View Single Post
stare 08.10.2005, 16:01   #5
Lil' Lucy
Guest
 
Postów: n/a
Grin Odcinek 5

Sorry za długą przerwę, oto piąty odcinek:

Odcinek 5

Zobaczyła swojego najleprzego przyjaciela wiszącego na grubym sznurze...martwego. Na podłogę kapała świeża krew. Zszokowana dziewczyna zawróciła się, już miała wybiec z mrocznej chatki, kiedy drewniane drzwi zatrzasnęły się jej przed nosem.
Usłyszała w oddali niski, złowieszczy śmiech. Zaczęła cicho płakać. Złapała za klamkę i zaczęła ją ciągnąć z całej siły, lecz to nie pomagało. W chatce zrobiło się przerażająco zimno. Lana czuła jak łzy spływały po jej twarzy.



Nagle ściany i podłoga zmieniły kolor, a wokół pojawiły się dziwne przedmoity, między którymi Lana rozpoznała biblię satanistów.Wiedziała, że czeka ją niemiła niespodzianka, kiedy wreszcie dowie się o co w tym wszystkim chodzi, ale niesądziła że ujży coś takiego. Przed nią pojawił się obżydliwy kościotrup. Jego skóra była ciemna i popalona. Postać uśmiechała się do Lany złowieszczo.



- Kim jesteś? - Zapytała Lana, w jej głosie słychać było strach.
- He he, jestem tym, którego wywołałaś - Lanie ciarki przeszły po plecach, mimo to postanowiła być odważna.
- To nie moja wina, tylko Mark'a...
- Dlatego umarł pierwszy, pozatym zakochał się w jedynej osobie, nad którą miałem pełną kontrolę.
Po tych słowach Lana już nic nie rozumiała, myśli kłębiły się w jej głowie, Nigdy nie zauważyła, żeby Mark był w kimś zakochany i kim jest osoba nad którą ma kontrolę.
- Jeżeli uważasz, że możesz robić ze mną co ci się podoba to się mylisz! - Krzyknęła na cały głos dziewczyna, głosem pełnym odwagi i złości.
- Nie, mała...to ty się mylisz.- Odpowiedział demon, poczym Zakuł Lanę w wielkie czarne łańcuchy.Lana niemogła się ruszać, mimo to krzyczała do oddalającego się w głąb lochów demona
- Powiedz mi, o co w tym wszystkim chodzi!!!
Jednak krzyczała na darmo.



* * *

W tym czasie Alex siedział w swoim pokoju. Dzwonił już do wszystkich swoich przyjaciół, szukał ich wszędzie, ale nieznalazł. Nawet Olivia się nie odzywała. Usiadł w ciszy na kanapie i rozmyślał, jak do tego wszystkiego doszło. Przypomniał sobie słowa jakie powtarzał Mark kiedy wywoływali duchy. Wszystko zaczęło się właśnie od tego dnia. Bez zastanowienia, wstał i włączył komputer. Wpisał słowa które pamiętał w wykukiwarkę.



Przeraziło go to co znalazł. Słowa, których użyli, pochodziły z bibli szatana. W tym momencie zadzwonił jego telefon.
- Słucham? - Zapytał cicho
- To ja Olivia, może przyszedłbyś do mnie, muszę ci coś powiedzieć.
- Super, ja też chcę z tobą pogadać, właśnie coś odkryłem.
Odłożył słuchawkę i pobiegł do domu przyjaciółki.
W kilka minut później był już na miejscu. Zapukał do drzwi, otworzyła mu uśmiechnięta nastolatka.



- Dawno nie widziałem cię taką szczęśliwą - uśmiechnął się Alex - więc co takiego chciałaś mi powiedzieć?
- Posłuchaj - Zaczęła Olivia - pamiętasz tę noc na cmentarzu, kiedy wywoływaliśmy duchy?
- Tak i wyobraź sobie, że te słowa, co Mark...
- Może napijesz się czegoś? - Przewała mu dziewczyna, poczym wyszła do kuchni, nie czekając na odpowiedź. Wróciła zaledwie kilka sekund później niosąc dwie pełne szklanki soku pomarańczowego. Usiadła obok i podała mu napój.
- Dzięki, no więc on to wziął z bibli szatana...wiedziałaś, o tym?!-powiedział podekscytowany, ale też lekko przestraszony.
- Dokładnie to chciałałam ci powiedzieć, aha i miałam ci przekazać, że Lana jest teraz w domu i chciała żebyś ją odwiedził, bo źle się czuje.
- Dzięki, to ja idę....- pożegnał się, poczym wypił całą zawartość soku i wybiegł z domu Olivi.



Chciał najpierw przebrać się w bardziej eleganckie ciuchy, ponieważ Lana była dla niego bardzo ważna, była kimś więcej niż tylko przyjaciółką, dlatego tak bardzo cieszył się kiedy usłyszał, że nic jej nie jest. Kiedy wrócił do domu, zamknął się w pokoju i otworzył szafę. Wrzucił na siebie ulubione jeansy, nową bluzę i pognał czym prędzej w stronę domu Lany.
W pewnym momencie zakręciło mu się w głowie, upadł ciężko na chodnik i zemdlał.



* * *

Lana stała sama w lochach, zmęczona, głodna , zmarznięta i przykuta łańcuchami do kamiennej śiany. Jej oczy były pełne łez. Nie miała pojęcia, co się z nią stanie, gdzie są jej przyjaciele. Stała tak już kilka godzin, ale wydawało jej się że mijają tygodnie. W pewnej chwili do lochów wszedł demon.
- Będziesz mnie tu trzymał do śmierci? - zapytała dziewczyna ze zmęczeniem.
- Nie, jeżeli zgodzisz się zrobić coś dla mnie. - Odpowiedział podstępnie Demon
- A-ale co? I gdzie są moi przyjaciele?! - Krzyczała Lana
- Jednego z nich możesz zobaczyć już teraz...Mark! - Zawołał demon, w kilka sekund później z oddali wyłonił się Mark. Jednak wyglądał inaczej, jego skóra była bardzo blada, a jego mrożące krew w żyłach oczy patrzyły na nią z uśmiechem. Nie był tym samym człowiekiem, był duchem...



- Chcę, żebyś zabiła Alex'a. Wiem, że on wiele dla ciebie znaczy, ale jeżeli tego niezrobisz, zamknę cię tu i już nigdy nie wypuszczę!
Lana zamyśliła się, wiedziała, że jeżeli zostanie tutaj, to nic nie zmieni, umrze z głodu i pragnienia, i zapewne skończy tak jak Mark. Postanowiła więc się zdodzić.
- Pamiętaj, cały czas będę z tobą, nie uciekniesz przedemną - zapewniał ją demon, poczym zdjął łańcuchy z rąk dziewczyny i zniknął. W jednej chwili, lochy przemieniły się z powrotem w drewnianą chatkę. Lana wybiegła na cmentarz. Słońce właśnie wschodziło. Dziewczyna czuła, że to jedyna chwila, kiedy może wszystko naprawić. bez zastanowienia ruszyła do domu Alex'a.

  Odpowiedź z Cytatem