Temat: Drzwi do lasu
View Single Post
stare 31.12.2005, 20:02   #11
Terierek
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Powiem krótko oto kolejny odcinek DDL miłego czytania :
Drzwi do lasu
Wyczekiwany odcinek piąty "Królowa matka ..."


Niestety mimo moich licznych roszczeń Ithilnaur nie pozwoliła mi zrezygnować z pracy na polu owocowym. Spędziłam tam już sporo czasu jednak jeden dzień przyniósł zmiany ...
Było już późne popołudnie , słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mimo to powietrze było gorące i zdawało się iż przylepia się do skóry. Było tak każdego dnia moja skóra piekła i szczypała wydawało mi się iż odchodzi od ciała i spada wielkimi płatami na wysuszoną przez palące słońce glebę.tego dnia nie wytrzymałam , błagalnie spojrzałam na kobietę odzianą w zieloną zbroje która siedziała obok mnie i zrywała słodkie owoce które raz po raz rozpryskiwały się w jej dłonach zlepiając je lepkim sokiem. Powoli podniosła wzrok i delikatnie się uśmiechnęła.
-Idź do Ithilnaur powinna ci pomóc moje dziecko.

Powiedziała i wróciła do pracy. Posmutniałam, czy nikogo nie obchodzi mój los ?
W tej koloni nie moge liczyć na współczucie. westchnęłam i powoli ruszając nogami powlokłam się na poszukiwanie przywódczyni. Nie zwarzałam na palący ból przeszywający moją skórę i mięśnie docierający do wszystkich nerwów,
Nie mogąc znaleść jej na terenie obozu ruszyłam w stronę lasu. Przywudczynię odnalazłam na niewielkim wzgórzu, wylegiwała się tam z twarzą uniesioną ku słońcu którego promienie delikatnie muskały jej policzki.

Podeszłam do niej cichutko i odezwałam się niepewnie
-Ithilnaur czy mogłabyś mi pomóc ?
Kobieta odwróciła się nagle i spojrzała mi w oczy.
Coś ukłuło mnie w sercu , ta twarz,te włosy, te oczy.
Przed oczami staną mi ten dzień w którym śmiertelnie pokłóciłam się z rodzicami.
Chciałam się przeprowadzić do brata, był odemnie starszy pełnoletni. Mieszkał w Lowlands - naszej stolicy.Chciałam z nim zamieszkać poczuć swobodę. Nie udało się , wyzywałam matkę a potem trzaskając drzwiami poszłam do pokoju nie spałam w nocy a rano usłyszałam ze jadę do wuja. Po chwili przed oczmi staneła mi scena z czasów gdy byłam bardzo mała.
Moja matka była swego czasu piękną i zadbaną kobietą o burzy rudych loków i łagodnym spojrzeniu. Spędzałam zawsze z nią gwiazdkę była choinka pachnąca igliwiem i pyszne potrawy ... bajeczna atmosfera. Ale teraz to się skończyło i nigdy nie wróci.

Energicznie potrząsnęłam głową i spojrzałam na Ithilnaur trzymała w ręce jakiś niebieski świecący płyn.podała mi go i powiedziała
-Wypij , powinno ci pomóc.

Potem odeszła szybkim krokiem nie oglądając się za siebie , znikneła w lesie.
Obejrzałam fiolkę i delikatnie dotknełam ustami gwinta. Zaczełam sączyć słodki płyn, po chwili moje ciało zaczeło świecić ... powróciło do niego życie stało się różowe tak jak kiedyś.
Teraz poczułam się częścią obozu,tak jak nigdy dotąd. W moim sercu pojawiła się nadzieja na to że nie jestem tu sama że matka nademną czuwa ...


C.D.N

Ostatnio edytowane przez Terierek : 31.12.2005 - 20:17
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.