się, że Ling-Su mówi do mnie coś o wyglądzie zmarłego stróża.
-Możecie przestać? – zapytał zdenerwowany Mike. – Takie opowieści to ostatnia rzecz, jakiej chcę teraz słuchać.


-I jeszcze jedno… On był… był …
-Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. – powiedziałam spokojnie, ale z wyraźnym zawodem w głosie.
Przez kilka chwil staliśmy w ciszy, zastanawiając się, co się tu w ogóle dzieje.
-Nie próbuj mnie podtrzymywać na duchu Mike. – powiedziała w końcu Ling-Su przewidując, co zrobi za chwilę nasz przyjaciel i rozejrzała się dokoła szukając go.
Ale Mike nigdzie nie było.
-Mike! Nie rób sobie głupich żartów! – wrzasnęłam znudzona.
-Wyłaź natychmiast! – Charlie też miał serdecznie dosyć.
-Jak możesz nam to robić?!
Ling-Su ponownie rozpłakała się. Charlie przytulił ją, starając się dodać jej otuchy.
-Dlaczego tak hałasujcie?
Bibliotekarka! Myśleliśmy, że jesteśmy uratowani.
-Dlaczego wcześniej pani po nas nie przyszła?
-Och, nasz stróż nocny. Jest chory na serce. Niedawno miał zawał.
-A Mike? – zapytała Ling-Su
-Wasz kolega jest już na zewnątrz. Spotkałam go po drodze.


-Więc… możemy już stąd iść?
Jestem prawie przekonana, że bibliotekarce rozbłysły wtedy oczy. Ale było ciemno, więc nie mogę mieć zupełnej pewności.
-Tak, oczywiście! Oczywiście! Tylko muszę jednego z was porwać na chwilkę. Ktoś musi mi pomóc z książkami.
…z książkami? Coś wydało mi się tu podejrzane. Umarł pracownik uczelni, a ona myśli o książkach?
-Ja pójdę. – powiedziałam stanowczo.
Bibliotekarka zdziwiła się.
-Ty, kochaneczko? Przecież źle wyglądasz. Jesteś taka blada. Odpocznij sobie chwilkę.
Ty chodź ze mną, Ling-Su, dobrze?
-Skąd pani zna moje imię?


Bibliotekarka zatrzymała się na chwilę jakby się wahała. Później jednak na jej twarz wrócił ten sztuczny, radosny uśmiech.
-Słyszałam jak się do siebie zwracacie, kochaneczko.
Ling-Su i bibliotekarka wkroczyły między wąskie rzędy półek i po chwili znikły w ciemności.
-No i co? Mówiłem, że będzie dobrze.
-Nic nie jest dobrze. Nie sądzisz, że Mike nie oddaliłby się bez nas?
-To rzeczywiście dziwne, ale…
-Skąd ona mogła znać imię Ling-Su? Przecież pracowaliśmy w ciszy!
-Ale…
-Gdyby pogotowie próbowało stąd zabrać ciało Stróża, usłyszelibyśmy!
-Przestań!
-Charlie! A jeśli oni…
-Żyją – powiedział – Nie mam wątpliwości – dodał widząc moją zmartwioną minę.
Kolejny szczur przebiegł w pobliżu mojej kostki. To było dla mnie za dużo. Bałam się myszy. Bałam się ciemności. Bałam się o Mike’a i Ling-Su. Wszystkiego się balam…
-Twój strach jest zaraźliwy. Masz natychmiast przestać się bać, rozumiesz?


Miałam chęć powiedzieć coś uszczypliwego, ale sumienie mi nie pozwalało.
Opadłam zmęczona na fotel i popatrzyłam na sufit biblioteki. I nagle doznałam niezwykłego uczucia, że to sufit patrzy na m n i e.
-Nieeee! – wrzasnęłam po chwili. – Charlie… Spó-ój-r-rz w gó-r-rę…
-Słucham?
-Spójrz-w-górę –powtórzyłam przerażona.
Podniósł głowę i mało co się nie przewrócił.
-Chodźmy stąd… natychmiast!
-Ale…
-Charlie! Błagam!
-Po prostu nie patrz w górę, dobrze?
-Łatwo powiedzieć…
Zaległa kłopotliwa cisza. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Uciekajcie!
Spośród półek dobiegł do nas aż za bardzo znajomy głos.


No i co podoba się, czy się nie podoba, mam pisać dalej, czy mam przestać?
  Odpowiedź z Cytatem