Ponieważ większość i tak o nim nie pamięta, poprostu oficjalnie je zakończe.
Karen siedziała przy oknie w swoim pokoju. Przez cały czas zastanawiała się, czy dobrze robi.
- Jeszcze mogę się wycofać - pomyślała walcząc z uczuciami. Nagle do jej pokoju wparowała siostra.
- Co się stało? - zapytała Tina widząc mine dziewczyny.
- Nie jestem pewna czy... - zaczęła.
- Robisz dobrze i koniec. Na kim ci bardziej zależy? Na nim czy na niej? - wrzasneła rozzłoszczona blondynka.
- Dobrze, nie denerwuj się. Dobrze, masz rację... - powiedziała ze smutkiem Karen i spóściła głowę.
-----------------------------
Zadzwonił telefon.
- Ja odbiore! - krzyknęła Mary i podniosła słuchawkę - Halo?
- Cześć. Tu Edwin. Chciałem się zapytać, czy dziś będziemy malować...
- Przykro mi... Nie mam dzisiaj ochoty. Ale przyjdź, możemy popływać w jacuzzi. - zaproponowała.
- Hmmm... Nie mam nic do stracenia. Przyjdę - powiedział i odłożył słuchawkę.
Mary westchnęła. Tak strasznie było jej żał Amandy. Nie namyślając się długo weszła na piętro i zapukała do jej pokoju.
- Nie mam ochoty na rozmowy - usłyszała w odpowiedzi.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że masz zrobioną kolacje jak byś zgłodniała... - odpowiedziała ze smutkiem kobieta i odeszła z pod drzwi. Nie mogła zrozumieć dlaczego Vanessa naraziła swoją przyrodnią siostrę na coś takiego... Co prawda to prawda, ona też nie miała lekkiego dzieciństwa. Matka co dzień przyprowadzała innego gacha... Większość z nich ją bili... Ale wychować dziecko w takim kłamstwie? Wychowywała ją przez tyle lat... Mary potrząsnęła głową próbując wyżucić te myśli.
Postanowiła przebrać sie już w strój kompielowy i poczekać na Edwina w jacuzzi. Kiedy tylko wyszła z łazienki, usłyszała dzwonek do drzwi. Nie zdziwiła się, jak zobaczyła w nich Edwina.
- Cześć - powiedziała lekko się uśmiechając.
- Cześć. Mogę sie przebrać? - powiedział wskazując na torbę którą przymał w ręku.
- Pewnie. Wiesz gdzie jest łazienka. Poczekam na ciebie przed domem - powiedziała.
-----------------
Po paru minutach siedzieli już w jacuzzi rozmawiając. Na początku było miło, potem smutek zaczął napadać Mary z coraz większą siłą. Nie wiedząc nawet kiedy, wyznała wszystko Edwinowi.
- Pamiętaj, że to nie jest twoja wina... Amanda obwinia ciebie, ale ty wiesz, że nie jesteś winna. Dziewczyna powinna to załatwić z matką i... - powiedział i urwał, bo Mary pod wpływem impulsu go pocałowała...
- J...J...Ja... Ja przepraszam... - powiedziała w końcu.
- Nie masz za co przepraszać... Bo wiesz... Ja cię... - powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Chyba powinienes już iść... Muszę wszystko przemyślec... -
- Oczywiście - powiedział Edwin i nawet się nie przebierając wyszedł z jacuzzi i poszedł w stronę swego domu.
-------------------------------
Pomału zapadała noc. Amanda spała...
Od czasu przyjazdu Mary najszczęśliwiej czuła się podczas snu... Tylko wtedy mogła przestać sie wszystkim przejmować i odtechnąć...
Rano Mary zostawiła Amandzie śniadanie i kartke, że wyszła do sklepu. Dziewczyny za bardzo to nie zmartwiło, bo nie miała ochoty na rozmowy. Wolała zamknąc się w pokoju.
Siedziała tak przy biurku, kiedy nagle usłyszała kroki. Myślała że to Mary, ale ona by ja poinformowała o tym że jest już w domu... Umierając ze strachu wyszła z pokoju. Dopiero w holu zdała sobie sprawę że nawet sie nie przebrała. Nadal była w bieliźnie... Ale nie to teraz było ważne.
Zobaczyła chłopaka wchodzącego po schodach. Chłopaka o ciemnej cerze... Seana!!
- Co ty tu robisz? - zapytała drżącym głosem.
- Przyszedłem po swoje - powiedział i złapał ją za rękę.
- Zostaw mnie! - darła się dziewczyna. Wywiązała sie szarpanina. Amanda z całej siły pchnęła chłopaka na ścianę.
Sean spojrzał na nią z podziwem.
- Sama tego chciałaś. Karen mi wszystko powiedziała. Ona mi pomogła to wszystko przygotować. Ona i Tina... To są prawdziwe dziewczyny. Nie to co ty... Nędzna namiastka - powiedział i zrzucił ją ze schodów....
EPILOG
Nikt nie wiedział dlaczego Amanda tak się zmieniła. Jedni twierdzili że to po wypadku, który ledwie przeżyła. Inni, że to po sprawie sądowej kiedy Sean dostał zakaz zbliżania się do niej. Dziewczyna całkowicie się zmieniła. Jakby ze swoim wyglądem zostawiła dawną Amandę Sornen. Przefarbowała włosy, zmieniła styl ubierania sie i makijaż. Na właśną prośbę przepisała się do innej szkoły w której była prymuską. Spokojnie i nie śpiesząc się dorosła.
Poznała wielu nowych znajomych i przyjaciół. Była w pewnym sensie szczęśliwa.
Jej nowy wizerunek podobał się wielu osobą. Szczególnie chłopakowi o imieniu Mike. Zaczęła z nim chodzić na ostatnim roku studiów. Dziś są małżeństwem...
Po ślubie z Mike'm Amanda poznała co to znaczy szczęście. Lecz rok po ślubie coś się stało... Małżeństwo dowiedziało się, że będą mieli dziecko. Po dziewięciu miesiącach urodziła im się śliczna dziewczynka o imieniu Ellen.
W wychowaniu Ellen pomaga im Vanessa, zupełnie zdrowa. Amanda wprawdzie nigdy nie będzie traktować jej jak matkę, ale potrafiła jej wybaczyć i ją zaakceptować. Kobieta bardzo długo pracowała na jej szacunek i w końcu go pozyskała. Teraz ze wszystkich sił nie chce go stracić.
Niestety, Mary nie mieszka z nimi. Po ślubie z Edwinem zamieszkali na przedmieściu, ale bardzo często ich odwiedzajom. Od kiedy dowiedzieli sie, że Mary jest w ciąży, wizyty w prawdzie są coraz żadsze, ale w końcu Mary musi dużo wypoczywać.
W życiu Amandy miało miejsce pewne wydarzenie... Jej siostry, Margaret i Susan przyjechały ją odwiedzić. Jednak po zobaczeniu Ellen postanowiły zostać na zawsze, bo z rodzinnym miastem nic ich nie wiązało a ojciec znalazł sobie nową żonę... Chudą 18 latke...
Nicol i Henrynowi też się udało. W szpitalu poznali pewną kobietę która była bezpłodna a zawsze marzyła o dzieciach. Przygarnęła ich.
Teraz Amanda ma to co jest w jej życiu najważniejsze... Rodzinę bez kłamstw